Autor |
Wiadomość |
bebki
Student
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Biogramy przydatne na historiografię (from PSB) |
|
Naruszewicz Adam Tadeusz Stanisław h. Wadwicz (1733—1796), jezuita, pisarz W. Ks. Lit, biskup smoleński, następnie łucki, poeta, historyk, publicysta i tłumacz. Wywodził się w prostej linii od Mikołaja, kaszt. żmudzkiego (zob.), ale rodzina Naruszewiczów już od szeregu pokoleń utraciła dawne znaczenie i koligacje, spadając do kondycji średniej szlachty piastującej powiatowe urzędy i licznie zasilającej szeregi duchowieństwa. N. ur. 20 X w Pińszczyźnie koło Łahiszyna (ochrzczony w Łahiszynie, otrzymał imiona Adam Tadeusz, a później przybrał jeszcze imię Stanisław), był synem Jerzego, łowczego pińskiego (zm. 1752), i jego pierwszej żony Pauliny z Abrahamowiczów (zm. 1739). Miał młodszego brata Stanisława (bazylianina, od r. 1778 opata ławryszewskiego) i siostry: Barbarę Michałowską i Mariannę Mierzejewską, oraz rodzeństwo przyrodnie (z drugiej żony ojca — Elżbiety Narbuttówny): Leopolda, łowczego pińskiego, i Helenę Dybowską. Po ukończeniu retoryki w kolegium jezuickim w Pińsku N. wstąpił tamże do zakonu jezuitów 14 VIII 1748. Już w pierwszej nocie zakonnej zaznaczono, że nadaje się do studiów literackich. W r. 1748 skierowano N-a na naukę w jezuickiej Akademii w Wilnie, gdzie słuchał trzy lata filozofii. Studia jego przypadły na okres zmian i reform podejmowanych w prowincjach zakonu na terenie Rzeczypospolitej, zaczętych wydaniem metodyki Juwencjusza „De ratione discendi et docendi" (1746). Metodyka ta kładła nacisk na poprawność stylu. W Wilnie N. zetknął się z profesorem Michałem Koryckim, poetą neołacińskim, którego wykładów poetyki i retoryki słuchał zapewne już w Pińsku. Korycki przeniósł się ok. r. 1750 do Wilna i objął w Akademii funkcję profesora teologii i filozofii. Janocki nazwał N-a później uczniem Koryckiego. Równocześnie w Akademii zwrócono uwagę na rolę języka polskiego, w czym wyróżnił się Tomasz Bogusz, profesor poetyki, piszący wiersze w języku polskim. Po wysłuchaniu filozofii N. wykładał w tejże Akademii trzy lata gramatykę. Tam przejął od swych wykładowców i starszych współbraci zakonnych kult dla poezji Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, o czym świadczą wydania pism Sarbiewskiego przygotowane przez profesorów i uczniów Akademii. W tej atmosferze N. podjął się przeglądania archiwów zakonnych i wydał tomik „Reverendi Patris Mathiae Casimiri Sarbiewski e Societate Jesu Poemata...” (Vilnae 1757). Zawartość tomu poprzedzał list dedykacyjny do kończącego właśnie Akad. Wil. Jana Mikołaja Chodkiewicza, jako potomka Jana Karola Chodkiewicza, który otaczał Sarbiewskiego opieką. W przedmowie Do czytelnika N. podkreślił zainteresowanie sarmackim Horacym wśród profesorów Akademii. Sarbiewski zainteresował N-a nie tylko jako poeta, lecz także jako teoretyk wymowy, filozof i teolog. Po przedmowie N. umieścił swój utwór łaciński napisany w formie emblematu skierowanego do Muzy Sarbiewskiego, pt. Ad R. P. Mathiae Casimiri Sarbiewski e Societate Jesu redivivam Musom Emblema. Phoenix e cineribus renascens. Post fata superstes. Tytuł spełniał funkcję dwóch istotnych części gatunku tzw. obrazu i inskrypcji. W ujęciu N-a mit Feniksa symbolizował odrodzenie sławy poetyckiej Sarbiewskiego. Tomik zawierał nie wydane dotąd juvenilia, panegiryki, napisane pod koniec życia epigramaty, a takie odnalezione przez N-a „Sylviludia”. Ponadto wydawca umieścił mowę Sarbiewskiego wygłoszoną w Wilnie w obecności Władysława IV oraz kilka listów do mecenasa i przyjaciela Sarbiewskiego, bpa płockiego Stanisława Łubieńskiego. Z r. 1757 pochodzi także przypisywany N-owi na podstawie zapisów osiemnastowiecznych wiersz panegiryczny poświęcony Karolinie z Radziwiłłów Jabłonowskiej.
Jeszcze przed r. 1758 N. został przeniesiony do warszawskiego kolegium, w którym wykładał humaniora. Dzięki poparciu Czartoryskich wyjechał w r. 1758 dla uzupełnienia wykształcenia do Lyonu, gdzie przebywał z przerwami, studiując teologię do początku 1762 r. Święcenia kapłańskie otrzymał w Vienne (koło Lyonu) 17 I 1762. W tym też czasie N. odwiedził Hiszpanię (prawdopodobnie w pielgrzymce), był jakiś czas we Włoszech. Wracając do kraju został serdecznie przyjęty w maju 1762 przez królową francuską Marię Leszczyńską. Chyba w czasie podróży powrotnej zwiedził Niemcy. Studia zagraniczne przyniosły mu dobrą znajomość języków francuskiego i włoskiego, poznał również słabo język niemiecki i grecki. Po powrocie powierzono mu w warszawskim Collegium Nobilium naukę poetyki i wymowy oraz historii i geografii, w r. 1765 dodano do tego język francuski, został również na czas pewien prefektem biblioteki. W r. 1766/7 uczył nadto historii w Szkole Rycerskiej. Od powrotu do kraju utrzymywał bliższe związki z Józefem Andrzejem Załuskim i jego kręgiem, pozostawał także w kontakcie z Adamem Kazimierzem Czartoryskim i literatami skupionymi wokół niego. W r. 1764 Czartoryski przedstawił N-a Stanisławowi Augustowi. W okresie tym N. pisał wiersze okolicznościowe w imieniu Prowincji Mazowieckiej T. J. wg schematów z poetyk i retoryk. Zgodnie z klasyfikacją Sarbiewskiego utwory te należały do rodzaju popisowego (genus demonstratevum) i wyrażały rozmaite wypadki z życia ludzkiego od urodzin do Śmierci. Do tego rodzaju twórczości należał wiersz N-a Na śmierć Augusta III Króla Polskiego... im. 1763(b.m. i r.). Poważna część tych utworów pisana była po łacinie, czasami w wersji łacińskiej i polskiej, jak wiersz Do Stanisława Augusta Króla Polskiego, W. Ksiąeccia Litewskiego Collegium Nobilium Varsoviense Soc. Jesu (b.m. 1764 lub 1765).
Jeszcze przed r. 1766 zaczął N. pracę nad przekładem „Dzieł wszystkich” Tacyta. W Warszawie także interesował się spuścizną literacką po Sarbiewskim. Głównie dzięki staraniom N-a ukazało się pod redakcją Franciszka Bohomolca wydanie „Mathiae Casimiri Sarbiewski e Societate Jesu Opera posthuma..." (W. 1769). Dzięki poszukiwaniom N-a odnalazł się fragment „Lechiady", epopei Sarbiewskiego wzorowanej na „Eneidzie”. Wielkie znaczenie w studiach nad Sarbiewskim miała załączona do edycji korespondencja z bpem płockim Stanisławem Łubieńskim, historykiem okresu Zygmunta III. Do przekładów włączono cztery ody tłumaczone przez Samuela ze Skrzypny Twardowskiego, kilka ód przełożonych przez nieżyjącego jezuitę Piotra Puzynę, następnie 19 przekładów N-a, trzy tłumaczenia Antoniego Wiśniewskiego oraz pojedyncze przekłady Jana Chrzciciela Albertrandego, Józefa Epifaniego Minasowicza, Michała Przezdzieckiego i F. Bohomolca. Wydanie miało wyraźną tendencję do aktualizacji, gdyż do tłumaczeń współczesnych włączono „Odę do Jakuba Zadzika biskupa chełmińskiego, przełożoną od Nieborowskiego Żołnierza", Ten nieudany przekład mówił o zwycięstwach, gdy wojska polskie, chodziły aż pod Wiaźme. N. przełożył utwory podejmujące motywy cnoty pojmowanej w duchu chrześcijańskim. Wśród jego przekładów znalazły się wiersze wykorzystujące erotyczne motywy biblijne. N. przełożył także patriotyczną odę pt. „Przestroga gnuśnym potomkom bitnych przodków". Z okresu 1768—70 pochodzą prawdopodobnie dwie tragedie N-a: Gwido hrabia Biczu (b. m. i r.) oraz Tankred (zagubiony). Zamiłowany w staropolskiej poezji N. wydał antologię pt. „Sielanki polskie z różnych autorów zebrane”. (W. 1770). Sporadycznie ukazywały się utwory i przekłady N-a w „Monitorze", ale udział w nim poety ciągle nie jest jasny, na co wskazywałaby także wzmianka Ucznia N-a Tomasza Kajetana Węgierskiego w odzie „Do IMci księdza Adama Naruszewicza S, J. o małym ludzi uczonych poważaniu..." („Zabawy" 1772 t. 7 cz. I).
Od początku 1770 r. zaczęły ukazywać się pod redakcją J. Ch. Albertrandego „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne" pomyślane jako pismo periodyczne, którego arkusz wydawano co tydzień (we środę). Początkowo była to inicjatywa warszawskich jezuitów i księgarza nakładcy Michała Grölla. Pierwsze dwa zbroszurowane tomy „Zabaw" wykazują, że N. miał w czasopiśmie największy udział po Albertrandym, gdyż w ciągu 1770 r. ogłosił 23 utwory. Gdy z początkiem 1771 r. Albert randy udał się do Włoch, funkcję redaktora przejął N. Zmiana redaktora przejawiła się w korekturze tytułu: zamiast „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne ze sławnych wieku tego autorów zebrane" końcowa część tytułu odtąd brzmiała „...ze sławnych autorów zebrane". W zmianie wyraziły się osobiste zainteresowania N-a, wielbiciela poetów antycznych Anakreonta i Horacego, a także jego pol-skiego kontynuatora—Sarbiewskiego. W periodyku zaczęły się odtąd ukazywać wiersze skierowane do króla i magnatów, głównie Adama Kazimierza Czartoryskiego. Czasopismo przyjęło postawę zdecydowanie monarchiczną wyrażając w wielu utworach oburzenie w związku z zamachem konfederatów 3 XI 1771. N. wziął także udział w polemice z konfederatami, ogła-szając anonimowe wiersze pt. Wieśniak do poety dziennego. Od r. 1771 kontakty N-a z królem stały się bardzo bliskie. Mniej więcej od wiosny t. r. brał udział w obiadach czwartkowych aż do ich zaprzestania w grudniu 1782. Dzięki pozycji redaktora „Zabawy" stały się niejako organem tego grona. N. umieścił w periodyku większość swych utworów. Wydał w „Zabawach" 6 satyr, liczne wiersze do króla, utwory refleksyjne, sielanki, przekłady z Horacego, Anakreonta, S. Gessnera, J. B. Rousseau, Woltera i inne. Na własnej twórczości N-a odcisnęła silne piętno poezja Horacego, Sarbiewskiego i in. poetów staropolskich oraz autorów francuskich. W odczuciu też współczesnych uznany został za kontynuatora Sarbiewskiego — „polskiego Horacego na stanisławowskim Parnasie”. W satyrach i innych utworach N. wyrażał przekonania antymagnackie zaznaczając, że nie urodzenie, lecz prawdziwe zasługi powinny być podstawą do chluby i nagród. Stwierdzenie N-a: „Głupi... Kto na gminu prostego gadania uważa» (satyra Głupstwo) — może uchodzić za racjonalistyczną dewizę epoki. W wierszu Do gminu („Zabawy" 1770 t. 2 cz. 1) podkreślił rolę chłopów i mieszczan w rozwoju państwa. Jako autor czasów przełomu wyróżniał się stosowaniem w swych utworach rozmaitych stylów. W wierszach jego widoczne są elementy baroku, klasycyzmu, sentymentalizmu, a także rokoka. Świadomie wykorzystywał motywy i język polskich poetów XVI i XVII w. Twórczość jego znalazła wielu kontynuatorów i naśladowców, co daje możliwość mówienia o „szkole Naruszewicza”, wyraźnie nawiązującej do tradycji staropolskich.
Od r. 1771 (znacznie przed 7 IX t r.) N. zaczął pełnić funkcję doradcy Stanisława Augusta w sprawach historycznych i uczestniczył w wyborze portretów, które ozdobiły Pokój Marmurowy, później dobierał portrety „Polaków starożytnych” umieszczone w Bibliotece Królewskiej. N. wziął również udział w powstałym w kwietniu 1771 z inicjatywy Stanisława Augusta Tow. Przyjaciół Kilku, które podjęło się wydawać pismo tygodniowe dotyczące natury rządów. Aby ukazać najlepszą formę władzy zwierzchniej, uczeni ci, pod kierunkiem Karola Wyrwicza, postanowili przedstawić dzieje Egiptu, Grecji i Rzymu. Myśl przewodnią stanowiła zasada, że pomyślność państw zależna jest od sprawnej władzy. W efekcie od 10 IV 1771 do 28 III 1772 ukazał się zbiór, którego arkusze złożyły się na tom pt. „Historia polityczna państw starożytnych od pewnego towarzystwa napisana" (W. 1772 I), W tomie tym N. opracował końcową część pt. O zwierzchności krajowej w Tebach. W r. 1771 król obdarzył N-a medalem «Merentibus», za który poeta wyraził w wierszu Podziękowanie Królowi Jego Mości za dane numizma Pańskim portretem ozdobione („Zabawy" 1771 t. 3 cz. 2). Zapewne z początkiem 1772 r. N. został także nagrodzony przez monarchę osobnym medalem: awers medalu ukazywał popiersie N-a na tle popiersia Sarbiewskiego, rewers zawierał napis łaciński w wieńcu laurowym o następującej treści: „Dokądże nie dosięgnie ten, który rozpocznie tam, gdzie tamten stanął! Stanisław August Król wykonać kazał”; u dołu rewersu mieściła się data: MDCCLXXI. Ten fakt znalazł odbicie w „Zabawach" w postaci wiersza Do Stanisława Augusta... O pożytku nauk z nadgrodą w kraju rozkrzewlonych. Wiersz z okazji odebranego numizma... („Zabawy" 1772 t. 5 cz. 1). Wiersz wyrażał pochwałę mecenatu monarchy i równocześnie stanowił apologię wiedzy i jej praktycznego zastosowania.
Przyznanie medalu dawało N-owi miano pierwszego poety na polskim Parnasie. Rolę tę jeszcze umocnił, ofiarowując królowi latem 1773 tom „Pieśni wszystkich Horacjusza przekładania różnych" (W. M773—5 I—II, druk tomu I zakończono w czerwcu 1773). Do edycji tej N. zebrał przekłady współczesnych literatów oraz dołączył tłumaczenia Jana Kochanowskiego, Samuela ze Skrzypny Twardowskiego i Wespazjana Kochowskiego. Ozdobna edycja ukazała się przy poważnym wsparciu Stanisława Augusta. Z początkiem 1774 r. w drukarni pojezuickiej wyszedł przekład N-a pieśni Anakreonta, pt. „Anakreon poeta grecki" (W. 1774). Do wydania włączył N. także przekłady J. Kochanowskiego, a w przedmowie podkreślił znaczenie twórczości poetów greckich i rzymskich w rozwoju poezji polskiej. Lata te stanowią dla N-a okres wyjątkowo intensywnej pracy. W jego tłumaczeniu wyszedł spod prasy 3 V 1772 tom I „Kaja Korneliusza Tacyta Dzieła wszystkie" (W. 1772), który N. ofiarował królowi w dzień imienin: 8 V. W dedykacji do Stanisława Augusta N. podkreślił znaczenie znajomości historii ojczystej i powszechnej. W edycji N-a duże znaczenie mają przypisy wyjaśniające zjawiska z kultury antycznej. Próbował też w przypisach nawiązywać do stosunków w Polsce i czasów sobie współczesnych. Pracował również nad monografią Jana Karola Chodkiewicza, której pomysł zrodził się podobno na jednym z obiadów czwartkowych. Dzieło gotowe było już w r. 1774, ale ukazało się w druku dopiero na początku września 1781 i N. mógł je ofiarować królowi w dniu rocznicy elekcji. W kwietniu 1773 ukazał się tom II „Dzieł wszystkich" Tacyta, tom III zakończono drukować 18 IV 1776, zaś tom IV obejmujący „Germanię" i „Żywot Agrykoli" ukazał się w r. 1783 i zawierał w przypisach liczne wzmianki o plemionach i terenach, na których leżała Polska.
Równocześnie król zatrudniał N-a do przygotowywania ważnych pism polemicznych o charakterze politycznym. N. współpracował zapewne w napisaniu z końcem 1771 r. „Suum Cuique", najwybitniejszego utworu publicystyki reprezentującej stanowisko Stanisławą Augusta. Od lipca 1772 na rozkaz króla, razem z Feliksem Łoyką i K. Wyrwiczem, przystąpił N. do gromadzenia materiałów (dyplomatycznych, historycznych i archiwalnych), aby odpowiedzieć na roszczenia mocarstw zaborczych. Odpowiedzi te, wydane najpierw jako druki ulotne, ukazały się w tomie pt. „Zbiór deklaracji, not i czynności główniejszych, które poprzedziły i zaszły podczas sejmu pod węzłem konfederacji odprawującego się od dnia 18 września 1772 do 14 maja 1773" (W. 1773). Akad. Wil., chcąc wyróżnić swego wychowanka, a także zyskać względy króla, przyznała N-owi dyplom doktora teologii z datą 22 IX 1773. Na dyplomie tym wymienia się imię Stanisław, które nie występuje w metryce, ale N. używał go np. w r. 1778 na karcie tytułowej Dzieł wszystkich. Ustaloną egzystencję zakonnika i profesora Collegium Nobilium zburzyła wieść z początkiem września 1773 o kasacie zakonu. Fakt ten N. głęboko przeżył, dając temu wyraz w paru utworach drukowanych w „Zabawach". Współczucie i pomoc znalazł u Stanisława Augusta, na którego polecenie, a równocześnie stosując się do królewskiego konspektu, napisał wiersz Na ruinę jezuitów (b. m. 1773). Zdaniem pijara Teodora Ostrowskiego, profesora Collegium Nobilium oraz autora gazetek pisanych, N. jest także autorem krążącego w odpisach i do niedawna przypisywanego Stanisławowi Trembeckiemu wiersza pt. Daniel Kalwiński na zniesienie jezuitów. W utworze gwałtownie wystąpił przeciw papieżowi Klemensowi XIV oraz włożył w usta Kalwińskiego wiele bluźnierstw. Środki dalszej egzystencji zapewnił N-owi król, przyznając z początkiem sierpnia 1774 probostwo w Niemenczynie w pobliżu Wilna, a nieco później probo-stwo w Onikscie koło Poniewieża, I IX 1774 został mianowany koadiutorem biskupa smoleńskiego, a 25 V 1775 przyjął konsekrację na biskupa emauskiego. Zabiegał o beneficja nie tylko dla siebie, dbał także o swoich krewnych. Z końcem czerwca 1775 wyjechał na Litwę, aby odwiedzić rodzinę i znajomych oraz obejrzeć i uzyskane prebendy, równocześnie starał się jednać szlachtę litewską dla polityki Stanisława Augusta. Do Warszawy powrócił w grudniu 1775. Wyniesiony przez króla na piastowane godności, N. żywił odtąd stale wdzięczność wobec monarchy, nazywając siebie w twórczości poetyckiej i korespondencji „dziełem rąk królewskich”. Ale nie brak mu było także poczucia własnej godności wynikającej ze świadomości dobrze wykonywanej funkcji realizatora idei monarchicznej. Tę świadomość rozwijał sam Stanisław August, wyznaczając N-owi pierwsze miejsce wśród bywalców czwartkowych (wobec których pełnił N. rolę mecenasa), a potem każąc umieścić Bacciarellemu osobę N-a wśród postaci obrazu Hołd pruski. Między królem a Naruszewiczem wytworzył się stosunek zażyłości monarchy do zaufanego dworzanina, wyrażający się także w używanym przez króla familiarnym zwrocie „mój Naruchu”.
Stanisław August zlecił N-owi zadanie pisania historii narodowej. Przystępując do tej pracy N. wystosował do króla (prawdopodobnie pod koniec 1775) Memoriał względem pisania historii narodowej, w którym wyraził postulaty rewizjonizrnu historycznego Oświecenia oraz podkreślił wielkość przedsięwzięcia. Szczególną trudność dostrzegał w skrupulatnym zebraniu wiadomości zapisanych przez kronikarzy. Uważał za konieczne przejrzenie nie tylko kronik, lecz także prac z zakresu geografii, heraldyki, historii wielkich rodzin, zakonów, miast i prowincji oraz pism drukowanych i rękopisów, wreszcie wskazywał na konieczność sprawdzenia ich autentyczności. Dużo uwagi poświęcił sprawom wewnętrznym. Kładł nacisk na znajomość praw i zbadanie przyczyn osłabienia władzy królewskiej. Zalecał zebrać diariusze sejmów oraz traktaty polityczne i handlowe. Stwierdzał konieczność poznania rozwoju szkół i nauk, kościołów i żywotów znakomitych ludzi, zbadanie stanu wojska i skarbu. Na koniec — podkreślał — historyk musi zapoznać się z obyczajami, urzędami itd. Aby to wykonać, uważał za ko-nieczne posiadanie osobnego domu oraz zatrudnienie kilku osób do pomocy w zbieraniu i kopiowaniu materiałów.
Wyjazdy na Litwę i podjęcie się pisania historii wpłynęły na zmniejszenie zainteresowania poezją i redakcją „Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych". Gdzieś od połowy 1774 r. zaczął znacznie mniej zajmować się pismem i prawdopodobnie redakcję powierzył komuś ze swych młodszych współpracowników. Upadek pisma pod koniec 1777 r. w poważnym stopniu zapewne wiąże się z zajęciem się przez N-a pracą nad historią i jego nieobecnością w Warszawie. Stanisław August nagrodził N-a 11 V 1776 Orderem Św. Stanisława. Podziękowanie za odznaczenie wyraził poeta w wierszu pt. Proemiando incitot ogłoszonym w druku ulotnym i w „Zabawach" (t. 14 cz. 1). Przebywał teraz wiosną i w miesiącach letnich w Powieci koło Pińska, potem w Welatyczach, w domu szambelana Kazimierza Jezierskiego, pisząc historię. Jako kopista pomagał mu Jezierski, od połowy 1777 r. funkcję tę pełnił eksjezuita Fabian Sakowicz, a od początku 1779 r. Mateusz Nielubowicz Tukalski. Zimę spędzał N. w Warszawie i pod koniec 1777 r. król przeznaczył mu mieszkanie w pałacu Pod Blachą. Z okresem tym (zapewne od r. 1775) łączą się początki jego związku z Magdaleną z Eysymontów Jezierską, żoną Kazimierza, 2. v. Antoniową Rybińską, kasztelanową owrucką, z którą do końca życia pozostawał w przyjaźni. Swe uczucia N. wyraził w wierszu pt. Odjazd, zamieszczonym w „Zabawach" (1777 1.16 cz. 1). W październiku 1778, w czasie obrad sejmu, N. napisał wiersz pt. Głos umarłych, w którym bronił Stanisława Augusta i wyraził swój sąd o przyczynach pierwszego rozbioru stwierdzając, że złożył się na to upadek władzy królewskiej i pogłębiająca się anarchia. Ok. 14 XI 1778 ukazało się czterotomowe wydanie Dzieł wszystkich N-a przygotowane przez F. Bohomolca. Pierwsze dwa tomy objęły cztery księgi Liryków, tom III mieścił sielanki, satyry i wiersz Na ruinę jezuitów, tom IV zawierał przekłady z Horacego, Anakreonta, Sarbiewskiego i niektóre fragmenty autorów antycznych z przypisów do „Dzieł" Tacyta. W „Przemowie" Bohomolec podkreślił, że wydanie było dziełem jego starań jako edytora i on sam dokonał podziału utworów. Bohomolec zastrzegł, że do edycji nie weszły utwory łacińskie oraz tragedie Owido i Tankred. Faktycznie Bohomolec pominął, względnie nie dotarł do znacznie większej ilości utworów, umieszczonych takie w „Zabawach". Poza wydaniem znalazły się zapewne także wiersze o charakterze politycznym, o których nadmieniał nekrolog napisany przez przyjaciół, oraz wiersze erotyczne. Mimo zaabsorbowania pracą nad dziejami Polski N. nadal sporadycznie pisywał wiersze. Przykładem jest utrzymany w formie żartobliwej wiersz Do bizuna (b. m. 1779), a także wiersz z okazji śmierci przyjaciela, Jacka Ogrodzkiego (zm. 15 V 1780). Świadectwem żartobliwej polemiki między Ignacym Krasickim i N-em był wiersz pt. Luciński podczaszy JKM do autora „Podstolego" w zbiorku Spór rymotwórski między chwalcami miodu i wina koncyliacją pośrzedniczą zagodzony (W. 1780). Wydał także liczne inne wiersze okolicznościowe. Po r. 1780 napisał rów-nież ponad 130 życiorysów sławnych Polaków, w tym osiem uczestników obiadów czwartkowych (te ostatnie opublikował E. Rastawiecki w „Słowniku malarzów", II 20—36). W pracy nad historią najpierw zajął się N. dziejami Piastów, zwracając uwagę na trudności, jakie nastręczają czasy przedhistoryczne, ale dziejom tym poświęcił szczególnie wiele pracy, chcąc przedstawić obraz terenów, które później zamieszkali Polacy (list z i VI 1778). Z końcem 1779 r. przyjechał N. z Nielubowiczem do War-szawy, by zająć się ostateczną reakcją i drukiem Historii. Uzupełniając ciągle część Historii dotyczącą czasów przedhistorycznych, zaczął edycję od tomu II zawierającego dzieje od Mieczysława I do Władysława Hermana. Tom zao-patrzony w dwie mapy, narysowane przez królewskiego geografa Karola Perthéssa, drukowany sumptem królewskim (podobnie tomy następne) wyszedł z drukarni Grölla po 4 X 1780 (ukończono druk 29 IX 1780) pt. Historia narodu polskiego od początku chrześcijaństwa. Panowanle Piastów, Tom II (W. 1780); tom III (zakończono druk 23 VII 1781) zawierał część dziejów Piastów, tj. Bolesława III Krzywoustego i jego synów z początku podziału dzielnicowego; tom IV (zakończono druk 5 VI 1783) zawierał dalsze dzieje Piastów z okresu podziału dzielnicowego; tom V (zakończono druk 17 IV 1784) kontynuował panowanie Piastów aż do zjednoczenia królestwa przez Łokietka; tom VI (zakończono druk I V 1785) poświęcony był głównie panowaniu Kazimierza Wielkiego; tom VII (wyd. po 1 V 1786) zawierał dzieje panowania Ludwika Węgierskiego i kończył się ślubem Władysława Jagiełły z Jadwigą w r. 1386. Tom I, zawierający dzieje przedhistoryczne, został wydany pośmiertnie z rękopisu autora w r. 1824, w dwóch częściach, staraniem Warszawskiego Królewskiego Tow. Przyjaciół Nauk. W konstrukcji Historii N. nie zerwał z tradycyjnym rozpatrywaniem wypadków historycznych zgodnie z chronologią panujących, tak jak czynili to autorzy kronik. Szczególną funkcję pełnią w jego dziele przypisy, w których uzupełniał zasadniczy tok narracji historycznej i starał się wypełnić postawione w Memoriale zadania. Podobnie jak twórczość poetycka N-a, Historia wyróżniała się monarchiczną postawą autora. N. podkreślił szkodliwość podziału dzielnicowego, dostrzegając analogię do okresu anarchii magnackiej w XVII i XVIII w. «Szukali — mówił -— korzyści tak, jak i teraz z niezgód naszych sąsiedni mocarze jątrząc wzajemne gniewy”. Doprowadziło to do oderwania całych dzielnic przez Brandenburczyków i Krzyżaków oraz zwasalizowania Śląska przez Czechów. Kres rozbiciu położyły zjednoczenie państwa przez Łokietka i zabiegi Kazimierza Wielkiego nad umocnieniem królestwa. Postać Kazimierza Wielkiego stanowiła dla N-a wzór oświeconego monarchy. Potrafił on odbudować prestiż władzy królewskiej i siłę Polski. N. niedwuznacznie podkreślał podobieństwo jego do Stanisława Augusta. Natomiast ze szczególną dezaprobatą spotkały się rządy Ludwika Węgierskiego, który — chcąc zachować tron polski dla córki — nadał wiele przywilejów szlachcie. Historia narodu polskiego uważana jest za pierwsze naukowe przedstawienie dziejów ojczystych, oparte na szerokim, krytycznie opracowanym materiale źródłowym, będące równocześnie polemiką z tradycyjnymi poglądami na polską przeszłość. Dzieło N-a zainicjowane przez króla było najściślej związane z okresem starań o reformy ustrojowe.
Kontynuacji prac nad dalszymi tomami Historii — jak wyznał N. Kołłątajowi — stanął na przeszkodzie brak materiałów. Z tych m. in. względów, w oparciu o finanse Stanisława Augusta, przystąpiono od grudnia 1781 do przepisywania dokumentów dotyczących historii Polski. Obok znaczenia naukowego taki zbiór miał również bieżącą wartość polityczną. Stanisław August wyasygnował pieniądze na zespół kopistów, który pod kierunkiem N-a kontynuował pracę aż do czerwca 1792. N. w niewielkiej mierze, i to raczej chyba na początku, kolacjonował odpisy. Prace prowadzone w Polsce zostały uzupełnione poszukiwaniami J. Ch. Albertrandego we Włoszech w latach 1781-4 i w Szwecji w latach 1789-90. W ten sposób powstały Teki Naruszewicza, nazywane przez N-a „Acta Regum et Populi Poloni". Liczyły one w lipcu 1796, wg relacji Albertrandego, 206 tomów. Zbiór nie był wtedy w pełni uporządkowany. Aktualnie istnieje ponad 230 Tek znajdujących się w różnych bibliotekach, w tym 217 w Bibliotece Czartoryskich w Krakowie.
Równocześnie N. otrzymał nowe urzędy i odznaczenia; 24 III 1781 został pisarzem w. lit. i sekretarzem Rady Nieustającej (do r. 1786) z prawem głosu, gdy istniała równość głosów. Urząd sekretarza, bardzo uciążliwy, wpłynął ujemnie na jego prace nad historią. W r. 1783 został odznaczony Orderem Orła Białego. W r. 1784 towarzyszył królowi na sejm do Grodna. W czasie podróży tej organizował powitania w poszczególnych miejscowościach. Podróż opisał w Diariuszu podróży Najjaśniejszego Stanisława Augusta króla polskiego na Sejm Grodzieński zacząwszy od dnia wyjazdu z Warszawy to jest 26 miesiąca sierpnia roku 1784 aż do przybycia do Grodna (W. 1784; ukazał się 23 X 1784). W r. 1785 zajął się problemem charakteru dyplomatycznego rezydenta ks. kurlandzkiego Krystiana Zughoera, skazanego w procesie z Karolem Tomatysem na wieżę przez sąd marszałkowski w Warszawie. N. wystąpił też jako rzecznik stanowiska króla w głośnej aferze Dogrumowej. Przed 12 X 1785 ukazało się pismo N-a pt. Sprawa między księciem Adamem Czartoryskim... oskarżającym a J. Komarzewskim... Fr. Ryxemt ...oskarżonymi jakoby o zamysł strucia Księcia, R. 1785 (W. b. r.). W piśmie N. ukazał postać aferzystki Marii Dogrumowej,. jej wcześniejsze poczynania, mechanizm intrygi, wreszcie przedstawił przebieg sprawy przed sądem marszałkowskim. Istotna była druga część pisma pt. Uwagi nad sprawą. N. podkreślił tu znaczenie potwarzy rzuconej na osoby z kręgu króla, zwracając uwagę na szkody, które poniósł autorytet monarchy, a także wynikłe waśnie wśród obywateli. W grudniu 1786 N. ubiegał się o pieczęć mniejszą koronną, lecz w staraniach tych wyprzedził go Maciej Garnysz.
Chcąc włączyć Polskę do sojuszu z Rosją przeciw Turcji Stanisław August przedsięwziął w lutym 1787 podróż do Kaniowa, aby zobaczyć się z Katarzyną II, udającą się na świeżo zdobyty Krym i na spotkanie z Józefem II. W związku z podróżą Katarzyny 11 na Krym (i przewidzianym w tym czasie spotkaniem Stanisława Augusta z cesarzową w Kaniowie) N. na zamówienie króla napisał dzieło Tauryka czyli wiadomości starożytne i późniejsze o stanie i mieszkańcach Krymu do naszych czasów (W. 1787). Dzieło zostało zaopatrzone w motto z „ Eneidy" Wergilego. Książka ukazała się w sprzedaży J7 II 1787, tuż przed wyjazdem króla do Kaniowa. Podróż rozpoczęta 23 II została opisana przez N-a w Diariuszu podróży Stanisława Augusta króla polskiego na Ukrainę ... aż do powrotu do Warszawy dnia 22 lipca roku 1787 (W. I787). W r. I788 wyszło wydanie następne, zmienione i uzupełnione, pt. Dziennik podróży króla Jegomości Stanisława Augusta na Ukrainę ...Cz. 1. Wyjazd do Kaniowa; Cz. 2. Bytność w Kantowie (W. 1788). Miały także ukazać się następne części. W czasie podróży N. udał się do Kijowa 2 IV 1787 i ofiarował Katarzynie swe dzieło razem z utworem pt. Wiersz do Najjaśniejszej Katarzyny II Imperatorowej Rosyjskiej przy oddaniu dzieła pod tytułem: Tauryka czyli wiadomości starożytne ((W.J 1787). N. został przez cesarzową bardzo życzliwie przyjęty. Na koniec wizyty otrzymał od imperatorowej krzyż i pierścień oraz została przyznana mu pensją 1500 rubli. Pensji tej, ofiarowywanej przez cesarzową literatom i uczonym, N. zrzekł się, gdy został senatorem, dla podkreślenia niezależności politycznej. Na uroczy-stość odsłonięcia pomnika Jana III 14 IX 1788 N. przygotował Kantatę w dzień inauguracji statuy Jana III... (W. 1788; ukazała się przed 14 IX, 2. wyd. wyszło po uroczystości). Muzykę do Kantaty napisał nadworny muzyk Maciej Kamieński. N. po uroczystości wydał również Opisanie festynu danego w Łazienkach rezydencji letniej JKM z okoliczności inauguracji statuy króla Jana III dnia 14 września roku 1788 (W. 1788). Z okazji lotu balonem, jaki odbył J. P. Blanchard w Warszawie 10 V 1789, N. napisał wiersz pt. Balon (W. 1789), w którym wyraził podziw dla osiągnięć ludzkiego umysłu. Na początku Sejmu Wielkiego, w październiku 1788, N., chcąc zachęcić posłów do zgodnych obrad nad powiększeniem wojska, wydał wiersz pt. Consutite Vobis, Prospicite Patriae (W. 1788). Mówił w nim o istniejącej ostatniej szansie uratowania państwa dzięki wojnie Rosji ze Szwecją i Turcją. Gdy 28 XI 1788 zmarł bp smoleński Gabriel Wodziński, N. zajął jego miejsce w senacie i znalazł się wśród sejmujących „pod laską konfederacji”.
W czasie obrad Sejmu N. podzielał poglądy Stanisława Augusta, stając w obronie Departamentu Wojskowego i Rady Nieustającej. Utrzymywał kontakty z Kołłątajem, któremu ułatwił zbliżenie się do króla, opiekował się również Franciszkiem Salezym Jezierskim. Król mianował N-a biskupem łuckim 3 VI 1790, lecz zatwierdzenie Stolicy Apostolskiej N. uzyskał dopiero 29 XI 1790. Przeniósł się wtedy do Janowa Podlaskiego, ale często także przebywał w Warszawie. Należał do Zgromadzenia Przyjaciół Ustawy Rządowej 3 Maja powstałego w maju 1791. W styczniu i lutym 1792 zaangażował się na terenie swego biskupstwa na Podlasiu w przygotowania sejmików deputackich i gospodarskich, które miały wyrazić aprobatę dla Konstytucji 3 maja. W pierwszą rocznicę Konstytucji N. wygłosił kazanie na uroczystości położenia kamienia pod kościół Opatrzności Bożej. Ukazało się 8 V 1792 drukiem pt. Głos… przy założeniu pierwszego kamienia na Kościół Opatrzności Boskiej, r. 1792 d. 3 maja na Placu Ujazdowskim miany (W. 1792). Po przystąpieniu króla do konfederacji targowickiej 23 VII 1792 N. uczynił także swój akces i złożył przysięgę. Nie udał się jednak na sejm do Grodna. W czasie rezydencji w Janowie N. uporządkował archiwum biskupów łuckich, a rozproszone resztki akt ułożył i kazał oprawić. Król chciał go zaangażować do pracy mającej ukazać postawę Stanisława Augusta w pozytywnym świetle (list do Stanisława Augusta z 8 VI 1793). N. tłumaczył się jednak chorobą, nie kontynuował też studiów nad Historią. Z powodu ścięcia Ludwika XVI N. wydał list pasterski. Stanisław August próbował usprawiedliwić się przed nim ze swego postępowania na Sejmie Grodzieńskim, „składając w ręce N-a obronę sławy swojej: (list z 24 VII 1793), wysłał też N-owi pakiet swoich mów wygłoszonych na Sejmie (list N-a z 26 VIII 1793). N. spotkał się z królem wracającym z Grodna do Warszawy 3 XII 1793 w Siemiatyczach, w pałacu księżnej Anny Jabłonowskiej. Zdesperowany z powodu drugiego rozbioru zaznaczył, że nie będzie już zajmował się historią. Nie przyjął także wyznaczonej mu przez Sejm funkcji sędziego sejmowego. Podobnie jak król, nie podzielał nadziei związanych z wybuchem insurekcji. Ale w czasie powstania szyto w Janowie mundury dla wojsk kościuszkowskich. W obawie przed represjami N. opuścił Janów 14 VIII 1794 i schro nił się w Orchowcu, w ziemi chełmskiej, w po siadłości zaprzyjaźnionych z nim Magdaleny (1. v. Jezierskiej) i Antoniego Rybińskich. Po-czątek 1795 r. spędził w Żółkwi, na terenach zajętych przez Austrię. Do Janowa wrócił z po czątkiem lutego 1795. Odwiedził 6 II 1795 po raz ostatni Stanisława Augusta w Grodnie. Eliasz Bezborodko opisując tę wizytę N-a u króla zaznaczył: “spotkanie z Najjaśniejszym Panem od tego się zaczęło, że obaj rzewnie płakali”. Od końca 1792 ciągle chorował. Zmarł 8 VII 1796 w Janowie, nie pozostawiając testamentu. Przed śmiercią przekazał pieczęć biskupią audytorowi kapituły Tomaszowi de Stodart Haliburtonowi. Przy zgonie obecny był dawny podopieczny i przyjaciel Józef Kazimierz Świętorzecki. On zapewne razem z innymi postarał się o napisanie nekrologu i włączenie go do księgi zgonów w Ja nowie. Nekrolog ten ogłoszony został z istotnymi skrótami w „Korespondencie Warszawskim i Zagranicznym" (1796 nr 59 z 23 VII) oraz w „Gazecie Warszawskiej" (1796 nr 3 z 30 VII). Przed zgonem N. kazał umieścić na trumnie napis «Cor meum et caro mea requiescit in spe». Pochowany został 12 VII 1796 w podziemiach kolegiaty w Janowie Podlaskim.
N. pełnił szczególną rolę w piśmiennictwie naszego oświecenia, uchodząc w początkowym okresie (zanim zadebiutował Krasicki) za czołowego przedstawiciela polskiej literatury i reprezentując różnorodne jej kierunki: dworski, patriotyczny, racjonalistyczno-satyryczny i sentymentalny. Utraciwszy pierwszeństwo wśród poetów, zachował do czasów Lelewela prymat wśród historyków, a i później do “szkoły naruszewiczowskiej” nawiązywali zwolennicy monarchizmu i silnej władzy państwowej, przeciwstawiając się republikańsko-liberalnej “szkole lelewelowskiej”.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 13:00, 05 Gru 2008 |
|
|
|
|
bebki
Student
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Lelewel Joachim Józef Benedykt (1786-1861), historyk, polityk, ideolog demokracji polskiej. Ur. w Warszawie 21 III, najstarszy syn Karola i Ewy z Szeluttów, brat Jana i Prota. Dzieckiem był wątłym i dopiero w 4 roku życia zaczął chodzić. Wychowywał się w domu, zrazu w Warszawie, następnie na wsi w Woli Cygowskiej i Okrzei, u rodziców i ciotki. Od dzieciństwa okazywał wszechstronne zainteresowania naukowe, chłonąc wszelkie dostępne książki, kreśląc mapy, kolekcjonując rośliny i owady, spisując w formie encyklopedycznej wszelkie zebrane wiadomości. Oddany w r. 1801 do konwiktu pijarów w Warszawie, okazał się, wg własnych słów, „we wszystkich studiach miernym, ale wymiernym”. W l. 1804-8 uczęszczał na Uniw. Wil., głównie kształcąc się w filologii pod kierunkiem E. Gródka (Groddeck). Egzaminów żadnych nie zdawał, dyplom doktora filozofii uzyskał bez starań, zaocznie od Uniw. Krak. (1820). Zobowiązany jako stypendysta do pracy nauczycielskiej w okręgu naukowym wileńskim spędził 2 lata w Krzemieńcu, słabo tylko wykorzystany przez T. Czackiego. W r. 1811 otrzymał posadę biurową w Min. Spraw Wew. w Warszawie, ale długo na niej nie wytrwał; nie angażował się też uczuciowo, tak jak ogół rodaków, po stronie Napoleona. Żył wyłącznie pracą naukową, studiując w dostępnych sobie zbiorach publicznych i prywatnych książki, rękopisy, monety, głównie odnoszące się do historii wczesnego średniowiecza. Pierwsza jego publikacja naukowa, pt. Edda, tj. księga religii dawnych Skandynawii mieszkańców, ukazała się drukiem w r. 1807.
W r. 1815 L. objął w Wilnie zastępczo wykłady historii powszechnej, inaugurowane prelekcją O łatwym i pożytecznym nauczaniu historii. Wykłady te, zaczynające się od dziejów starożytnych, z licznymi ekskursami w kierunku nauk pomocniczych, cieszyły się dużym wzięciem; za to poglądy, sposób bycia, maniera pisarska L-a zrażały doń rektora J. Śniadeckiego. Nie doczekawszy się po 3 latach stabilizacji na katedrze w Wilnie, L. przyjął w r. 1818 etat podbibliotekarza w Publicznej Bibliotece przy Uniw. Warsz. Podjął wówczas wykłady bibliografii na Uniw. Warsz. i został przyjęty na członka Tow. Przyjaciół Nauk, nie zdobywając sobie jednakże w stolicy szerszego uznania. Dopiero w r. 1821 uzyskał nominację na katedrę historii w Wilnie, na zasadzie rozprawy konkursowej O historii, jej rozgałęzieniu i naukach związek z nią mających. Wykład inauguracyjny 21 I 1822 r., wobec półtora tysiąca rozentuzjazmowanych słuchaczy, świadczył nie tylko o popularności profesora w Wilnie, ale i o zwycięstwie nurtu romantycznego także w środowisku naukowym. Uczucia dawnych uczniów-filomatów wyraził A. Mickiewicz w znanym wierszu będącym parafrazą poglądów L-a na rozwój ludzkości, od zarania dziejów aż do rewolucji francuskiej. Prowadzone w ciągu 2 lat wykłady L-a z historii powszechnej, historii historiografii i metodologii historii cieszyły się niezmiennym powodzeniem. W r. 1824, w następstwie śledztwa podjętego w Wilnie przez M. Nowosilcowa, L. został „oddalony od obowiązków” profesora wraz z 3 kolegami „dla przecięcia szkodliwego wpływu”, jaki wywierali na młodzież. L. osiadł ponownie w Warszawie i rezygnując z jakichkolwiek stanowisk i stałych dochodów, skoncentrował się znów na pracy badawczej. Uczestniczył również czynnie w pracach Tow. Przyjaciół Nauk, starając się pobudzić wśród wśpółkolegów żywsze zainteresowanie rozwojem postępowej nauki i literatury europejskiej.
Produkcja naukowa L-a do r. 1830 obejmuje ponad 150 pozycji drukowanych, w tym dzieła tak pionierskie, jak Historyka (1815), Dzieje starożytne (1818), Badania starożytności we względzie geografii (1818), Dzieje starożytne Indii (1820), Bibliograficznych ksiąg dwoje (1823, 1826), na odcinku zaś historii najnowszej Panowanie Stanisława Augusta (1818), a w zakresie popularyzacji Dzieje Polski potocznym sposobem opowiedziane (1829). Główny zrąb koncepcji historycznej L-a, wsparty na pogłębianej stale erudycyjnej wiedzy, powstał przed r. 1830. W skali europejskiej należał L. do pokolenia historyków, którzy, akceptując postępowe treści i osiągnięcia metodyczne oświecenia, wznosili się ku szerszemu pojmowaniu procesu historycznego, włączając doń kulturę materialną i duchową mas ludowych oraz rozszerzając znacznie zakres wykorzystywanych źródeł. Był też L. pionierem w zakresie stosowanych metod badawczych, m. in. komparatystyki, której najbardziej efektownym przykładem jest Historyczna paralela Hiszpanii z Polską w w. XVI, XVII, XVIII (druk. 1831). Niemniej nowatorskie było stosowanie przez L-a metody typograficznej w badaniach bibliograficznych, a typologii w studiach numizmatycznych. Jego Historia geografii i odkryć (1814) była pierwszą książką z tego zakresu w języku polskim.
Uprawiając równolegle liczne zazębiające się dyscypliny, jak np. historię i geografię, umiał zarazem L. posługiwać się dorobkiem jednej dla rozszerzenia horyzontu drugiej. W skali polskiej L. zrywał z koncepcją monarchiczną A. Naruszewicza, a jako naczelne kryterium periodyzacji dziejów ojczystych przyjmował rozwój „gminowładztwa”, mierzony rozmiarem swobód najszerszych rzesz społeczeństwa. Jego pochwałę demokracji ateńskiej, zainteresowanie starożytnościami słowiańskimi, obronę tradycji republikańskich w Polsce, surową ocenę oligarchii magnackiej — przyswajało sobie wkraczające w świat pokolenie szlacheckich rewolucjonistów. W okresie tym twórczość i poglądy naukowe L-a zapewniły mu również szeroką popularność poza granicami ziem polskich. Artykuły jego, najczęściej opatrzone pseudonimami, publikowane były w pismach francuskich i niemieckich, informując różne środowiska europejskie o rozwoju kultury polskiej. Nazwisko L-a cieszyło się szczególnym sza-cunkiem w kręgach historyków i czytelników prasy w Rosji, do czego przyczyniła się, nie ukończona zresztą, obszerna recenzja „Historii państwa rosyjskiego” N. M. Karamzina, drukowana na lamach petersburskiego „Severnego archiva” w l. 1822-4. Miarą popularności L-a, często powoływanego w opracowaniach i czasopismach rosyjskich przed r. 1831, jest fakt wybrania go na członka korespondenta, rzeczywistego lub honorowego, trzech towarzystw naukowych i uczelni wyższych w Rosji — był nadto członkiem dwóch analogicznych towarzystw francuskich.
W l. 1815-7 L. redagował umiarkowanie liberalny „Tygodnik Wileński”, trzymając się jednak z dala od wileńskiego Tow. Szubrawców, których postępowe poglądy podzielał, nie aprobując rubasznego stylu ich propagandy. Do wolnomularstwa przed r. 1830 nie należał; do Tow. Patriotycznego został wciągnięty przez brata Prota w r. 1821, ale czynnej roli w nim nie odegrał; rzekoma jego kierownicza rola w wileńskim porębie węglarskim nie została dotąd udowodniona. Ani w Wilnie, ani w Warszawie L. nie miał stałych organizacyjnych powiązań z rewolucyjnym podziemiem, niczego też nie zdołało mu udowodnić śledztwo podejmowane przeciw niemu w l. 1824 i 1826. Skądinąd cały aktyw inteligenckiej młodzieży w obu miastach zapatrzony był w L-a i szukał w jego historiozoficznych tezach także wskazań na chwilę bieżącą. Popularność ta utorowała mu drogę w r. 1828 do mandatu poselskiego z pow. żelechowskiego. Na sesji sejmowej w r. 1830 L. znalazł się w szeregach opozycji; przemawiał na plenum przeciw rządowemu projektowi prawa małżeńskiego; za kulisami organizował petycje o przywrócenie jawności obrad sejmowych tudzież wolności prasy. Ruchliwość ta wyrobiła L-owi przesadną opinię zwolennika rewolucyjnych metod obrony narodowości.
Dn. 21 XI 1830 r. przedstawiciele spisku: P. Wysocki, J. Zaliwski i K. Bronikowski, przedstawili L-owi zamiar zbrojnego wybuchu. L. wysuwał różne wątpliwości, ale nie zniechęcał spiskowych; obiecywał własne poparcie i ręczył za poparcie sejmu; utwierdzał słowem rozmówców w fatalnym złudzeniu, że wystarczy postawić przywódców umiarkowanych przed faktami dokonanymi, aby poparli oni sprawę narodową. W czasie Nocy Listopadowej L. pozostał bezczynny, nie mogąc się oderwać od łoża konającego ojca. Spóźnione jego rozmowy z przywódcami opozycji sejmowej na temat utworzenia rewolucyjnej władzy nie dały wyniku. W ciągu 4 dni następnych L. usiłował przekonać prawicę o konieczności akcesu do rewolucji. Kooptowany 30 XI t. r. do Rady Administracyjnej, obrany zaocznie 1 XII prezesem klubu rewolucyjnego, posługiwał się klubem przeciwko rządowi, ale wstrzymywał też klub od obalenia rządu. Przyczynił się do tego, że konserwatyści spalili mosty za sobą i stanęli po stronie „rewolucji”; dzięki jednak temu manewrowi udało się im zatrzymać władzę z uszczerbkiem dla sprawy. Z rąk dyktatora J. Chłopickiego przyjął L. podrzędne stanowisko p.o. ministra wyznań i oświecenia, równolegle jednak montował przeciw dyktatorowi opinię publiczną. W sejmie 20 XII głosował za dyktaturą, lecz redagował także manifest sejmowy, wręcz sprzeczny z zamiarami dyktatora. Ten ostatni 11 I 1831 r. kazał aresztować L-a, grożąc mu sądem wojennym i rozstrzelaniem; zwolnił go po 24 godzinach pod naciskiem opinii publicznej. Dn. 19 I L. został obrany prezesem Tow. Patriotycznego, ale swym autorytetem wstrzymywał towarzystwo od wystąpień przeciw sejmowi. Pracował więc nad utrzymaniem jedności narodowej, nie bacząc, że prawica wykorzysta tę jedność na szkodę powstania.
Bez entuzjazmu L. wszedł 30 I 1831 r. w skład Rządu Narodowego. Jako członek, który otrzymał w sejmie najmniej kresek, znalazł się w rządzie w pozycji upośledzonej, zmuszany do brania odpowiedzialności za politykę, której nie aprobował. W Tow. Patriotycznym 29 V mówił o 2 celach powstania: odzyskaniu niepodległości i „rewolucji socjalnej”, tzn. „ulepszeniu stanu wszystkich klas narodu”. Jasnego programu „ulepszeń”, zwłaszcza w dziedzinie agrarnej, nie posiadał. W sejmie w lutym wnosił o uchwalenie „ziemskiej dla wysłużonego wojska dotacji”; krytykował rządowy projekt oczynszowania dóbr narodo-wych, jako nie dający chłopom własności; sam jednak z hasłem uwłaszczenia nie wystąpił. Dwuznaczna jego pozycja: członka rządu i wodza opozycji w jednej osobie — była powodem ataków zarówno skrajnej lewicy, jak i kontrrewolucjonistów.
Rozłam w rządzie nastąpił na punkcie polityki zagranicznej. L. traktował „rewolucję polską” jako część składową ruchów wolnościowych Europy; jego pomysłem było słynne hasło „za naszą i waszą wolność”, zwrócone ku rosyjskim żołnierzom. Jako zwolennik współpracy z postępowymi, choćby w umiarkowanym stopniu, nurtami społeczeństwa rosyjskiego, L. należał zapew-ne do inicjatorów demonstracyjnego obioru 5 historyków i literatów rosyjskich na członków Tow. Przyjaciół Nauk w kwietniu 1831 r. Nie mógł więc przystać na koncepcję A. Czartoryskiego oddania Polski w kuratelę Habsburgom. Dn. 4 VIII t. r. doszło na tym tle między L-em a prezesem rządu do ostrego spięcia, które uniemożliwiło im dalszą współpracę. Mimo to w czasie rozruchów 15 VIII L. zachował się biernie, nie biorąc pod uwagę możliwości ujęcia władzy przez lewicę. Zawiódł się, jak wielu klubistów, na gen. J. Krukowieckim i został zaskoczony upadkiem Warszawy. Dn. 8 IX t. r. pieszo, w tłumie uchodźców opuścił rodzinne miasto na zawsze. W Zakroczymiu powołany został na nominalnego już tylko ministra wyznań i oświecenia. Ostatni raz przemawiał w izbie 18 IX 1831 r. za ustanowieniem „gwiazdy wytrwałości” dla tych rodaków, którzy trwać będą w oporze przeciw zaborcy. Przekroczył granicę pruską 4 X t. r. Niekonsekwencje, których dopuścił się w toku powstania, odzwierciedlały słabość ówczesnej polskiej lewicy: narzuciła ona narodowi walkę o niepodległość, ale nie zdołała nią pokierować.
Dn. 29 X 1831 r. L. stanął w Paryżu z zamiarem poruszenia ludów Europy na rzecz sprawy polskiej. Dał się powołać do Komitetu Tymczasowego Emigracji Polskiej, utworzonego przez kaliszan, lecz już 8 XII doprowadził do jego rozbicia i sam stanął na czele Komitetu Narodowego Polskiego (KNP). Dzięki stosunkom z francuską lewicą (gen. Lafayette) ujął w swe ręce rozdział subsydiów dla napływającej na Zachód emigracji. Chcąc ją zjednoczyć pod własnym kierownictwem, przeciwstawiał się publicznemu dyskutowaniu radykalnych zasad programowych, nie zdołał jednak przeszkodzić secesji skrajnej lewicy, która 17 III 1832 r. utworzyła Tow. Demokratyczne Polskie (TDP). Tylko ułamek wychodźców zgłosił poparcie dla KNP, którego czynność stopniowo ograniczała się do ogłaszania odezw do rodaków i do różnych narodów świata. W grudniu władze francuskie wydaliły z Paryża członków KNP, co położyło kres jego istnieniu. Za pretekst posłużyła ułożona przez L-a odezwa do Rosjan, nawołująca ich do obalenia caratu. L. przestawił się na działalność konspiracyjną, przygotowując z pomocą węglarzy wyprawę partyzancką Zaliwskiego (organizacja tajna „Zemsta Ludu”). Przynależność L-a do węglarstwa bywa kwestionowana; trwalsze miały okazać się na emigracji jego powiązania z masonerią. Z rezydencji Lafayette’a w Lagrange L. dojeżdżał do Paryża, uczestnicząc w obradach posłów, którzy chcieli odnowić sejm na emigracji.
W marcu 1833 r. policja francuska nakazała L-owi przenieść się do Tours, a w lipcu wydalono go z Francji. L. wykorzystał zarządzenie to dla demonstracji antyrządowej; przedłużył podróż swą do 6 tygodni, niektóre odcinki odbywając pieszo, i dawał się fetować po drodze przez opozycję republikańską. Osiadł na resztę życia w Brukseli, podtrzymując jednakże przez przyjaciół kontakt listowny z wszystkimi ośrodkami emigracji na Zachodzie. W kwietniu 1834 r., w związku z krwawymi rozruchami oranżystowskimi w Brukseli, władze bezpieczeństwa, chcąc pozbyć się niekiedy uciążliwych emigrantów polskich, nakazały im, wśród nich i L-owi, opuścić Belgię. Polecenie to następnie zostało odwołane. Często gościł też L. na łamach radykalnych gazet belgijskich, jak „Le Radical”, „La Voix du Peuple” (i jego kontynuatora „Le Liberal”), oraz w „Journal de la propagande démocratique et des intérêts polonais». Był również związany dość ściśle z masonerią belgijską (loża «Les Amis de Ja vérité»).
W ciągu 15 lat L. pozostał ukrytym lub jawnym inspiratorem wszystkich kolejnych prób zjednoczenia emigracji wokół programu powstańczego i republikańskiego, z wyłączeniem jednakże uzależnień międzynarodowych i radykalnych programów agrarnych. W ten sposób w 1.1835-6 był formalnym kierownikiem Młodej Polski, w r. 1836 pozostawał w kontakcie z Konfederacją Narodu Polskiego, w 1. 1837-44 włożył dużo wysiłku w uruchomienie Zjednoczenia Emigracji Polskiej zasiadając (1843-6) w jego komitecie. Wszystko to były ugrupowania centrowe, łączące szlacheckich demokratów, których odstręczał zarówno konserwatyzm obozu Czartoryskiego, jak i dogmatyzm TDP. Nie zniechęcony porażką Zaliwskiego, L. zawiązał w r. 1835 tajny Związek Dzieci Ludu Polskiego dla kierowania agitacją krajową. Z jego ramienia udała się do Polski grupa emisariuszy z Sz. Konarskim na czele. Także po upadku tej akcji utrzymał L. kontakty z krajem, mimo iż tamtejsza konspiracja związała się obecnie z TDP. W r. 1846 L. zgłosił akces do manifestu krakowskiego i wezwał członków Zjednoczenia, aby wstępowali do TDP.
Odmawiając uparcie przyjęcia jakiegokolwiek zasiłku, a nawet płatnych w Belgii stanowisk naukowych (powołany został w październiku 1834 r. na stanowisko profesora historii i geografii starożytnej na Wolnym Uniw. w Brukseli), ceniąc sobie nade wszystko niezależność, żył L. w ostentacyjnej abnegacji, zdany wyłącznie na zawodne dochody z wydawnictw naukowych. Własną inicjatywą, chałupniczymi metodami pracy doszedł do ogłoszenia w r. 1835 2 tomów Numismatique du Moyen-Âge, uzupełnionych w r. 1841 tomem Etudes numismatiques et archéologiques, poświęconym monetom celtyckim. Stosując do klasyfikowania monet średniowiecznych metodę typologiczną, L. przyczynił się do przekształcenia w naukę zainteresowań noszących dotąd cechy amatorskiego zbieractwa. Równie pionierski charakter nosiły prace L-a nad dziejami geografii w wiekach średnich, a w szczególności nad średniowieczną geografią arabską oraz historią kartografii aż po wiek XVIII. L. zgromadził piękny zbiór atlasów (skatalogowany przez M. Dzikowskiego) oraz map przechowywanych dziś w Bibliotece Uniwersyteckiej w Wilnie. Rezultatem badań była Géographie du Moyen Âge (1852-1857). Dzieło to uchodzi w nauce światowej do dziś za klasyczne, mimo pewnych zawartych w nim poglądów przez specjalistów obecnie odrzucanych. W zakresie nauk pomocniczych historii a także bibliografii polskiej, samotny wysiłek L-a torował drogę bardziej wyspecjalizowanym i systematyczniej pracującym następcom. Odcięty od zbiorów krajowych i od własnych notatek sprzed r. 1830, L. długi czas za-niedbywał historię ojczystą. Skreślone w r. 1836 Uwagi nad dziejami Polski i ludu jej, stanowiące oryginalną syntezę ujętą z punktu widzenia wiekowej walki między chłopami a szlachtą, ukazały się po francusku w r. 1844, po polsku zaś dopiero w 1855. Dawały one historiozoficzną podbudowę dla demokratów polskich, zmierzających do obalenia ustroju feudalnego; zbliżyły też problematykę polską do warsztatu naukowego licznych postępowych myślicieli Europy, z Marksem i Engelsem na czele. Aktualny wydźwięk miał także szkic L-a Polska odradzająca się (1836), obejmujący czasy od rozbiorów do powstania listopadowego włącznie.
Dopiero od połowy lat czterdziestych powrócił L. do pracy nad historią średniowieczną Polski, a wydawnictwo to doprowadził do końca J. K. Żupański już po śmierci autora (Polska, dzieje i rzeczy jej, 20 tomów, 1855-64). Nie była to synteza, ale zbiór niespójny zazębiających się opracowań, powstałych różnymi czasy i wielokrotnie przerabianych. Lektura odstręczająca chropawym, zawiłym stylem, obfitującym w neologizmy nie zawsze fortunne, zawierała też wiele konstrukcji wątpliwych i wręcz chybionych. Realizowała mimo to nową koncepcję historii, w której masy ludowe, ich walka o lepszy byt, ich wkład w rozwój narodu i jego kulturę stawały w centrum zainteresowania. L. popularyzował te poglądy w kolejnych wydaniach «potocznej» swej historii, docierającej do kraju począwszy od r. 1843, pt. Dzieje Polski, które stryj synowcom swoim opowiedział. Tą właśnie drogą poglądy L-a oddziaływały także na lewe skrzydło demokracji polskiej, jak również na krajowych bojowników Wiosny Ludów i powstania styczniowego. Uzasadniało to przyznawane autorowi miano patriarchy demokracji polskiej.
Wzrost rewolucyjnej fali, zapoczątkowany powstaniem krakowskim, zbliżył też L-a do międzynarodowej lewicy, która sama dawała w tej chwili poparcie sprawie niepodległości Polski. We wrześniu-listopadzie 1847 r. współuczestniczył L. w założeniu Międzynarodowego Tow. Demokratycznego, utworzonego z inicjatywy Związku Komunistów; poznał się wówczas z K. Marksem, jego wiceprezesem, i F. Engelsem. Podpis L-a figurował na programie i akcie założenia towarzystwa. Środowisko to wykorzystał dla zorganizowania obchodów rocznicowych rewolucji warszawskiej (29 XI 1847) i krakowskiej (22 II 1848), jak również obchodu ku czci dekabrystów (14 II t. r.), w którym wziął też udział M. Bakunin. W wygłoszonych wtedy przemó-wieniach L. ponownie dawał wyraz swej wiary w nieuchronność rewolucji socjalnej, która przyniesie Polsce niepodległość. Powoływał się na wytyczne manifestu krakowskiego, daleki więc był od komunizmu, ale na równi z Marksem uznawał wspól-ność interesów demokracji polskiej oraz proletariatu zachodniej Europy. Na wieść o obaleniu monarchii w Paryżu L. podpisał 27 II 1848 r., wraz z Marksem, adres do francuskiego Rządu Tymczasowego, solidaryzujący się z rewolucją. Nastąpiły wówczas represje władz belgijskich i wydalenie Marksa z Brukseli, na skutek czego zerwały się kontakty L-a z komunistami. W rewolucyjnym r. 1848 L. nie ruszył się z miejsca i pozostał bezczynny, jeśli nie liczyć paru wydanych odezw. Szybki upadek nadziei związanych z Wiosną Ludów zdawał się usprawiedliwiać jego ówczesny sceptycyzm.
Wycofując się z polityki, L. nie tracił kontaktu z licznymi korespondentami w emigracji, począwszy zaś od r. 1856 coraz częściej był nawiedzany przez przejezdnych z kraju, bądź to wiedzionych ku niemu ciekawością, bądź szukających poparcia dla ruchu politycznego, który ożywiał się w 3 zaborach. Listownego poparcia udzielił L. w r. 1855 A. Hercenowi i jego wydawnictwu „Gwiazda Polarna”, jako że był niezmiennym zwolennikiem współdziałania polskich patriotów z nurtem rewolucyjnym w Rosji. W r. 1859 wystąpił z protestem przeciw antysemickiej nagonce rozpętanej w sferach konserwatywnych Warszawy. Postępująca choroba nerek zmuszała go do zwolnienia tempa naukowej pracy. Kolekcje swe i papiery L. przekazywał partiami na rzecz Szkoły Polskiej w Batignolles i przyjaciela L. Chodźki. W r. 1857 spisał zwięzły zarys własnej działalności naukowej (Przygody w poszukiwaniach i badaniu rzeczy narodowych polskich). Wcześniejszy jego Pamiętnik z 1.1830-1 powstał na emigracji z notat spisywanych na gorąco, w czasie powstania (W. 1924, 2. wyd. w: Dzieła L-a, W. 1957 I).
W maju 1861 r. dwaj przyjaciele, S. Oalęzowski i E. Januszkiewicz zabrali schorowanego ciężko L-a z Brukseli i wbrew jego protestom wywieźli go do Paryża. Chcieli w ten sposób zapewnić mu lepszą opiekę, a zarazem, jak wówczas mówiono, zapobiec publicznemu pogodzeniu się, in articulo mortis, L-a z Kościołem, o co zabiegało jego belgijskie otoczenie. L. zmarł w Paryżu 29 V 1861 r. na trzeci dzień po wejściu do lecznicy dra Dubois. Pochowano go na cmentarzu Montmartre przy szczupłym tylko udziale rodaków. Mowy nad trumną wygłosili: L. Wołowski, robotnik Chaband i rabin Astruc. W kraju natomiast obchody żałobne poświęcone L-owi przybrały potężne rozmiary, zlewając się z nurtem manifestacji patriotyczno-kościelnych, po-przedzających powstanie styczniowe. Wiele uwagi poświecono L-owi w literaturze pięknej. M. in. postać L-a uczynił bohaterem swego dramatu (1899) S. Wyspiański, występuje ona także w jednej ze scen „Nocy listopadowej” (1904); o L-u pisał K. Pruszyński w opowiadaniu „Gwiazda wytrwałości” (w tomie „Trzynaście opowieści” 1946).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 13:01, 05 Gru 2008 |
|
|
bebki
Student
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bobrzyński Michał (1849-1935), profesor Uniw. Jag., urodził się w Krakowie 30 IX 1849 z ojca Jana, lekarza. Kształcił się w Krakowie w gimnazjum św. Anny w l. 1859-1867, poczem przeszedł na Uniwersytet Jagielloński, gdzie ukończył studja ze stopniem doktora praw, otrzymanym w lipcu 1872 r. Podczas tych studjów uczęszczał także na wykłady historyczne Józefa Szujskiego, świeżo wówczas nominowanego profesorem historji polskiej. Były to właśnie lata, w których dokonała się polonizacja Uniwersytetu Jagiellońskiego, a wykłady historii i literatury polskiej pociągały ku sobie młodzież z szczególną siłą. Bobrzyński postanowił już wówczas poświęcić się nauce historji prawa polskiego, zwłaszcza że pozostawał pod urokiem badań A. Z. Helcia, który (usunięty przed laty z katedry przez rząd austrjacki, a potem ciężką chorobą złożony) na uniwersytecie wprawdzie nie wykładał, ale cieszył się w nauce wyjątkową powagą jako badacz krytyczny o szerokim horyzoncie i jako wydawca „Starodawnych Prawa Polskiego Pomników”. Na jego to pracach wyuczył się Bobrzyński metody historyczno-prawniczej i jego to poszedł śladem w swej pracy habilitacyjnej, napisanej w rok po doktoryzacji, pt. O ustawodawstwie nieszawskiem Kazimierza Jagiellończyka (1873). W r. 1875, po odbytej podróży naukowej do Niemiec, gdzie studjował u Rudolfa Sohma, rozszerzył habilitację na historję prawa niemieckiego. W r. 1877 został profesorem nadzwyczajnym obu przedmiotów, w grudniu 1879 profesorem zwyczajnym. W tymże roku został dyrektorem Archiwum kraj. aktów grodzkich i ziemskich w Krakowie. W r. 1878 członkiem koresp. Akademji Um., w r. 1883 członkiem zwycz. W r. 1878 pojął za żonę Zofję z Cegielskich.
Lata 1873—1885 są to lata niezwykle obfitej a bardzo wszechstronnej twórczości naukowej Bobrzyńskiego. Z ważniejszych prac ogłosił w tym czasie: 1) studjum O dawnem prawie polskiem, jego nauce i umiejętnem badaniu (1874), wykazujące braki dotychczasowej nauki i program ich wypełnienia; 2) rozprawę O założeniu sądów wyższych prawa niemieckiego na Zamku krakowskim (1875); 3) Bunt wójta Alberta (1877); 4) pierwszy tom podręcznika Historji prawa niemieckiego (1876); 5) rozprawę o Sejmach polskich za Jana Olbrachta i Aleksandra (1876), opartą na materjałach rękopiśmiennych w owych czasach nie znanych jeszcze; 6) zredagował cztery tomy „Starodawnych Prawa Polskiego Pomników” (t. III, V, VI, VII), w których pomieścił „Korrekturę” Taszyckiego, traktaty polityczne Ostroroga, Zaborowskiego i Pawła Włodkowica, zbiór wyroków sądów królewskich z w. XVI, zwód prawa zwyczajowego z r. 1544 itp.; 7) rozprawę o traktacie politycznym Stanisława Zaborowskiego pt. Tractatus de natura jurium et bonorum regis (1877); rozprawę o „Monumentum” Jana Ostroroga (1885) wykazującą związek między tym traktatem a literaturą polityczną francuską XIV stulecia; 9) re-ferat O rozszerzeniu polskiej literatury politycznej w głąb wieków średnich, przedstawiony na Zjeździe Jana Kochanowskiego (1884), którego to zjazdu był B. głównym organizatorem; 10) rozprawę pt. Geneza społeczeństwa polskiego (1881), dającą obraz ustroju polskiego w XI i XII w.; 11) pracę o Stanowisku politycznem Jana Kochanowskiego (1885); 12) biografję Długosza, napisaną wspólnie ze Smolką w r. 1881, ale ogłoszoną dopiero w 12 lat później; 13) najważniejsze dzieło naukowe swego życia pt. Dzieje Polski w zarysie, napisane w r. 1877-78, a wypuszczone w świat w pierwszem wydaniu (1879) jako dzieło jednotomowe, w wydaniu II (1880) i III (1887-90) jako dwutomowe, w wydaniu czwartem (1927-1931) jako trzytomowe.
W Zarysie powyższym skrystalizowały się wszystkie poglądy B-go na dzieje polityczne narodu polskiego, jakie dojrzały w nim pod wpływem własnych źródłowych studjów oraz zapoznania się z poglądami dotychczasowej historjografji. B-go już za czasów uniwersyteckich zajmował problem, od jakich przyczyn zależał rozwój polityczny narodu, co prowadziło go do wielkości i co powodowało jego upadek, zwłaszcza rozbiory. Nie zadowalniały go dotychczasowe próby odpowiedzi, toteż dał swoją własną, szukając klucza do dziejów politycznych w silnej władzy, rządzącej społeczeństwem, i to bynajmniej niekoniecznie władzy monarchicznej, ale silnej władzy przy jakiejkolwiek formie ustrojowej, byle czyniącej zadość potrzebom narodu i mającej tych potrzeb należyte poczucie. W Zarysie swoim, przechodząc dzieje Polski, starał się wykazać, że ilekroć naród wytworzył silne i uświadomione organa władzy naczelnej, tyle razy osiągał wysoki stopień potęgi i rozwoju; kataklizmy polityczne były wynikiem słabej władzy naczelnej i niezrozumienia potrzeb zbiorowych. Temu przypisał rozbiory, gdyż ze słabości naszej umieli zawsze korzystać sąsiedzi.
Dzieło jego wywołało silne sprzeciwy, zwłaszcza ze względu, że wiele osobistości historycznych osądził B. bardzo surowo (np. obu Zygmuntów), a katastrofę rozbiorów kładł na karb naszej anarchji, zamiast — jak dotychczas czy-niono — na karb chciwości państw zaborczych. Aby wyjaśnić podniesione w tym względzie zarzuty i wątpliwości, ogłosił B. dwie teoretyczne rozprawy o pojęciu historji i jej zadaniach (W imię prawdy dziejowej, 1879, i O podziale historji polskiej na okresy, 1880); a także w przedmowie do II wydania odparł nader energicznie zarzut „pesymizmu” (tj. zwątpienia o przyszłości Polski i zbyt czarnego oceniania przeszłości), jaki mu czasem stawiano. W II wydaniu wyszedł także poza datę pierwszego rozbioru Polski, na którym się pierwsza edycja urywała, i zakończył je obrazem odradzania się narodu w l. 1773—1794. W dalszym rozwoju nauki historycznej polskiej spór o »optymizm« i »pesymizm« odnawiał się nieraz , ale poglądy B-go (choć nie wszystkie jego sądy przyjęły się w nauce) przestawały coraz więcej wywoływać krytykę jako za „pesymistyczne”.
W r. 1885 wszedł Bobrzyński do czynnej polityki, dokąd go zawsze ciągnęły jego zamiłowania. Został wybrany posłem na Sejm krajowy i do Rady Państwa przez kurję wielkiej własności okręgu krakowskiego i zajął w Kole Poiskiem w Wiedniu bardzo wybitne stanowisko. Był zawsze zwolennikiem ówczesnego programu konserwatystów krakowskich, z którymi łączyły go węzły od młodych lat (Józef Szujski, Stanisław Tarnowski, Juljan Dunajewski, Stanisław Koźmian). Uważał wraz z nimi „pracę organiczną” nad podniesieniem oświaty i zamożności społeczeństwa za najbardziej wskazaną, a wskutek tego dążył do zawarcia kompromisu przez Polaków z monarchją Habsburgów i do popierania jej politycznego bytu w zamian za zagwarantowanie przez nią swobody narodowego rozwoju dla ludności polskiej. Wraz z całą tą szkołą polityczną — zwaną „szkołą stańczykowską” — wierzył, że jest to najrealniejsza droga, prowadząca naród do odzyskania państwowego bytu, dużo bardziej wskazana niż droga powstań zbrojnych, nie mających w warunkach ówczesnej konstelacji europejskiej widoków powodzenia. W tym duchu myślał i działał przez całe swoje życie. W r. 1891 został powołany na stanowisko Wiceprezydenta Rady Szkolnej Krajowej, której kompetencje zostały w tym czasie znacznie rozszerzone, tak że zdobyła sobie decydujący wpływ na organizację szkolnictwa ludowego, średniego i zawodowego w Galicji. Jako szef oświaty publicznej rozwinął energiczną działalność: spowodował wielkie podniesienie poziomu podręczników szkolnych, które pozamawiał u wybitnych uczonych i pedagogów polskich; rozszerzył znacznie sieć szkół ludowych, doprowadzając do założenia szkoły (choćby jedno-klasowej) niemal w każdej większej gminie i dbając gorliwie o podniesienie wykształcenia nauczycieli ludowych i gimnazjalnych. Gdy posterunek ten opuszczał (1901), była już Galicja na najlepszej drodze do opanowania analfabetyzmu. Także i w tym okresie swego życia nie zarzucił naukowej pracy, ogłaszając m.i.: 1) Kartę z dziejów ludu wiejskiego w Polsce (1892); 2) Prawo propinacji w dawnej Polsce (1888); 3) Z roczników Temberskiego (o poglądach polit. XVII w.) (1900).
W r. 1902 powrócił B. na katedrę uniwersytecką w Krakowie, ale wykładał teraz już nie historję prawa, lecz prawo polityczne. Ogłosił w tym czasie 1) rozprawę o Statucie Rady Szkolnej Krajowej (1905); 2) dzieło Z dziejów odrodzenia politycznego Galicji (1905), napisane wspólnie z W. L. Jaworskim i J. Milewskim, oraz kilka mniejszych prac. Z polityką kontaktu jednak nie zerwał, gdyż został na nowo wybrany posłem do Rady Państwa. W kwietniu 1908 r. po zamordowaniu namiestnika Andrzeja Potockiego przez Rusina Siczyńskiego został nominowany na-miestnikiem Galicji. Jako namiestnik postawił sobie za zadanie podniesienie poziomu administracji Galicji, złagodzenie walki polsko-ruskiej, przybierającej wówczas coraz ostrzejsze formy, i pozyskanie stronnictwa ludowców (na którego czele stał wówczas poseł Jan Stapiński) dla idei współpracy z resztą stronnictw polskich w Sejmie i parlamencie wiedeńskim. Istotnie udało mu się przeprowadzić, że posłowie ludowcowi do Koła polskiego wstąpili. Pięcioletnie rządy namiestnicze B-go obracały się dookoła dwóch doniosłych problemów: 1) problem szkolnictwa ruskiego, mający znaleźć swe rozwiązanie przez stworzenie kilku nowych gimnazjów ruskich, a w dalszej przyszłości przez umożliwienie założenia uniwersytetu ruskiego; 2) problem reformy ordynacji wyborczej do Sejmu galicyjskiego, bardzo przestarzałej i trudnej do utrzymania wobec zmienionych z gruntu stosunków społecznych. W obu kwestach miał namiestnik swój program jasno zarysowany, który starał się obronić i przeprowadzić zarówno wobec władz centralnych wiedeńskich, jak i w Sejmie lwowskim. Program ten napotkał jednak na wielki opór. I w jednej i w drugiej kwestji wystąpiło z nim do ostrej walki przede wszystkiem stronnictwo wszechpolskie, które zyskało silny grunt we wschodniej części Galicji około r. 1900 i odniosło tam w r. 1908 poważne sukcesy wyborcze. Aby mu przeciwdziałać, dał B. przy wyborach do parlamentu 1911 r. inicjatywę do powstania tzw. „bloku namiestnikowskiego”, złożonego z konserwatystów, demokratów polskich i ludowców. Blok ten odniósł zwycięstwo, ale opór na terenie Sejmu galicyjskiego jeszcze się tylko zwiększył. Plan reformy ordynacji wyborczej sejmowej, któremu patronował B., skupił opozycję, złożoną z narodowej demokracji, ze znacznej części konserwatystów (tzw. centrum i ziemian podolskich), a wreszcie z biskupów-wirylistów, cieszących się w Sejmie dużem znaczeniem, a zatrwożonych sojuszem B-go z ludowcami. Po ogłoszeniu przez biskupów deklaracji przeciwnej reformie B. złożył godność namiestnika w maju 1913 r. i wy-jechał na czas dłuższy do Włoch. Tutaj zastał go wybuch wojny europejskiej. Już w ostatnich dwóch latach jego namiestnikostwa zaczęła się rysować coraz wyraźniej sprawa zbliżającej się wojny Austrji (i Niemiec) z Rosją. B. zgodnie z całą linją polityczną swego życia, dopatrywał się w klęsce Rosji pomyślnego zwrotu dla sprawy polskiej, a w szczególności odbudowy niezależnego państwa. Dlatego też patrzył jako namiestnik życzliwie na organizujący się w Galicji ruch niepodległościowy, otaczał go opieką i bronił przed władzami centralnemi — a także bronił go wobec ataków ze strony niektórych odłamów polskiego społeczeństwa. W okresie wojny, korzystając ze swoich dużych wpływów w Wiedniu, interwenjował tam wielokrotnie w obronie legjonów i popierał kierunek polityczny N.K. N-u. Zamianowany w październiku 1917 r. ministrem dla Galicji, przygotowywał projekt wyodrębnienia Ga-licji, który miał ułatwić połączenie jej z Królestwem Polskiem w jedną całość polityczną. Widząc jednak beznadziejność austro-polskiego rozwiązania, podał się do dymisji. Swojego stanowiska politycznego, zajętego w okresie wojny, bronił w dwóch rozprawach: 1) O naszą przyszłość (rozmowa między trzema Polakami z Warszawy, Poznania i Krakowa) (1916); 2) Dialog o zasadach i kompromisach (1916).
Z chwilą powstania państwa polskiego zajął się B. napisaniem dwóch dzieł historycznych: 1) ogłosił najprzód w I. 1920—1925 dwutomowe Wskrzeszenie państwa polskiego, szkic historyczny. W t. I dał obraz wypadków z lat 1914—8, w t. II z lat 1919—1923. 2) W r. 1930 łącznie z wydaniem IV edycji Dziejów Polski w zarysie ogłosił trzeci tom tego dzieła, obejmujący historję porozbiorową Polski, doprowadzoną aż do r. 1923. Swoje zapatrywania na zmienione zadania historjografji w epoce odzyskanej niepodległości złożył w rozprawie: Nasi historycy wobec wojny światowej (1920). W r. 1922 wyszedł w Krakowie zbiór jego dawniejszych Szkiców i Studiów historycznych (2 tomy), zebranych obecnie w jedną całość i opatrzonych przedmową Stan. Estreichera. W r. 1919 opuścił Kraków i przesiedlił się do Wielkopolski (naprzód zamieszkał w Garbach, potem w Łopuchówku). W sprawach publicznych brał już tylko rzadko udział: w r. 1919 był przewodniczącym ankiety, mającej przygotować projekt konstytucji (tzw. „projekt B-go”, nieprzedłożony jednak sejmowi); w r. 1924 należał do komisji, która opracowała projekt reformy administracji. Zmarł w dniu 3 VII 1935 w Poznaniu, pochowany 8 VII w Krakowie.
B. był człowiekiem niezwykle jasnej myśli, stanowczych przekonań, wielkiej odwagi w wypowiadaniu swego zdania i konsekwencji w działaniu. Lubił walkę o przekonania i nigdy się przed nią nie cofał, a formułując swoje zdania jasno i ostro, nieraz ją prowokował. Oparty na głębokiej znajomości dziejów narodu i psychologji narodowej, był równocześnie mężem stanu, patrzącym w daleką przyszłość i starającym się kierować wypadkami bieżącej chwili odpowiednio do potrzeb przyszłości. Był człowiekiem zachodniej cywilizacji i obawiał się wpływu Rosji na Polskę. W polityce wyznawał zasady liberalne, ale łączył je ze zrozumieniem znaczenia, jakie winny posiadać naczelne organa państwowe, najlepiej uświadomione o potrzebach państwa i nadające życiu politycznemu właściwy kierunek. Jego liberalizm był więc silnie zabarwiony autorytatyzmem i elitaryzmem. Głosząc potrzebę silnego państwa jako warunku normalnego rozwoju narodu, był jednak przeciwnikiem tzw. egoizmu narodowego; sądził bowiem, że hasło to przeszkodziłoby w naszych warunkach budowie silnego państwa; stąd poszło, że był zwolennikiem przyznania Rusinom praw do rozwoju kulturalnego w granicach Polski. Jako gorący zwolennik hasła pracy organicznej, wierzył, że jest ona drogą, prowadzącą najpewniej do odrodzenia narodu za pomocą podnoszenia jego oświaty, zamożności, świadomości narodowej i talentu do organizacji zbiorowego życia. Przeciwnik beznadziejnych powstań, poparł jednak legjony, tworzone w czasie wojny, gdyż uważał je w warunkach wojny europejskiej za środek realny dla uzasadnienia hasła niepodległości. Nawet przeciwnicy uznawali zawsze czystość jego pobudek działania i gorącą miłość sprawy narodowej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 18:17, 09 Gru 2008 |
|
|
bebki
Student
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Smolka Stanisław, krypt.: S.A.S., SS, St. Sm. (1854-1924), historyk i publicysta, profesor UJ, sekretarz generalny PAU, dyrektor Arch. Krajowego Aktów Grodzkich i Ziemskich w Krakowie, profesor KUL. Ur. 29 VI we Lwowie, był najmłodszym dzieckiem adwokata i polityka Franciszka Smolki oraz Leokadii z Bekierów (Bäcker von Salzheim).
Staranne wykształcenie na poziomie średnim uzyskał S. w III Gimnazjum im. Franciszka Józefa we Lwowie. Atmosferze domowej zawdzięczał i gorący patriotyzm, i zamiłowanie do historii, i znaczne oczytanie. Matkę utracił, gdy miał zaledwie siedem lat, pozostawał natomiast pod dużym wpływem, oprócz ojca — swego starszego rodzeństwa. S. dojrzał bardzo wcześnie pod względem intelektualnym, a zapewne również emocjonalnym. Za zbędne obciążenie uznał ostatnią (tj. VIII) klasę gimnazjalną i wstąpił jako wolny słuchacz (uczeń nadzwycz.) na Uniw. Lwow., gdzie przez dwa semestry (1870/1) uczęszczał na zajęcia Ksawerego Liskego, Antoniego Małeckiego oraz Karola Zygmunta Baracha-Rappaporta. W r. 1871 ogłosił w „Tygodniku Wielkopolskim” (pod krypt. S.A.S.) kilka Korespondencji ze Lwowa, poświęconych wydarzeniom kulturalnym. W t.r. złożył we Lwowie w trybie eksternistycznym egzamin maturalny i jesienią 1871 udał się na dalsze studia uniwersyteckie do Getyngi. Odbył je w ciągu niespełna trzech lat. Uczęszczał na seminaria historyków G. Waitza i R. Paulego oraz historyka prawa F. Frensdorffa. Za swego mistrza uważał G. Waitza, u którego się doktoryzował w wieku zaledwie 19 lat, w lipcu 1873 na podstawie dysertacji Polnische Annalen bis zum Anfange des vierzehnten Jahrhunderts (Lemberg 1873). W wakacyjnej przerwie, w r. 1872 ogłosił we Lwowie rozprawę Henryk Brodaty. Ustęp z dziejów epoki piastowskiej. Pisał ją w pierwszym roku swego pobytu w Getyndze, zaś ukończył w lipcu 1872, a więc zapewne po przyjeździe na wakacje. Charakterystyczne jest, że nie chciał tej rozprawy ogłosić w „Zeitschrift des Vereins für Geschichte und Alterthum Schlesiens”, uważał bowiem za niestosowne, aby „pracę o dziejach narodowych w niemieckim piśmie drukować”; ten rozdział dziejów Śląska traktował — wbrew upowszechnionej opinii niemieckiej — za rozdział dziejów Polski.
Jeszcze w marcu 1874 został S. powołany do Komisji Historycznej AU i z jej ramienia udał się w kilkumiesięczną podróż naukową do archiwów w Poznaniu, Gnieźnie, Trzemesznie, Toruniu, Gdańsku i Królewcu. Bardzo obszerne sprawozdanie z tej podróży ukazało się w Rozpr. AU Wydz. Hist.-Filoz. (1875, t. 4). Po jej zakończeniu we wrześniu 1874 uzyskał stanowisko sekretarza Oddziału Naukowego w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Lwowie z zadaniem przygotowywania wydawnictw źródłowych. W efekcie już w r. 1875 ukazał się we Lwowie liczący 561 s. (i indeksy) „Kodeks dyplomatyczny klasztoru tynieckiego”, którego cz.1 (183 s.) opracował do druku Wojciech Kętrzyński, znacznie zaś obszerniejsza, ale też łatwiejsza, cz. II była dziełem S-i.
Dn. 6 V 1875 zwrócił się S. do Wydz. Filozoficznego UJ o habilitację z zakresu historii powszechnej średniowiecznej i nowożytnej. Przy curriculum vitae wykazał osiem publikacji jako swój dorobek. Oprócz wymienionych już prac o Henryku Brodatym i o rocznikach polskich (po niemiecku) znalazły się: Herzog Heinrich des Bartigen auswärtige Beziehungen, rozprawa przygotowana dla „Zeitschrift des Vereins für Geschichte und Alterlhum Schlesiens” (Bd. 12: 1874), ogłoszone w tymże piśmie „Archivalische Miscellen” z archiwów królewieckiego i kapitulnego poznańskiego (tamże), nadto dwie obszerne rozprawy krytyczne dotyczące kolejno: dzieła H. Zeissberga „Polnische Geschichtschreibung des Mittelalters” i t. II „Monumenta Poloniae Historica”, a nadto prace: O stronniczości w historii („Niwa” 1874 nr z lipca) i Początki feudalizmu, studium historyczne (Lw. 1874); ta ostatnia, choć nie miała charakteru analitycznego, była bardzo ważna, bowiem na bazie polemiki dotyczącej genezy feudalizmu między G. Waitzem i P. Rothem S. podał szereg przemyśleń własnych. Do podania o veniam legendi dołączył pismo zatytułowane O obowiązkach i zadaniach docenta historii: „Zadaniem docenta — pisał — nie jest wyuczanie jakiejś dyscypliny, ale dostarczanie wskazówek do orientowania się w rozległym obszarze umiejętności”. Za „największą niestosowność, jakiej się docent dopuścić może”, uważał, „jeżeli nadużywa katedry do apostołowania swych osobistych przekonań politycznych, społecznych i religijnych”. W proponowanym programie własnych działań przewidywał „ćwiczenie w krytyce historycznej”, które by uzupełniało prowadzone przez uprawnionego profesora seminarium. Deklarował wykłady, w wymiarze 3 godz. tygodniowo, z „powszechnej historiografii średniowiecznej oraz nowożytnej”, a w dalszych semestrach „w przedmiocie nauk pomocniczych przy historii”. Sprawozdawcami (recenzentami) dorobku naukowego S-i i jego programu uniwersyteckiego byli Józef Szujski i Wincenty Zakrzewski. Kolokwium habilitacyjne odbyło się 28 VI 1875. W jednomyślnym głosowaniu Rada Wydziału dopuściła habilitanta do wykładu habilitacyjnego na temat: Przegląd stosunków domu habsburskiego do Węgier aż do ustalenia dynastii habsburskiej na tronie węgierskim z Ferdynandem I; wykład ten odbył się 3 VII 1875. Już 15 VIII t. r. wyszło z Uniwersytetu pismo Senatu z odpowiednimi alegatami do Prezydium c.k. Namiestnictwa „w przedmiocie habilitacji” S-i. Po dwu semestrach docentury został S. mianowany, z początkiem zimowego semestru 1876/7, profesorem nadzwycz. historii Austrii. Miał wówczas ukończone 22 lata. Profesurę zwycz. uzyskał w r. 1880. W r. 1881 został wybrany na członka korespondenta AU. Jako historyk Austrii dał się poznać po uzyskaniu katedry zaledwie takimi pracami jak Polska i Austria w latach 1526-27 („Przew. Nauk. i Liter." 1877), czy Ferdinand des Bemühungen um die Krone von Ungarn („Archiv für österreichische Geschichte“ Bd. 57: 1878, odb. Wien 1878). Ani rozmiarami, ani ana-litycznym wkładem naukowym nie dorównywały one pracom poświęconym dziejom Polski, których było bez porównania więcej, a niektóre o znaczeniu podstawowym. Należało do nich przede wszystkim studium Mieszko Stary i jego wiek (W. 1881). Postać wielkiego protagonisty idei monarchicznej rzucił w nim autor na szerokie tło uwarunkowań geograficznych, stosunków społeczno-gospodarczych i dorobku cywilizacyjnego. Praca o Mieszku Starym była, jak napisał wnet po jej ukazaniu się sam autor, „kamykiem, który poruszył lawinę rozpraw pp. Bobrzyńskiego i Piekosińskiego”. Obaj ci historycy zareagowali szybko, bo jeszcze w r. 1881: M. Bobrzyriski rozprawą „Geneza społeczeństwa polskiego na podstawie kroniki Galla i dyplomatów XII wieku” (Rozpr. AU Wydz. Hist.-Filoz. T. 14), a F. Piekosiński wywodem „O powstaniu społeczeństwa polskiego w wiekach średnich i jego pierwotnym ustroju” (tamże). Odpowiedź S-i obu tym autorom z t. r. pt. Uwagi o pierwotnym ustroju społecznym Polski piastowskiej... (tamże) była ważnym ogniwem polskiej myśli historycznej o podstawowych zagadnieniach ustroju społecznego w początkach polskiej państwowości. Bobrzyńskiemu zarzucił S. ograniczenie warsztatu badawczego wyłącznie do źródeł pisanych, a stąd też niepostrzeżenie podstawowej warstwy społecznej, tj. ludności włodyczej, dziedzicznie posiadającej ziemię, Piekosińskiemu zaś wykazał całkowitą zawodność stworzonej przez niego „nowej teorii najazdu”.
Spośród innych ważniejszych prac z tego okresu wymienić trzeba przede wszystkim dwie serie Szkiców historycznych (W. 1882, 1883) S-i. Znalazły się w nich tematy bardzo różne, od Polski przedchrześcijańskiej (opowieść o Walgierzu Wdałym siedzącym na Tyńcu) po wczesne czasy nowożytne (prawa habsburskie do Węgier po bitwie mohackiej i dzieje Marii Stuart). Zajął się tu i rolą Witolda w bitwie pod Grunwaldem, i Janem Długoszem. Wątek wczesnej epoki jagiellońskiej był w nich chyba najważniejszy. Znalazła się tu również rozprawa Słowo o historii, ogłoszona uprzednio w r. 1879 w „Ateneum” (t. 3) pt. O pojęciu, zadaniu i stanowisku historii. W polemice z M. Bobrzyńskim dowodził tu autor m.in., że historia, na razie przynajmniej, nie potrafi ze zbadanego materiału wysnuć systemu rządzących nią praw ogólnych, nie odpowiada więc wymogom stawianym „umiejętności”, zarazem zaś ze ścisłością postępowania naukowego połączyć musi artyzm przedstawienia.
Gdy w lutym 1883 zmarł J. Szujski utworzona dla niego w r. 1869 pierwsza w kraju katedra historii Polski wymagała godnej obsady. Powołana w tym celu Komisja jednoznacznie wskazała na S-ę. Z wydarzeniami tymi łączą się prace: Józef Szujski, jego stanowisko w literaturze i społeczeństwie (Kr. 1883) oraz Wstępny wykład przy objęciu katedry historii polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim („Czas” 1883 nr 242-4, odb. Kr. 1883, „Kraj” 1884 nr 31-2). Wstępny wykład był dojrzałą refleksją nad kryteriami wartości dorobku dziejowego narodu. Stanowi o niej „suma zasług położonych dla rozwoju ludzkości i rozprzestrzeniania cywilizacyjnego dorobku”. Wywód swój kończył S. optymistycznie: „nie zginiemy nie dlatego, że nam żyć miło, ale że nam zginąć nie wolno”. W r. 1881 objął kierownictwo działu literackiego „Czasu”, co pozwoliło mu wejść w kontakt z pisarzami (Józef Ignacy Kraszewski, Henryk Sienkiewicz). Później, zapewne w r. 1883, stanął na czele pisma i redagował je do lipca 1887. Konserwatywna opcja „Czasu” była więc jego własną opcją, nabierającą także coraz bardziej religijnego za-barwienia.
W r. 1884 S. uzyskał członkostwo czynne AU. Był najpierw sekretarzem Wydz. Historyczno-Filozoficznego AU, a w r. 1890 został sekretarzem generalnym i spełniał tę funkcję przez lat dwanaście. Akademii był szczerze oddany i myślał o usprawnieniu jej działalności. Już w r. 1882 wystąpił w tej sprawie, wraz z M. Dobrzyńskim, Edwardem Janczewskim, Józefem Rostafińskim, Marianem Sokołowskim i W. Zakrzewskim, z memoriałem do Zarządu AU, ogłoszonym na prawach rękopisu. Po raz drugi wystąpił z podobnym programem usprawnień już w imieniu wła-snym w r. 1887; w osobnej deklaracji poparli jego postulaty Jan Nepomucen Franke i znów W, Zakrzewski, M. Bobrzyński i E. Janczewski. Chodziło m. in. o druk obcojęzycznych streszczeń rozpraw AU i publikację biuletynu dla zagranicy, o usprawnienie pracy biblioteki i zarządu, o szerszy udział członków krajowych w życiu naukowym korporacji. Jako sekretarz Wydziału zorganizował S. wspólnie z W. Zakrzewskim i M. Bobrzyńskim Ekspedycję Rzymską AU dla badań w zakresie historii Polski w otwartym dla badaczy po raz pierwszy w r. 1881 Archiwum Watykańskim. Po wstępnym rozpoznaniu sprawy w Rzymie w r. 1885 pierwsza ekspedycja, pod kierunkiem samego S-i, udała się na badania w r. 1886. Odtąd S. kierował corocznymi ekspedycjami do r. 1901 (w maju 1897 został przyjęty na prywatnej audiencji przez papieża Leona XIII). Ich plon to tzw. Teki rzymskie w liczbie ok. 200 przechowywane w B. PAN w Krakowie i uruchomiona w r. 1913 seria wydawnicza AU „Monumenta Poloniae Vaticana”.
Z kolei jako sekretarz generalny AU dokonał S. zmian jej statutu i regulaminu, usprawniających znacznie jej działalność. Organizował stację naukową w Paryżu, w wyniku przejęcia przez AU w r. 1893 od działającego tam Tow. Historyczno-Literackiego, z prawem własności, Biblioteki Polskiej. W r. 1894 opracował wydawnictwo Akademia Umiejętności w Krakowie, 1873-1893 (Kr.) z objaśnieniami do tablic graficznych ukazujących jej dorobek na Wystawie Krajowej we Lwowie. W tym czasie ogłosił też prace: Akademia Umiejętności, jej położenie, środki i zadania i W sprawie spotwarzonej instytucji narodowej (Kr. 1895). Miał również sukces w pracy uni-wersyteckiej, bowiem w r. 1887 uzyskał w nowo wybudowanym gmachu Collegium Novum trzypokojowe pomieszczenie na pracownię historii Polski (pierwszą na ziemiach polskich). W swej działalności dydaktycznej wykształcił wielu znakomitych historyków, m.in. do uczniów jego należeli: A. Blumenstock-Halban, Franciszek Bu-jak, Stanisław Kętrzyński, Jan Karol Kochanowski, Feliks Koneczny, Stanisław Krzyżanowski, Stanisław Kutrzeba, Wacław Sobieski, Wacław Tokarz, Bolesław Ulanowski, Stanisław Zakrzewski. W I. 1896-8 był rektorem UJ.
W tym okresie — bardzo intensywnych działań organizacyjnych — S. nie ustawał w twórczej pracy naukowej. Zdawała się go teraz fascynować epoka jagiellońska, a niemal równolegle zainteresowania jego przesuwały się ku historii nowożytnej. W r. 1886 ukazała się jego praca Rok 1386, w pięciowiekową rocznicę (Kr.), w r. 1889 studium Kiejstut i Jagiełło (Pam. AU Wydz. Filol. i Hist.-Filoz.). W r.n. Najdawniejsze pomniki dziejopisarstwa rusko-litewskiego. Rozbiór krytyczny (tamże), obszerna rozprawa poświęcona analizie litewskiego zwodu historiograficznego „Letopis velikich kniazej litovskich”, jedynego zabytku średniowiecznej historiografii litewskiej. Niezwykle płodne pokazało się przeniesienie na litewski XV w. metod i doświadczeń badawczych zastosowanych w odniesieniu do XI i XII w. w Polsce. Nadało to pracom o Kiejstucie i Jagielle, a także rozbiorowi krytycznemu najstarszego latopisu litewskiego wysokie walory naukowe.
W r. 1893 ukazało się dzieło S-i wykonane we współautorstwie z M. Bobrzyńskim Jan Długosz, jego życie i stanowisko w piśmiennictwie (Kr.), w trzy lata później w cyklu dotyczącym XV w. opublikował S. ważną pracę Polska i Brandenburgia za czasów Jagiełły („Bibl. Warsz.” 1896, t. 2). Czasów późniejszych dotyczył okolicznościowy tekst Stanowisko mocarstw wobec konstytucji 3-go maja (Kr. 1891) i krótki artykuł La genèse de la Constitution du 3 mai („Bulletin de l'Académie des Sciences de Cracovie”). W r. 1894 w Księdze zbiorowej „Österreichisch-ungarische Monarchie in Wort und Bild” (Wien) zamieścił rozdział Galizien opracowany wraz z Anatolem Lewickim i M. Bobrzyńskim. W r. 1898 ogłosił pracę Polacy, Czesi i Niemcy (Kr.). O zainteresowaniu S-i historią współczesną świadczyło także wydanie „Pamiętników” ks. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego (Kr. 1897 I-II). Popularyzatorski charakter miały jego objaśnienia do „Pocztu królów polskich” Jana Matejki (Wiedeń 1893) sporządzone wraz z Augustem Sokołowskim. Gdy w r. 1900 Szymon Askenazy wystąpił na III Powszechnym Zjeździe Historyków Polskich z programem badań nad porozbiorowymi dziejami Polski, S. jako sekretarz generalny AU podjął starania o nadanie temu programowi odpowiednich ram organizacyjnych. W l. dziewięćdziesiątych wyjeżdżał regularnie do Nowoszyc na Polesiu, gdzie mieli swoje dobra Ordowie. Asumpt do tych odwiedzin dało zarówno małżeństwo S-i z Wandą Ordówną, jak też zawarte w r. 1899 małżeństwo jego córki Marii z najmłodszym Ordą — Karolem. Jako rektor UJ złożył S. w r. 1896 wizytę w Grodnie Elizie Orzeszkowej, którą potem jeszcze parokrotnie odwiedzał, próbując ją skłonić do uczestnictwa w jubileuszu UJ. Przy okazji tych podróży zatrzymywał się u Kazimierza Kociełły, z którym się przyjaźnił, a który zarządzał dobrami książąt Druckich-Lubeckich pod Grodnem. W Szczuczynie zaznajomił się z archiwum Lubeckich, co miało zaowocować otwarciem się dla S-i nowego pola badawczego. Zwrot w życiu S-i nastąpił w r. 1902. Był on wynikiem zmian chorobowych, które najwyraźniej się nasilały, a przejawiły m.in. w pewnym spowolnieniu pracy naukowej i w trudnościach spełniania obowiązków uniwersyteckich, a także sekretarza generalnego AU. Cierpiał na artretyzm, a przede wszystkim przechodził ciężką chorobę nerwową. Już w styczniu 1901 uzyskał sześciomiesięczny urlop od zajęć uniwersyteckich. W t.r. przeniósł się do podkrakowskich Niegoszowic (koło Rudawy). Pismem z 6 IV 1903 złożył rezygnację z funkcji sekretarza generalnego AU, a z kolei 28 IV t.r. wniósł podanie o emeryturę, rezygnując tym samym z profesury uniwersyteckiej. I AU i Uniwersytet rozstawały się ze S-ą z żalem, a w każdym razie starały się go od desperackiej decyzji powstrzymać. Katedrę po nim obsadzono dopiero z początkiem r. 1906. Przechodził w stan spoczynku uczony niespełna pięćdziesięcioletni, o wielkich zasługach naukowych i organizacyjnych, które znalazły szerokie uznanie. Miał członkostwo węgierskiej Akademii Nauk (1891/2), czeskiej Akademii Nauk im. Franciszka Józefa w Pradze (1898/9), południowosłowiańskiej Akademii Umiejętności w Zagrzebiu (1898/9), członkostwo honorowe Tow. Przyjaciół Nauk w Poznaniu (1891/2), takież członkostwa Tow. Historycznych w Petersburgu i w Rydze (1891/2); został członkiem korespondentem Société d'Histoire Diplomatique w Paryżu (1891/2) i c.k. Rady Archiwalnej w Wiedniu (1895/6), wreszcie otrzymał członkostwo Cesarskiego Tow. Archeologicznego w Moskwie (1901/2). Był kawalerem Orderu Żelaznej Korony III kl. (1898/9) i komandorem Orderu Corona d'Italia (1901). Uzyskał godność radcy dworu (1900) i dożywotniego członka Izby Panów w au-striackiej Radzie Państwa (1901).
Najpóźniej w r. 1901 przystąpił S. do pracy nad materiałami rodziny Lubeckich, o czym świadczy jego kwerenda z t.r. w archiwum wileńskim. Zarówno stan zdrowia, charakter podjętej tematyki i zasoby archiwum, jak wreszcie metoda badawcza mediewisty sprawiły, że wielkie dwutomowe analityczne dzieło S-i, pokazujące w szerokim kontekście politycznym gospodarcze dzieje Król. Pol. (Kongresowego) Polityka Lubeckiego przed powstaniem listopadowym, mogło się ukazać dopiero w r. 1907 (Kr.). W r. 1909 ogłosił S. w ramach wydawnictw AU w czterech dużych tomach „Korespondencję Lubeckiego z ministrami sekretarzami stanu Ignacym Sobolewskim i Stefanem Grabowskim” (Kr.). Przedtem jeszcze w r. 1907 wydał „Pamiętnik” uczestnika powstania listopadowego Napoleona Sierawskiego (Lw.), a w r. 1913 „Dziennik Franciszka Smolki 1848—1849 w listach do żony” (W.). Pub-likował również prace rocznicowe (Przed 75 laty, „Przegl. Pol.” 1905 t.4, 1906 t. 1, Po 85 latach, Kr. 1915, o powstaniu listopadowym, Dwie rocznice, Grunwald i Beresteczko, „Przegl. Pol.” 1910 t. 2) i wspomnienie pośmiertne: Wspomnienie o Leonie XIII (Kr. 1904, tłumaczone na kilka języków), Graf Andreas Potocki, (Wien u. Leipzig 1908).
Po kryzysie chorobowym, S. powracał powoli do życia czynnego w środowisku krakowskim. W r. 1905 przyjął przewodnictwo Komitetu AU do wydawania „Źródeł do Dziejów Polski Porozbiorowej”, z początkiem r. 1906 odbył z ramienia AU podróż do Lwowa w sprawie utworzenia tamże archiwum państwowego. Dwa lata później objął z rekomendacji AU stanowisko dyrektora Arch. Krajowego Aktów Grodzkich i Ziemskich w Krakowie, na którym pozostawał do r. 1919. W r. 1909 powierzono mu kierownictwo wydawnictwa AU „Encyklopedia Polska”. W r. 1912 przyjął również dyrekcję Muz. Czartoryskich i sprawował ją przez blisko pięć lat. W czasie pierwszej wojny światowej wygłaszał w Krakowie i Wiedniu odczyty o Legionach Polskich. Z początkiem r. 1915 odbył podróż do Włoch w misji o charakterze politycznym z ramienia Naczelnego Komitetu Narodowego (NKN). Miał propagować tu sprawę niepodległości Polski. Nie odniósł sukcesu, bo właśnie wówczas Włochy wypowiedziały wojnę Austro-Węgrom, na które stawiał NKN. W związku z tym S. był przez krótki czas internowany w Neapolu. Po powrocie w semestrze zimowym 1915/16 objął wykłady na utworzonej niedawno w UJ katedrze historii Rusi, jednak jesienią 1916, na skutek konfliktów z władzami uniwersyteckimi, z wykładów tych zrezygnował. W marcu 1917 został wicedyrektorem Dep. WRiOP przy Tymczasowej Radzie Stanu w Warszawie. Z okresu wojny pochodzą historyczno-publicystyczne prace S-i: L'Europe et la Pologne à la veille et au lendemain de son démembrement (Rome 1915), przedstawiająca historyczne racje niepodległościowych dążeń Polaków oraz Die russische Welt. Historisch-politische Studien (wyd. NKN, Wien 1916) i Les Ruthènes et les problèmes religieux du monde russien (Berne 1917), gdzie na bazie skrupulatnie zebranych i skomentowanych faktów historycznych bronił - wbrew austriacko-pruskim inspiracjom - poglądu o zgodnym współistnieniu w obrębie państwa polskiego Polaków i Rusinów. Prace te przeznaczone były dla czytelników zagranicznych. Ogłosił wówczas także broszurę Franciszek Jozef („Przegl. Powsz.” 1916 nr z listopada i odb.). W marcu 1919 S. objął profesurę zwycz. historii Polski w powołanym właśnie do życia KUL-u. Schorowany i upośledzony ruchowo, był wnoszony na katedrę. Związał się emocjonalnie z tą placówką, której przekazał swój księgozbiór i część archiwum (z l. ok. 1907-17).
Wskutek wystawnego trybu życia, niegospodarności domowej, a także choroby S. popadł w długi i stale borykał się z trudnościami materialnymi. W związku z objęciem w r. 1908 dyrektury archiwum w Krakowie przeniósł się z Niegoszowic do Rudawy, gdzie zamieszkał w wynajętej willi. W r. 1910 jego żona z synami wyjechała do Wiednia, co miało ułatwić synom zdobycie wykształcenia. Zapewne wówczas, lub wkrótce potem, zamieszkał w Krakowie przy ul. Pijarskiej 6, a w r. 1914 przy ul. Kochanowskiego 18. Na krótko, w związku ze swą warszawską funkcją, przeniósł się do Warszawy, a z kolei w r. 1919 do Lublina. Powrót do życia czynnego przyniósł S-ce szereg kolejnych wyróżnień. W r. 1907 uzyskał członkostwo Tow. Przyjaciół Nauk w Wilnie, w r. 1908 AU przyznała mu nagrodę Probusa Barczewskiego (za Politykę Lubeckiego), w r. 1912 otrzymał doktorat honoris causa na Wydz. Filozoficznym Uniw. Lwow., a z kolei w r.n. takiż doktorat na Wydz. Prawa tego Uniwersytetu. W r. 1924 Polskie Tow. Historyczne nadało mu swoje członkostwo honorowe, a PAU przyznała nagrodę Jerzmanowskich, którą ode-brali już jednak spadkobiercy. S. zmarł 27 VIII 1924 w Nowoszycy (w majątku Ordów), gdzie opiekowała się nim pod koniec życia córka Maria, wdowa po Karolu Ordzie. Został pochowany w Janowie pod Pińskiem, ok. 10 km od Nowoszyc. Pośmiertnie odznaczono go w r. 1936 (?) Krzyżem Komandorskim Polonia Restituia. Główna część archiwum S-i znajdowała się w rękach syna Kazimierza i zaginęła w czasie drugiej wojny światowej.
S. był dwukrotnie żonaty: 21 VII 1877 ożenił się z Marią (zm. 1883), córką Józefa Kremera (zob.), z którą mieszkał w jej rodzinnym domu przy ul. Sławkowskiej 22. Po jej śmierci poślubił 21 XI 1887 Wandę Marię Ordówną i przeniósł się z nią na ul. Krupnicza 9. Z pierwszego małżeństwa miał dwie córki: Marię (ur. 1878), zamężną za Karolem Ordą, Jadwigę (1880-1966), autorkę wspomnień o S-ce. Z drugiego związku miał czterech synów: Kazimierza (ur. 1889), inżyniera agronoma, który w r. 1914, jako żołnierz austriacki wzięty pod Dęblinem do niewoli, spędził kilka lat na Syberii, po powrocie administrował majątkami ziemskimi, a po drugiej wojnie światowej mieszkał i pracował w Sopocie, Stanisława (ur. 1891 ), prawnika z wykształcenia, poległego w służbie wojskowej austriackiej na wojnie w kwietniu 1915, i bliźniaków Karola i Witolda (ur. 1893), z których pierwszy, po krótkim pobycie w USA powrócił i jako żołnierz austriacki poległ w r. 1916, drugi zaś przeszedł dwie operacje chirurgiczne i zmarł w r. 1909. Druga żona S-i Wanda mieszkała po drugiej wojnie światowej z synem Kazimierzem w Sopocie i jako 81-letnia wdowa zwracała się w r. 1946 do rektora UJ o pomoc w uzyskaniu renty po mężu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 18:59, 09 Gru 2008 |
|
|
bebki
Student
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Asnyk Adam Prot (1838-1897), poeta. Urodził się w Kaliszu 11 IX 1838 r., z ojca Kazimierza, oficera wojsk polskich (wziętego do niewoli w bitwie pod Grochowem i zesłanego na Sybir) i z matki Konstancji Zagórowskiej. Oboje rodzice byli pochodzenia szlacheckiego, co nie przeszkodziło ojcu, że, powróciwszy z zesłania, jął się kupiectwa w Kaliszu i na handlu skórami dorobił się znacznego majątku. Wychowanie domowe A. było niezwykle staranne, w duchu patrjotyzmu romantycznego. W r. 1849 rodzice oddali syna do wyższej szkoły realnej w Kaliszu; ukończył ją w r. 1853. Po trzech dopiero latach, wypełnionych domową nauką języków cudzoziemskich, chemji i botaniki (oraz aplikacją w sądzie pokoju), wstąpił A. do Szkoły Rolniczej w Marymoncie pod Warszawą; lecz już w r. 1857 zapisał się do świeżo otwartej Akademji Medyko-Chirurgicznej w Warszawie i jak sam powiada, „z zapałem oddał się nauce i pracom anatomicznym”. Wcześnie wziął czynny udział w konspiracjach politycznych; już w r. 1858 stanął na czele „czarnego bractwa” wspólnie z Janem Kurzyną i Władysławem Jaśniewskim. W r. 1859, kiedy zaczęły się represje związków studenckich, wyjechał do Wrocławia, gdzie przez dwa semestry był studentem wydziału medycznego. Po powrocie do Warszawy dostał się do cytadeli. Wypuszczony na wolność, udał się na prośbę rodziców w końcu roku do Paryża. Lecz „gorączkowe życie emigracyjne” znużyło go już po sześciu miesiącach, więc w r. 1861 wyjechał do Heidelberga, gdzie, zapisawszy się na uniwersytet, „prócz filozofji i historji obrał sobie za cel studjów ekonomję polityczną, prawo publiczne, prawo międzynarodowe, filozofję prawa, historję prawa rzymskiego i niemieckiego, politykę, finanse, słowem - nauki społeczne”. Lecz i w Heidelbergu nie zapomniał o innym jeszcze celu swego życia — o zbrojnem powstaniu, a na perswazje Ignacego Baranowskiego, że się ono powieść nie może, odpowiadał: „Napoleon III, Garibaldi, rewolucja europejska, Mazzini… Napoleona III zmusimy choćby bombami Orsiniego... Długo żyć nie będę, a Polskę wolną i niepodległą widzieć muszę” (Pamiętniki Ign. Baranowskiego, P. 1923, s. 344). Jakoż w końcu r. 1862 (czy też na początku 1863) wrócił A. do Warszawy i brał czynny udział w przygotowaniach do powstania, jako zwolennik „czerwonych” (wraz ze Stanisławem Krzemińskim i Oskarem Aweydą, których poznał był w Heidelbergu). Był początkowo pro-wizorycznym, później (od 17 IX do 17 X) stałym członkiem Rządu Narodowego i, jak opiewa tajny raport konsulatu austrjackiego w Warszawie z dnia 2 IX 1870 r., „należał on do liczby owych anarchistów, którzy wykonali zamach na życie pana feldmarszałka hr. Berga”. Po rozwiązaniu Rządu „wrześniowego” przez Traugutta, A., pomimo słabości zdrowia (która była jego smutnym udziałem od kolebki do grobu), zaciągnął się w szeregi wojskowe. Czy i gdzie walczył, dotychczas nie wiadomo. Wiadomo tylko, że już na początku r. 1864 uszedł zagranicę, do Drezna, gdzie wraz z Ign. Chmielińskim pragnął zorganizować Rząd Narodowy. Wkrótce jednak dał za wygraną i powrócił na studja do Heidelberga. Uniemożliwiła mu je ciężka depresja moralna. Przyjechali rodzice i „namówili go gwałtem do podróży”. Zwiedził więc Niemcy i Holandję, poczem wyjechał do Włoch; w Neapolu spędził zimę z r. 1864 na 1865, w Szwajcarji lato 1865, poczem znowu nastąpiły studja w Heidelbergu; w roku następnym, po zdaniu egzaminu z ekonomji politycznej, prawa państwowego i nauki administracji (Polizeiwissenschaft) otrzymał dyplom na „doktora filozofji i magistra sztuk wyzwolonych”. Nastąpiła podróż do Paryża, a stamtąd powrót do kraju, ale już nie do Królestwa, tylko do Galicji: osiedlił się zrazu (we wrześniu 1867) we Lwowie, a na jesieni r. 1870 przeniósł się do Krakowa, gdzie zamieszkali stęsknieni za synem rodzice. O dwa lata wcześniej, w r. 1868, bawiąc w Szczawnicy, poznał i pokochał, pannę Anielę Grudzińską (z Królestwa). Miłość ta odbiła się w jego poezji, ale nie skończyła się małżeństwem wskutek braku wzajemności. (Była to druga miłość A.; pierwsza ku pannie Walerji N.(?) nawiedziła go w piętnastym roku życia). W r. 1871 umarła mu matka; „ojciec z żalu po jej stracie nie mógł wytrzymać w obcym dla niego Krakowie i powrócił do Królestwa”, syn zaś, „po długiem osamotnieniu”, wyjechał z początkiem września r. 1872 do Włoch, gdzie bawił do marca 1873. W r. 1875 ożenił się z panną Zofją Kaczorowską z poznańskiego , „ale (jak pisze w autobiografji) i szczęście małżeńskiego pożycia nie było mi przeznaczonem: po niespełna roku opuściła mnie umierając żona, pozostawiwszy mi na pociechę syna”. (Okazało się, że syn, Włodzimierz, był mu nie pociechą, lecz utrapieniem; w cztery lata po śmierci ojca, roztrwoniwszy całą ojcowiznę, odebrał sobie życie w Paryżu). Ciosy rodzinne pogłębiały jeszcze smutek i melanchoIję A., których źródłem, prócz słabego zdrowia, był widok, że po powstaniu 63 roku rozpadło się w gruzy tęczowe państwo romantycznej Muzy, że „nastała nowa epoka”, której „religja, dziką tchnącą grozą, drapieżnej siły jest apoteozą”. Walka wchłoniętych w pierś młodzieńczą ideałów i marzeń romantycznych z pozytywizmem i materjalizmem nowej epoki, walka wiary młodzieńczej w niepodległość ojczyzny z widokiem rzeczywistości, wypełnionej coraz to większą rezygnacją społeczeństwa z dawnych snów, i tęsknota za stronami rodzinnemi, potęgowana jeszcze tak częstą u Królewiaków niechęcią ku Galicji, oto główna treść życia duchowego A. Sił do zwalczania tych rozterek duchowych szukał w kontemplacji natury tatrzańskiej, w podróżach do Włoch, ale nade wszystko w rozmyślaniach religijno-filozoficznych, które powoli umacniały w nim wiarę w trwałe wartości życia, w jego postęp i, co za tem idzie, w lepszą przyszłość całej ludzkości i własnej ojczyzny. Wszystkie te jego przejścia duchowe i rozmyślania odbiły się głośnem echem w jego poezji.
Lecz twórczość poetycka nie wypełniała mu całego życia. Rwał się mimo słabego zdrowia do pracy społecznej, której najpiękniejszym owocem było zawiązane z jego wybitnym udziałem i pod jego przewodnictwem Towarzystwo Szkoły Ludowej w Krakowie (1891). Do polityki natomiast nie rwał się sam, ale go inni do niej wciągnęli: 4 VII 1889 wybrało go w Krakowie Stronnictwo Demokratyczne na posła do Sejmu Krajowego. Lecz na tem stanowisku nie odegrał wybitniejszej roli. Służył wiernie swemu stronnictwu nade wszystko piórem. Zrazu, po osiedleniu się w Krakowie, pisywał wprawdzie do „Przeglądu Polskiego”, a w r. 1881 miał nawet zamiar pisywania do „Czasu”, pomimo że, jak się wyraził w liście do Lenartowicza (r. 1876), dziennik ten „pobożny wyklina raz na tydzień farmazonów, rewolucyjne prądy i powstania w Polsce”. Lecz zamiar był przelotny. Wciągnięto A. do innej roboty, bardziej odpowiadającej jego poglądom: d. 1 I 1882 r. ukazał się pierwszy numer demokratycznej „Reformy”; podpisywał ją jako redaktor Tadeusz Romanowicz, a jako wydawca - Adam Asnyk. Od dnia 28 XI tegoż roku dziennik zaczął wychodzić pod zmienionym tytułem „Nowa Reforma”. Podpisywał ją w dalszym ciągu A., najpierw jako wydawca, a od dnia 18 XII 1889 aż do 18 I 1895 jako „odpowiedzialny redaktor”. Na łamach tego dziennika drukował, oprócz ulotnych poezyj lirycznych, komedyj i nowelek, także swoje przemówienia (wygłaszane na posiedzeniach krakowskiej Rady Miejskiej, której był członkiem od r. 1883), oraz artykuły polityczne o zabarwieniu polemicznem (wymierzone zarówno przeciwko konserwatystom, jak socjalistom krakowskim). To jednak nie przeszkadzało, że się we wszystkich stronnictwach cieszył nie tylko ogromną popularnością jako poeta, ale i wielkim szacunkiem jako człowiek czysty i gorący patriota. Nie opuszczał go pomimo to wrodzony mu tęskny smutek, który potęgował się jeszcze w ostatnich latach życia wskutek wzrastającej słabości zdrowia. Podróż do Indii Wschodnich i na Cejlon (1894) wzmocniła go, ale już nie na długo. Z podróży do Włoch (w zimie r. 1897) powrócił (w końcu kwietnia) z zarodkiem tyfusu. Śmierć przyszła 2 VIII tegoż roku. Spoczywa, w grobie zasłużonych na Skałce.
Nieśmiertelne stanowisko w historji literatury polskiej zawdzięcza A. nie utworom dramatycznym i nie nowelami, tylko poezjom lirycznym. Ogłaszane były po czasopismach od r. 1864 do samej śmierci (pod pseudonimami: A, Y, y, Jan Stożek, El, El...y). Wydania zbiorowe: tom pierwszy i drugi 1872; trzeci 1880; czwarty 1894. Stanowisko to polega po pierwsze na formie, z biegiem czasu doprowadzonej do niezrównanego mistrzostwa, zarówno pod względem czystości języka, przedziwnej jasności i szlachetnej, a jednocześnie wykwintnej prostoty stylu, jak pod względem budowy strof i rytmiki wiersza. Żaden z naszych poetów epoki pozytywizmu A-owi w dziedzinie artyzmu nie dorównał; prawdę powiedział Sienkiewicz, że poezje A. „misternością formy przypominają dzieła Benvenuta Celliniego”. Pierwiastki plastyczne, naogół biorąc, są w nich ubogie, malarskie — nieraz bogate; udział fantazji w kształtowaniu wizyj poetyckich—niewielki: kształtowała je nade wszystko refleksja i uczucie. Czasem refleksja tłumiła uczucie (które i tak było nie wybuchowe, jak u romantyków, tylko spokojne), ale też nawzajem uczucie ogrzewało refleksję łagodnem, lecz życiodajnem ciepłem i prześwietlało ją swojem spokojnem, cichem, lecz jasnem światłem. W strunę liryki patrjotycznej uderzał A. rzadko, a i jego liryka ściśle egotyczna jest także uboga; ze swoich własnych przeżyć i wspomnień przenosi on do „kwitnącego Muz ogrodu” to tylko, co miało, jak mówi, „twarz człowieczą”, tzn. tylko cechy typowe, tylko wartości „ogólno ludzkie”. Ale bo też A., to największy poeta-filozof, jakiego miała Polska, to właśnie jest jego drugiem prawem do nieśmiertelności w historji poezji polskiej. Tęsknota za snami romantycznemi, smutek na widok smutnej rzeczywistości, wypełnionej triumfem zła i fałszu nad dobrem i prawdą, oto punkt wyjścia jego rozmyślań, które obejmowały coraz szersze kręgi – od zagadnień osobistych do narodowych, od narodowych do ogólnoludzkich, od ogólnoludzkich do kosmicznych, i które, przezwyciężając stopniowo pesymizm myśli i smutek serca, uwieńczyły się wiarą w sens życia, wiarą w lepszą przyszłość własnego narodu i całej ludzkości, w triumf postępu nad wstecznictwem, ideału nad rzeczywistością. To są naczelne motywy najpiękniejszych poezyj lirycznych A.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 18:03, 10 Gru 2008 |
|
|
bebki
Student
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Lenartowicz Teofil Aleksander, pseud. i krypt. Au. L...ki, Au-Lir, Czwartak, L., L-z, Lirnik mazowiecki, T...L..., x. x. x., +++, ***, Autor Błogosławionej, Autor poematu Spowiedź więźnia (1822—1893), poeta i rzeźbiarz. Ur. w Warszawie 27 II, syn Karola i Marianny z Kwasiborskich. Ojciec, z litewskiej szlachty h. Pobóg, w okresie Sejmu Czteroletniego wpisał się do ksiąg warszawskiego mieszczaństwa, brał udział w powstaniu kościuszkowskim jako kapitan milicji narodowej, później, mając patent majstra murarskiego, zajmował się w Warszawie zawodowo budownictwem. Po jego śmierci matka L-a wyszła powtórnie za mąż, po czym rodzina, opuściwszy Warszawę, przebywała w trudnych warunkach materialnych na wsi lewobrzeżnego Mazowsza, w Rawskiem: w Ozorkowie, Wyrobkach, w Rawie, w Chrzczonowicach, w Głuchowku. W dwunastym roku życia przygarnięty przez starszą siostrę Mariannę Szweyczewską w Warszawie, ukończył tam L. czteroklasową szkołę obwodową, po czym podjął pracę zarobkową w kancelariach adwokackich i w Sądzie Najwyższej Instancji, gdzie w r. 1840 został etatowym kancelistą, a wreszcie, zapewne w r. 1844, podsekretarzem w Komisji Rządowej Sprawiedliwości Król. Pol.
Utwory poetyckie zaczął L. ogłaszać począwszy od r. 1841 w „Nadwiślaninie”, w „Przeglądzie Warszawskim”, potem w „Niezapominajkach”, „Jaskółce”, „Album warszawskim” i in., co wiązało się ze zbliżeniem L-a do środowiska „młodej piśmienności warszawskiej”, w szczególności do tzw. „Cyganerii warszawskiej”, choć nie wszedł w skład jej ścisłego grona. Wśród ówczesnych związków L-a należy wymienić również kontakty ze środowiskiem „Entuzjastek”, z Narcyzą Żmichowską (od 1841), ze Skimborowiczami. Nawiązane znajomości i przyjaźnie uczyniły go też uczestnikiem charakterystycznych wypadów na wieś, głównie prawobrzeżnego Mazowsza, do dworków i do wiosek między Wisłą a Bugiem (do Rybienka, Dębinek, Wyszkowa i in.), m. in. na wówczas leśne obszary Kurpiowszczyzny. Bywał również często w Głuchach u Norwidów, z którymi złączyła go trwała przyjaźń. Próby zbliżenia do chłopów w czasie tych wypraw miały na celu zarówno głębsze poznanie kultury ludowej, jak agitację polityczną, stosownie do inspiracji demokratycznych ośrodków działalności konspiracyjnej, oddziaływającej również na krąg „Cyganerii warszawskiej”. Zwłaszcza wędrówki z R. Zmorskim były zapewne ściślej zwijane z programem akcji spiskowej. Poza tym jednak brał też L. udział w niektórych folklorystycznych wyprawach zbierackich Oskara Kolberga, na Mazowsze, a w r. 1842 lub 1843 także do Galicji; był wówczas w Krakowie, gdzie poznał m. in. W. K. Stattlera i Edmunda Wasilewskiego, na Pogórzu Karpackim (m. in. w Mariampolu u Wincentego Pola), prawdopodobnie również na Podhalu. Wśród przyjaźni L-a z czasów warszawskich wymienić należy kompozytora Ignacego Komorowskiego, twórcę pieśni do słów niektórych wierszy poety (najsłynniejsza Kalina, Duch sieroty, Maciek, Galary). Szczególniejszą uwagę zwracały wówczas utwory L-a o często zatajonych akcentach patriotycznych (jak Wiersz do poezji), a także wiersze nawiązujące do motywów i struktury artystycznej poezji ludowej.
W momencie katastrofy organizacji spiskowej Stowarzyszenia Ludu Polskiego (względnie Związku Narodu Polskiego) w sierpniu 1843 r. L. podjął ucieczkę z Król. Pol. wraz ze Zmorskim i z Karolem Brzozowskim; dn. 24 VIII przekroczył z towarzyszami granicę ówczesnych Prus Wschodnich i skierował się do Poznania, gdzie nawiązał bezpośredni kontakt z działaczami lewicy Komitetu Poznańskiego: Adolfem Malczewskim i Władysławem Kosińskim, oraz z Jędrzejem Moraczewskim, a także z redakcją „Tygodnika Literackiego”. Przeprowadzona, prawdopodobnie w tym czasie, w jego warszawskim mieszkaniu rewizja nie doprowadziła do znalezienia przecho-wywanych w skrytkach druków nielegalnych. Zapewne dlatego mógł L. już zimą t. r. powrócić do Warszawy i do pracy w sądownictwie. Teraz zbliżył się do środowiska „Biblioteki Warszawskiej”, zwłaszcza do jej redaktora K. W. Wójcickiego. Dzięki jego sugestiom zwrócił swe zainteresowania ku tradycji literackiej, w szczególności ku poezji odrodzenia, utrzymując nadal żywy związek swej twórczości z poezją ludową. Zawarłszy w r. 1844 znajomość z Kornelem Ujejskim, nawiązał, za jego zapewne pośrednictwem, stosunki z demokratycznym środowiskiem lite-rackim i naukowym Lwowa, gdzie też zaczęto drukować jego utwory. Łączyły go wówczas bliższe kontakty z Pantaleonem Potockim i z innymi działaczami ówczesnego ruchu konspiracyjnego. W r. 1847 znajdował się w tajnym związku kierowanym przez Henryka Krajewskiego, w którego organizacji szczególnie wydatną rolę ode-grało środowisko palestry. Prawdopodobnie działał natenczas L. w grupach tajnego kształcenia młodzieży rzemieślniczej.
Wobec aresztowań w sieci spisku Krajewskiego L., znów zagrożony, pożegnał w czerwcu 1848 r. Kongresówkę i przekradł się (drogą przez Częstochowę, gdzie był na Jasnej Górze) do Krakowa ogarniętego wydarzeniami Wiosny Ludów. W lipcu rozpoczął tu okres już jawnej działalności patriotycznej. Z ramienia Tow. Naukowej Pomocy wykładał historię Polski w otwartej na Kazimierzu szkole dla ludności żydowskiej, a w uniwersyteckim audytorium amfiteatralnym na Wesołej prowadził wykłady dla rzemieślników. Stanął na czele wydziału Iiteracko-historycznego w założonym przez studentów Tow. Wzajemnej Nauki. Przemawiał podczas manifestacji 16 X 1848 r. na Kopcu Kościuszki. Rozwijał równocześnie w Krakowie swą twórczość literacką, wydał wówczas pierwsze tomiki: Polską ziemię w obrazkach i Cztery obrazy; w teatrze wystawiono też jego dialog dramatyczny Wskrzeszenie (1 IX) oraz Tyrteusza (22 X). Związał się naówczas uczuciem z Felicją Szczepanowską (zm. w 1851 r.). W czasie bytności we Lwowie zetknął się z Szajnochą, Balińskim, Ujejskim i Polem.
Po załamaniu się węgierskiego powstania, a w obliczu wkraczających do Galicji wojsk interwencyjnych cara Mikołaja I, L. uszedł z końcem kwietnia 1849 r. przez Gliwice i Wrocław do Drezna; gdzie znalazł się w dn. 6-8 V w ogniu walk ulicznych. Po stłumieniu drezdeńskiej rewolucji przez wojska saskie i pruskie, przeprawiwszy się przez Łabę, ruszył na Łużyce, gdzie spotkał znów Zmorskiego i został wciągnięty przezeń do współpracy z wydawanym w Budziszynie „Stadłem”. Odbył ze Zmorskim wędrówki po Łużycach, nawiązując liczne kontakty z tamtejszymi działaczami odrodzenia narodowego. Wróciwszy z wędrówek do Budziszyna, przemknął się L. w lipcu 1849 r. do Wielkopolski i zamieszkał w Poznaniu, zrazu u Ryszarda Berwińskiego. Nie zdołał wszakże zalegalizować pobytu, mimo starań tak Berwińskiego, jak Zmorskiego i Karola Libelta; rozpoczął wśród nieustannych trosk materialnych i niepewności jutra nową fazę tułaczki po prowincji poznańskiej, chroniąc się głównie u byłych uczestników wielkopolskiego powstania. Przebywał m. in. w Sielcu, Miłosławiu, Kruchowie, również w Osieku u Zmorskich, wyjeżdżał też do Wrocławia, do Szczawna i do Gräfenbergu (obecnie Lazné Jesenik) w Sudetach. Współpracował ściśle z czasopismem „Krzyż a Miecz” (K. Balińskiego i Estkowskiego), także z wrocławskim „Zniczem”, w szczególności zaś ze „Szkółką dla Dzieci” (potem „Szkółką dla Młodzieży”), a której redaktorem, pedagogiem Ewarystem Estkowskim, złączyła go przyjaźń. Tam też ogłosił większość swych utworów powstałych w l. 1850-4, od słynnego wiersza Jak to na Mazowszu (1850) po Błogosławioną (1854), na długo odtąd popularną. W Poznaniu wydał L. nową, zmienioną i poszerzoną wersję 2. tomu Polskiej ziemi w obrazkach. Napisał też wówczas patriotyczny wiersz Wygnańce do narodu, wyraz protestu przeciw wszelkim tendencjom do kapitulacji naro-dowej i ugody. Zagrożony znów aresztowaniem przez policję pruską, opuścił L. z końcem 1851 r. ostatecznie ziemie polskie i rozpoczął życie emigranta politycznego.
W grudniu 1851 r. wymuszono w Berlinie na L-u zobowiązanie do bezpowrotnego opuszczenia granic Prus (pod rygorem więzienia i wydania władzom rosyjskim). Na początku 1852 r. mieszkał pewien czas w Brukseli, gdzie bywał u Wiktora Heltmana i u Lelewela, a poznał m. in. gen. Skrzyneckiego i Aleksandra Fredrę. Nie przerywając twórczości, pisał w tych latach liczne utwory, zwłaszcza liryczne, o charakterze ludowym (jak np. słynny Złoty kubek czy Mazur za wołami), kontynuował pracę nad rozpoczętym w Wielkopolsce Zachwyceniem. Z końcem wiosny 1852 r. przeniósł się L. do Paryża, gdzie pozostał aż do jesieni 1855 r. Jednak w czasie od marca do początku czerwca 1853 r. odbył z poznanym podczas rewolucji drezdeńskiej Hipolitem Terleckim (wówczas ze Zgromadzenia Zmartwychwstańców) podróż do Rzymu. Latem 1854 r. był w Normandii. We Francji wszedł L. w środowisko Wielkiej Emigracji, stykał się z Cyprianem Norwidem, Bohdanem Zaleskim (u którego w Fontainebleau nawet krótki czas mieszkał), doznał przyjaznego przyjęcia ze strony Adama Mickiewicza, który utwierdził go życzliwie w obranej drodze twórczości poetyckiej. Po wybuchu wojny krymskiej zgłosił się do gen. Józefa Wy-sockiego, by „przy jego boku mieć miejsce w przyszłej kampanii”, lecz na Wschód nie ruszył. Odrzucił próby wciągnięcia do zmartwychwstańców, odmówił też stanowczo przystania do koła „towiańczyków”. Doczekał się natomiast druku zbiorku, który przede wszystkim ustalił miejsce L-a w poezji, zdobył mu najszersze uznanie i popularność: Lirenki (P. 1855); również wydal Zachwycenie i Błogosławioną.
Jesienią 1855 r. przeniósł się na stałe do Włoch, zrazu do Rzymu, skąd w r. 1856 odbył dłuższą podróż po Italii, wreszcie w maju 1860 r. do Florencji, której mieszkańcem pozostał już do śmierci. N. r. poślubił Zofię Szymanowską, malarkę, przyrodnią siostrę Celiny Mickiewiczowej. W r. 1864 zmarł po roku życia ich syn, Jan, pochowany w Antignano. Życie Lenartowiczów było w tych latach nieustannym borykaniem się z dotkliwym niedostatkiem i z trapiącymi oboje chorobami. Pociągnięta nadzieją zamówień malarskich, Zofia Lenartowiczowa udała się do Wielkopolski, gdzie zmarła 7 VII 1870 r. w Miłosławiu. Osamotniony poeta popadł na dłuższy czas w stan ciężkiej depresji. Wcześniej, w okresie rzymskim, ogłosił poza dość licznymi lirykami poemat Gladiatorowie (1857), który stał się przedmiotem polemiki, wszczętej gwałtownym atakiem Juliana Klaczki w paryskich „Wiado-mościach Polskich”. W r. 1858 wyszedł w Warszawie nowy tom jego Poezyj, zawierający — za staraniem Włodzimierza Wolskiego także część twórczości młodzieńczej L-a. Z entuzjazmem ocenił ów tom J. I. Kraszewski, z którym odtąd złączyła poetę wierna przyjaźń. Najgłośniejszym utworem L-a z tych lat stała się wszakże Bitwa racła-wicka (wyd. w Paryżu 1859), sławiąca tradycje walki powstańczej i patriotyzm chłopskiego żołnierza.
We Florencji, już w okresie demonstracji warszawskich 1861 r. i podczas powstania styczniowego, reagował poeta żywo na wydarzenia w kraju. Pisane wówczas wiersze pełne były patriotycznego patosu, niekiedy też religijnego uniesienia (Śpiew na cześć 25 lutego 1861 r., Petersburg w ogniu; Tobie, coś jawnie przed Bogiem), było także wiele utworów o motywach powstańczych (np. Kosynier, Grabarz, Rawicz), wreszcie Marcin Borelowski-Lelewel, ideowa i artystyczna kontynuacja Bitwy racławickiej, lecz z bezpośrednim nawiązaniem do wydarzeń powstania styczniowego. W r. 1863 wyszły nadto w Poznaniu nowe jego Poezje (2 tomy), przeważnie liryki z ostatnich lat. Ogłoszona w r. 1867 Branka, przywołująca wspomnienia i doświadczenia okresu konspiracji krajowej i Wiosny Ludów, stanowiła nowy wyraz afirmacji idei walki wyzwoleńczej, także solidarności ludów walczących o wolność. Utwór ten oraz Echa nadwiślańskie (wyd. 1872), zawierające wiersze o motywach powstańczych, poświadczały zarysowanie się sporu ideowego L-a z „opinią krajową”, z konserwatystami galicyjskimi i z pozytywistami warszawskimi. Poeta żywił od tego czasu pogłębiające się, a tylko częściowo słuszne, przeświadczenie o niechętnym stosunku środowisk kształtujących opinię w kraju do jego twórczości. W r. 1869 (z datą 1870) wyszedł we Lwowie tom Album włoskie, w którym poeta zawarł wrażenia i refleksje wobec uroków natury i piękna wielkiej sztuki Włoch. Nowością w jego twórczości stało się nasilenie epiki historycznej; próby epickie L-a skupiły się głównie dokoła przedhistorycznych i wczesnohistorycznych dziejów słowiańskich i polskich, epoki renesansu oraz czasów Jana III. Wybijają się tu poematy Wanda, Dacja, Założenie Poznania, niekiedy interesujące małe formy epicko-liryczne (np. Słówko o Piotrze Duńczyku, Dzwon Zygmunt). Część takiej twórczości zaprezentował wówczas tom Ze starych zbroić (wyd. 1870).
Uciążliwemu niedostatkowi we Florencji nie mogły zaradzić skromne dochody z druku utworów poetyckich w pismach i w oddzielnych tomikach. M. in. z tych powodów L. zwrócił się ku twórczości rzeźbiarskiej, w której ujawnił interesujący talent Z warsztatem rzeźbiarskim zaznajomił się jeszcze w Rzymie, pod kierunkiem Henryka Stattlera i Wiktora Brodzkiego, najsilniej wszakże wpłynęła nań renesansowa sztuka włoska, zwłaszcza arcydzieła artystów Florencji, jak Benvenuto Cellini czy Ghiberti. Rzeźby L-a wystawiano tak w kraju (w Krakowie, w Warszawie), jak w samej Florencji i gdzie indziej (m. in. na wystawie powszechnej w Wiedniu w r. 1873). Szczególną uwagę zwróciła rzeźba Głowa św. Jana. L. rzeźbił liczne posążki portretowe (Mickiewicz, Brodziński, Adam J. Czartoryski, Dante Alighieri, a także portret własny), kompozycje alegoryczne (Poniżenie ideału w poezji, Samuel). Wiele kompozycji L-a nie utrwalonych w marmurze lub brązie (jak zamyślał) zniszczało. Z zachowanych godne uwagi są m. in. rzeźby we Florencji: brązowe drzwi do grobowca matki Augusta Cieszkowskiego w kościele Santa Croce i płaskorzeźba, przedstawiająca rozstrzelanie powstańca Stanislao Bechiego, w krużganku przy kaplicy Pazzich. Za życia L-a jego rzeźby spotykały się z uznaniem krytyki i artystów przede wszystkim we Włoszech (Duprégo, Hé-berta). Zawiódł, się natomiast na ogół L. w nadziejach na zainteresowanie mecenasów sztuki w kraju.
Stały pobyt L-a we Florencji przerwała krótka bytność w Polsce, mianowicie w Krakowie (i okolicy; w Krzeszowicach, Tęczynku) od połowy lipca do końca września 1875 r. Fetowany uroczyście, nie wywiózł wszakże dobrych wrażeń ogólnych z Galicji „stańczykowskiej”, a zamierzony dłuższy pobyt skrócił. W wypowiedziach oso-bistych i w twórczości dawał nadal wyraz swej nostalgii, będącej już przede wszystkim formą tęsknoty i żalu za krajem młodości. Współczesną rzeczywistość społeczną i dominujące ideologie tak w kraju, jak i za granicą, osądzał natomiast bardzo surowo (Obecna sytuacja, Jak nie jęknąć, kiedy boli, Wieża Eiffel). Pomyślnym wydarze-niem stało się doprowadzenie do skutku wydania czterotomowego Wyboru poezyj (Kr. 1876).
Na widownię publiczną we Włoszech wstąpił L. podejmując, zrazu z inicjatywy tzw. Akademii A. Mickiewicza w Bolonii, później na zaproszenie władz uniwersyteckich, wykłady historii literatur słowiańskich, ze szczególnym, pierwszoplanowym uwzględnieniem literatury polskiej. Pierwszy wykład odbył się w r. 1874; systematycznie podjęte w r. 1879 jako cykle wykładów wiosennych każdego roku, w liczbie ponad 40, prelekcje L-a na uniwersytecie bolońskim trwały do r. 1883 (w części wydane w r. 1886 we Florencji pt. Sul caratterc delia poesía polono-slava). Zamierzone utworzenie uniwersyteckiej katedry nie doszło do skutku; uniwersytet nadał L-owi tytuł profesorski, król przyznał Order Korony Włoskiej, słuchacze urządzali prelegentowi owacje, wykłady wszakże zostały przerwane, ze stratą dla „sprawy polskiej”, której dobrze służyły. Miały w tym swój udział intrygi w środowisku polskim, co pogłębiło jeszcze rezerwę poety względem rodaków. Na tym tle dużo satysfakcji sprawił mu kilkuletni kontakt listowy z Marią Konopnicką, która składała szczere hołdy wartościom jego poezji, w jej zaś twórczości widział L. nadzieję kontynuacji najbliższych sobie dążności tak ideowych, jak artystycznych. Poetka odwiedziła L-a we Florencji wiosną 1892 r. Do końca podejmował L. prace artystyczne w różnych rodzajach literackich. Pośród nich stosunkowo najsłabsze dyspozycje okazał w dramaturgii, epika historyczna zaś była nierównej wartości. Najwyższe i najtrwalsze osiągnięcia przyniosła jego twórczość liryczna. Mimo iż w całości jego liryki, zwłaszcza zaś w późniejszych latach L-a, znalazło się sporo utworów słabszej wartości, niedostatecznie dopracowanych, powielających pewne zbanalizowane schematy, to właściwe, trwałe zdobycze jego poezji wyróżniają się wysoką miarą prostoty, wdzięku, dyskrecji i skupienia. L. był w dziejach poezji polskiej XIX w. indywidualnością twórczą samodzielną, w szczególności jako subtelny realizator oryginalnej postaci „ludowości”. Uznaniu dla jego twórczości dało wyraz wielu wybitnych pisarzy: M. Konopnicka, J. Kasprowicz, S. Żeromski, M. Jasnorzewska-Pawlikowska, P. Hertz. Od połowy XX w. zaznacza się nawrót zainteresowania dla jego twórczości.
L. zmarł 3 II 1893 r. we Florencji. Zwłoki poety przewieziono do Krakowa i pochowano uroczyście w grobach zasłużonych na Skałce 12 VI t. r.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 18:38, 10 Gru 2008 |
|
|
bebki
Student
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Matejko Jan Alojzy (1838—1893), malarz. Ur. 24 VI w Krakowie. Był synem Franciszka Ksawerego i Joanny Karoliny Rossberg. Jan był dziewiątym z jedenaściorga rodzeństwa. Braćmi jego byli Franciszek i Edmund. Po śmierci matki (17 VII 1845) dziećmi i całym gospodarstwem zajęła się jej bezdzietna siostra, Anna Katarzyna Zamojska, żona złotnika i jubilera. Już w dzieciństwie ulubionym zajęciem M-i było rysowanie. Ojciec uczył go też muzyki, którą i później, w dojrzałym wieku, niekiedy uprawiał. Naukę czytania i pisania rozpoczął w domu pod kierunkiem dwu starszych braci, Franciszka i Edmunda, przez krótki czas uczęszczał do Szkoły Św. Barbary, w r. 1848 przeniósł się do Liceum Św. Anny, którego jednak nie ukończył; wystąpił nie otrzymawszy promocji po klasie trzeciej. Za czasów szkolnych przeżył w r. 1846 rewolucję krakowską, dwa lata później, w czasie Wiosny Ludów, był świadkiem bombardowania Krakowa przez wojsko austriackie. Dwaj jego bracia, Edmund i Zygmunt, podążyli na Węgry, by wziąć udział w powstaniu przeciw Habsburgom; Zygmunt poległ na polu walki. Trzecim pamiętnym wydarzeniem z okresu lat szkolnych M-i był wielki pożar Krakowa w r. 1850, którego pastwą padła duża część miasta z kościołami Franciszkanów i Dominikanów. Nie przykładając się do nauki szkolnej — żadnego języka obcego nie zdołał opanować — kopiował ilustracje do „Śpiewów historycznych” Niemcewicza i ryciny Antoniego Oleszczyńskiego do „Wieczorów pod lipą” Lucjana Siemieńskiego; książki te znajdujące się w domowej biblioteczce były wtedy jego ulubioną lekturą.
Nawiązując do niezbyt jeszcze dawnych tradycji popularnego malarza krakowskiego Michała Stachowicza (zm. 1825), rysował M. też konne wizerunki bohaterów narodowych, Kościuszki i ks. Józefa. To widoczne zamiłowanie do rysunków, przy niepowodzeniach w nauce licealnej, skłoniło ojca M-i do wyrażenia zgody na przejście syna do Szkoły Sztuk Pięknych (SSP). Przyjął go do niej jej dyrektor Wojciech Korneli Stattler, pedagog bardzo sumienny, ale może zbyt pedantyczny i pozostawiający uczniom za mało swobody. W tym samym 1852 r., w którym M. wstąpił do SSP, przybył do niej w charakterze bezpłatnego nauczyciela rysunków i perspektywy Władysław Łuszczkiewicz, który w r. 1853 objął zastępstwo za Stattlera. Był więc M., który w krakowskiej SSP kształcił się do r. 1858, uczniem nazarericzyka Stattlera i — w większym może stopniu — Łuszczkiewicza, malarza przede wszystkim anegdoty historycznej.
Już w czasie studiów w SSP rozpoczął M. samodzielną twórczość artystyczną. Pierwszą jego próbą kompozycyjną był Wjazd cesarza Franciszka Józefa do Krakowa w r. 1852, w r. n. namalował Carów Szujskich przed Zygmuntem III, bardzo jeszcze naiwny Wjazd Henryka Walezego do Krakowa, w l. 1853-4 powstał portret ojca M-i z trojgiem dzieci, również bardzo daleki od późniejszych mistrzowskich portretów artysty. Wczesne obrazy M-i znalazły się na pierwszych wystawach Tow. Przyjaciół Sztuk Pięknych (TPSP), założonego w Krakowie w r. 1854. Były to: Władysław Jagiełło przed bitwą pod Grunwaldem (1855), Karol Gustaw i Starowolskl przy grobie Władysława Łokietka (1857, zakupiony przez Towarzystwo za 200 guldenów), Matka Boska ze śś. Leonardem i Joanną (1858) i Zygmunt I nadający szlachectwo profesorom Uniwersytetu Krakowskiego (1858, obecnie własność UJ), obraz świadczący o znacznym postępie artysty zarówno pod względem kompozycji, jak i kolorytu. Namalował też M. w tym czasie kilka portretów zaprzyjaźnionych z jego rodziną Giebułtowskich i Serafińskich, w których domu na Koryznówce w Wiśniczu, a potem w Bochni, częstym bywał gościem, oraz Stańczyka udającego ból zębów (1856); obraz ten ofiarował Józefowi Muczkowskiemu, dyrektorowi Biblioteki Jagiellońskiej, jako wyraz wdzięczności za szerokie udostępnienie jej zasobów (obecnie w zbiorach krakowskiego Muzeum Narodowego). Z okresu studiów w SSP pochodzi też piękny rysunek, przedstawiający kościół Mariacki, widziany ze szczytu wieży ratuszowej. Obrawszy malarstwo historyczne za główny przedmiot swej pracy artystycznej, M. już jako uczeń SSP zaczął gromadzić potrzebne do tego materiały, przerysowywał na kalce ilustracje z książek i wykonywał rysunki podług oryginalnych zabytków sztuki i kultury materialnej. Powstawał w ten sposób tzw. skarbczyk czy słownik, z którego w przyszłości M. miał czerpać przy opracowywaniu swych kompozycji historycznych. Pomocy w zbieraniu materiałów historycznych doznawał ze strony swego brata Franciszka. Wszystko to, łącznie z patriotyczną atmosferą domu rodzinnego, formowało osobowość przyszłego malarza historycznego, zapatrzonego w przeszłość narodu.
Po ukończeniu w r. 1858 studiów w krakowskiej SSP odbył M. w towarzystwie Aleksandra Kotsisa, Stanisława Jaroszyńskiego, Władysława Tarnowskiego i Floriana Cynka wycieczkę do Zakopanego, Doliny Kościeliskiej i Morskiego Oka; w jesieni obejrzał w Krakowie wielką wystawę starożytności krajowych, która mu dała sposobność do wzbogacenia „skarbczyka” nowymi materiałami. Otrzymawszy stypendium na studia zagraniczne, wyjechał z listem polecającym od Łuszczkiewicza 10 XII przez Wiedeń i Salzburg do Monachium. Dostał się na oddział przygotowawczy tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych, kierowany przez prof. Hermana Anschütza. Do żadnej tzw. majsterszull nie wstąpił, bo obawiał się, by „nie zarwał obczyzny”. Z poziomu Akademii i kierunku w niej panującego nie był zadowolony, wolałby być w Dreźnie, a zwłaszcza w Paryżu; za ideał, do którego chciał dążyć, uważał DeIaroche’a. Oglądał zabytki stolicy Bawarii, odwiedzał obie Pinakoteki. W czasie malowania obrazu Otrucie Królowej Bony(1859) zachorował na tyfus brzuszny i został przewieziony do szpitala. Zaledwie podleczony, musiał z początkiem listopada 1859 stawić się w Krakowie na wezwanie wojskowej komisji poborowej, która go zresztą uznała za niezdatnego. W Krakowie namalował m. in. portret małżonków Parysa i Marii Mauriziów, właścicieli znanej cukierni, kończył Otrucie królowej Bony (wystawione w TPSP w r. 1859) oraz również w Monachium zaczętego Sobieskiego w Częstochowie, rozpoczął też pracę nad Ubiorami w Polsce.
Zobowiązany jako stypendysta do kontynuowania studiów za granicą, wyjechał M. w połowie maja 1860 do Wiednia. Rysował w skarbcu cesarskim i w katedrze Św. Szczepana, pracował nad Ubiorami w Polsce. W Akademii Sztuk Pięknych popasał zaledwie kilka dni, gdy mu bowiem prof. Chrystian Ruben zwrócił uwagę, że na obrazie Jan Kazimierz na Bielanach (zaginiony) król powinien klęczeć, urażony odpowiedział dumnie, że król polski przed nikim nie klęka, i z rozpoczętym obrazem wrócił w połowie lipca do Krakowa. Tu w dniu śmierci ojca, 26 X 1860, ukończył pracę nad Ubiorami w Polsce. To dzieło, oparte na autentycznym materiale, krytycznie zebranym z zabytków współczesnych poszczególnym epokom, było poważnym osiągnięciem naukowym zaledwie 22 lat liczącego artysty. Małą pracownię w Krakowie urządził sobie zrazu na trzecim piętrze rodzinnego domu przy ul. Floriańskiej, niebawem przeniósł się do równie niewygodnej w domu Fischerów „Pod Konikiem” w Rynku (dzielił ją z Florianem Cynkiem), a w r. 1861, zdaje się w październiku, do obszerniejszej, przerobionej z zakładu fotogra-ficznego Walerego Rzewuskiego przy ul. Krupnicznej.
Postać Stańczyka, królewskiego błazna, już od dawna zaprzątała uwagę M-i, ale gdy w dawniejszych obrazach ujmował ją od strony anegdotycznej, w r. 1856 jako udającego ból zębów, a w szkicu z r. 1859 jako przełażącego przez okno, to w r. 1862 Stańczyk, o rysach samego artysty, stał się symbolem bólu patriotycznego, jakby jasnowidzem przewidującym przyszłe klęski, których w chwili nadejścia wiadomości o utracie Smoleńska jeszcze nie przeczuwa nikt z uczestników zabawy, odbywającej się właśnie na dworze królowej Bony. Stańczyk z r. 1862 to zapowiedź przyszłych obrazów M-i, nie będących już tylko prostymi ilustracjami pewnych wydarzeń historycznych, ale przejawami historiozoficznego poglądu artysty na te wydarzenia. M. głęboko przeżył wybuch powstania styczniowego, do którego poszli dwaj jego bracia, Edmund i Kazimierz, oraz bardzo mu bliscy Stefan Giebułtowski, brat przyszłej jego żony (poległ pod Miechowem), i Stanisław Serafiński. Sam artysta po dłuższym wahaniu zrezygnował ze względu na słabe zdrowie, ze zbrojnego w nim udziału, dowoził jednak, przebrany za węglarza, wspólnie z Józefem Szujskim, broń do obozu Langiewicza, a na zorganizowanie wyprawy miechowskiej ofiarował ogromną w stosunku do swych ówczesnych możliwości kwotę 500 guldenów. Do tematyki powstaniowej próbował bezpośrednio nawiązać w obrazie Rok 1863 — Polonia, zaczętym w r. 1864, ale tego rodzaju alegoria reportażowa nie leżała w zakresie jego zainteresowań, nic też dziwnego, że nad tym dziełem, chyba jednym z najsłabszych, jakie spod jego pędzla wyszły, pracował jeszcze w r. 1879 i nigdy go zupełnie nie wykończył.
Na współczesność patrzył M. poprzez historię, do niej też musiał się zwrócić, szukając przyczyn katastrofalnego położenia Polski, toteż Kazanie Skargi stało się tematem pierwszego wielkiego obrazu M-i, który odtworzył natchnionego proroka jako gromiącego wady sprawców przyszłego upadku dawnej Rzeczypospolitej. Dla wzmożenia ekspresji wysunął zebranych ku przodowi, umieszczając ich na przednim planie płytkiej przestrzeni. Obraz, wystawiony w TPSP z początkiem maja 1864, odniósł pełny sukces i został zakupiony przez Maurycego Potockiego z Zatora za 10 000 guldenów, co przyśpieszyło zawarcie małżeństwa przez M-ę z Teodorą Giebułtowską w dn. 21 XI 1864. W marcu r. n. Kazanie Skargi zostało wysłane na wystawę do Paryża, dokąd udał się też M. z żoną. Obraz, mimo że jego temat był dla Francuzów nie bardzo zrozumiały, wzbudził jednak duże zainteresowanie i uznanie krytyki. Wytknięto wprawdzie artyście nadużywanie barwy czarnej i fioletowej, podkreślono jednak mistrzowską charakterystykę pełnych życia postaci i stwierdzono (Teofil Gautier), że M. „urzeczywistnia w pełni i z naddatkiem ideał szukany przez pp. DelarocIie’a i Gallaita”. Zestawienie z tymi malarzami, uważanymi podówczas za arcymistrzów malarstwa historycznego, było bardzo zaszczytne dla M-i, zupełnego nowicjusza na terenie Paryża. Paryski debiut M-i uwieńczony został odznaczeniem Kazania Skargi złotym medalem.
Dążąc do urzeczywistnienia swego wielkiego programu, już w połowie sierpnia 1864 przystąpił M. do malowania drugiego z kolei wielkiego obrazu. Jest nim Rejtan — Upadek Polski.
Pracę rozpoczął od wykreślenia, wspólnie z Aleksandrem Gryglewskim i Florianem Cynkiem, perspektywy, co uważał za czynność wprawdzie konieczną, ale nudną i męczącą, a co się zresztą nie na wiele zdało, bo w ostatecznej redakcji głębokość sali znacznie zmniejszył, nadmiernie przy tym jej narożnik przeładowując figurami. Przeładowanie to wynikło w tym wypadku nie tylko ze stałej do tego skłonności M-i, ale i stąd, że postanowił on odtworzyć nie tylko jednorazowy fakt gwałtownego protestu Rejtana przeciwko zatwierdzeniu przez sejm warszawski 1773 r. pierwszego rozbioru Polski, ale dać pogląd na całą epokę upadku dawnej Rzeczypospolitej od wspomnianego sejmu aż po sejm grodzieński 1793 r. Skończony w listopadzie 1866 i wystawiony w Krakowie, spotkał się Rejtan z jednej strony z uznaniem szerokiej publiczności, z drugiej jednak obóz arystokratyczny słowami Lucjana Siemieńskiego dał wyraz oburzeniu z powodu wyboru tematu: „Eksploatacja historycznego skandalu na korzyść popularności nigdy nie była zadaniem mistrzów sztuki”. Również negatywnie ocenił tematykę Rejtana nie związany z arystokracją Józef Ignacy Kraszewski, pisząc: „Piękny obraz, ale zły uczynek. Policzkować trupa matki nie godzi się”. Artur Grottger w prywatnym liście wypowiedział wprawdzie szereg szczerych pochwał o tym dziele, miał jednak zastrzeżenia, że się w nim za dużo dzieje i że kompozycja ma kilka ognisk. Francuzi, którzy mieli sposobność zobaczyć Rejtana w r. 1867 w Paryżu, dokąd i M. pojechał, wysunęli podobne uwagi, jak poprzednio o Kazaniu Skargi. Ale złoty medal i tym razem M-i nie minął, a cesarz Franciszek Józef w czasie pobytu na paryskiej wystawie nabył Rejtana za 50 000 franków (obecnie obraz w Muz. Naród, w W.).
Będąc w Paryżu zakupił M. pod koniec września 1867 płótno na nowy wielki obraz, którym była Unia lubelska. Temat ten podjął w związku ze zbliżającą się trzechsetną rocznicą tego wydarzenia. Już niespełna dwa lata później, z początkiem września 1869, dzieło zostało wystawione w Krakowie, a w połowie r. n., w przededniu wojny francusko-pruskiej, znalazło się w Salonie paryskim i przyniosło artyście Krzyż Legii Honorowej. Unia lubelska to pierwsze dzieło, w którym M. pragnął społeczeństwu pokazać pozytywny fakt w dziejach Polski. W przeciwieństwie do dynamizmu Skargi i Rejtana, Unię lubelską cechuje spokój, statyka. Również i koloryt jest bardziej harmonijny niż w tamtych obrazach. Unia, która w Paryżu spotkała się z dużym uznaniem zarówno tamtejszej krytyki, jak i Polonii, spowodowała zbliżenie się do M-i polskich arystokratów. Upoiło to panią Matejkową, żądną zaszczytów i powodzenia towarzyskiego w wysokich sferach społecznych. Te wielkopańskie ambicje żony, połączone z wielką jej rozrzutnością, były początkiem rodzinnych kłopotów M-i.
Z początkiem września 1869, równocześnie z wystawieniem w Krakowie Unii lubelskiej, rozpoczął M. olejny szkic do nowego ogromnego obrazu, który jest znany jako Batory pod Pskowem. W gruncie rzeczy jest to synteza zwycięskich wojen moskiewskich króla Stefana, podobnie jak syntezą upadku Polski jest Rejtan. Obraz cechuje spokój i równowaga dwóch barwnych grup, polskiej i moskiewskiej, zaakcentowanych na krawędziach
stojącymi postaciami Zamoyskiego i Obolenskiego, a przedzielonych również stojącą postacią Possewina, którego czarna sylwetka podkreśla środkową oś obrazu. Te trzy postacie stanowią linie stabilizacyjne wielopostaciowej kompozycji, a przewaga tonów złocistych, które rozstrzygają o tryumfalnym nastroju tego bodaj najlepszego spośród kolosalnych obrazów M-i, w dużej mierze przyczynia się do uporządkowania i zharmonizowania wielobarwności bogatych, we wspaniałe szczegóły obfitujących strojów. Ukończony w r. 1871, Batory został wystawiony najpierw w Krakowie, potem w Wiedniu, Pradze i Budapeszcie, a dopiero w r. 1874 w Paryżu. Niemcom się podobał, wybitny rosyjski krytyk Stasow ten właśnie obraz M-i (obok Unii) cenił najwyżej, podkreślając zarazem znakomite i niezwykle taktowne odtworzenie postaci korzących się przed królem posłów moskiewskich, natomiast na Francuzach zrobił Batory wrażenie utworu obcego ich poczuciu estetycznemu. Louis Gonse orzekł, że do tego, „aby to dzieło M-i było arcydziełem, brak mu nieco smaku i umiaru, który cechuje naszą krew łacińską”.
Po wakacjach spędzonych w Rabce M. wraz z żoną odbył we wrześniu 1872 wycieczkę do Stambułu, do czego namówił go stale tam mieszkający Henryk Groppler, jego brat cioteczny. W Stambule, gdzie zabawił dwa miesiące, namalował portrety Henryka i Ludwiki Gropplerów oraz jedyne (poza portretami) dwa obrazy bez tematyki historycznej: Widok Bebeku i Utopioną w Bosforze. Po powrocie ze Stambułu ukończył Kopernika, którego w r. 1873, w czterechsetną rocznicę jego urodzin, zakupiono ze składek dla Uniwersytetu Jagiellońskiego. W związku z wystawieniem Batorego w Pradze i Budapeszcie był M. w tych miastach entuzjastycznie przyjmowany, w Pradze zaś narodził się pomysł ściągnięcia artysty na stałe do stolicy Czech i powierzenia mu kierownictwa Akademii Sztuk Pięknych. Czesi ofiarowywali mu wyjątkowo dobre warunki. Świadomi czeskiego pochodzenia rodziny M-i, pragnęli go pozyskać dla siebie jako założyciela narodowej szkoły malarskiej i galerii nowoczesnej sztuki czeskiej. Kraków ocknął się, postarał się o reorganizację SSP i powołanie M-i na stanowisko jej dyrektora. Ostatecznie 17 V 1873 M. bardzo uprzejmym listem odmówił przesiedlenia się do Pragi, a 30 VIII t. r. otrzymał nominację na dyrektora krakowskiej SSP. Wywołało to w Krakowie entuzjazm i uroczystości na cześć artysty. W listopadzie 1873 M. przeniósł się do przebudowanej i odnowionej kamienicy przy ul. Floriańskiej, która w następstwie wykupienia przezeń w grudniu 1871 części należących do jego braci, stała się jego wyłączną własnością. W r. 1874 wybito w Krakowie na cześć M-i medal i wręczono mu złoty jego egzemplarz, a we Lwowie postanowiono zakupić Unię lubelską ze składek do gmachu sejmu galicyjskiego. W t. r. został artysta wybrany na członka Instytutu Francuskiego.
W siedemdziesiątych latach M. namalował wiele mniejszych obrazów historycznych i portretów, wśród nich siostrzenicy jego żony, Stanisławy Serafińskiej (1878, tzw. Kasztelanka). Stał się on powodem sceny zazdrości ze strony Teodory Matejkowej, coraz wyraźniej zdradzającej objawy obłędu, co w r. 1882 doprowadziło nawet do umieszczenia chorej na pewien czas w zakładzie psychiatrycznym dra Żuławskiego. Matejkowa w najwyższym podnieceniu zniszczyła swój portret w ślubnej sukni, namalowany przez męża w r. 1865. M. odtworzył go w r. 1879 na podstawie fotografii. Awantura o portret Stanisławy Serafińskiej spowodowała wyprowadzenie się z domu artysty całej rodziny Serafińskich, do owego czasu serdecznie z nim zaprzyjaźnionej, i właściwie zerwanie stosunków, nad czym M. szczerze bolał. Pojawił się w tym czasie u jego boku Marian Gorzkowski, zubożały szlach-cic z Ukrainy, który zaczął udzielać synowi artysty lekcji języka francuskiego. Równocześnie zaczął wyręczać M-ę w załatwianiu drobnych spraw codziennych, gdy zaś po sprzedaniu Batorego M. kupił w r. 1876 podkrakowską wieś Krzesławice, dokąd często wysyłał żonę i dzieci, sam zaś zostawał osamotniony w krakowskim mieszkaniu, Gorzkowski wyrósł na jego powiernika i pocieszyciela, stał mu się niezbędny. Nic też dziwnego, że w r. 1877 otrzymał nominację na sekretarza SSP, co go do końca życia M-i z nim związało.
Jak Batory miał w społeczeństwie uprzytomnić, że był czas, gdy oręż polski odnosił zwycięstwa nad Moskwą, tak Bitwa pod Grunwaldem, którą po kilkuletniej ciężkiej pracy i po zwiedzeniu terenu, gdzie została stoczona, a przy sposobności Torunia i Gdańska, M. ostatecznie we wrześniu 1878 ukończył, miała przypomnieć to wiekopomne zwycięstwo nad Krzyżakami, poprzednikami drugiego mocarstwa rozbiorowego. Jest to przekrój przez zatłoczone wojownikami pole bitwy, zbiorowisko wspaniałych epizodów, z których każdy mógłby być osobnym obrazem, a które połączone w sposób niesłychanie zagmatwany w całość nawzajem sobie szkodzą. I pod względem kolorystycznym obraz nie jest zorganizowany. Profuzja szczegółów kostiumowych, nadmiar dramatycznego napięcia, gwałtownego ruchu, wszelki brak umiaru i powściągliwości cechują ten jedyny w swoim rodzaju obraz batalistyczny, który oczywiście nie mógł wywrzeć dodatniego wrażenia we Francji, gdzie właśnie rozwijało się malarstwo impresjonistyczne. „To nie obraz, ale raczej muzeum” - powiedział o Grunwaldzie francuski krytyk P. Mantz.
W roku ukończenia Grunwaldu spotkało M-ę kilka nowych odznaczeń. Akademia w Urbino wybrała go swym członkiem i przysłała dyplom oraz medal z podobizną Rafaela, w Paryżu, gdzie ponownie wystawił Unię lubelską wraz z Podniesieniem dzwonu Zygmunta i Wacławem Wilczkiem, uzyskał wielki honorowy medal złoty, w Krakowie zaś rada miejska uchwaliła wręczyć mu uroczyście berło jako symbol władzy nad sztuką. W czasie tej uroczystości, która odbyła się 29 X 1878, odpowiadając na przemówienie prezydenta miasta Mikołaja Zyblikiewicza, M. w poczuciu swej wartości uznał się za następcę wieszczów z epoki romantyzmu, za Króla-Ducha narodu, co zwłaszcza w obozie arystokracji zostało przyjęte z niesmakiem. Wkrótce po uroczystości wręczenia berła M. z żoną wyjechał w pierwszą podróż do Włoch. Włoskich mistrzów poznał już wcześniej — znalazło to odbicie częściowo w Unii lubelskiej, w większej mierze w Batorym, najwyraźniej zaś ich oddziaływanie zaznaczyło się w Hołdzie pruskim, namalowanym w l. 1880-2. Trafnie nazwano ten obraz bodaj najradośniejszym w wyrazie spośród wszystkich dzieł M-i. W przeciwieństwie do Bitwy pod Grunwaldem kompozycja Hołdu pruskiego jest — jak na M-ę — przejrzysta, koloryt zaś, mimo krzyczącej czerwieni pokrycia podium, dosyć harmonijny. Dziełu temu wyszło na korzyść, zgodne z charakterem wydarzenia, rozmieszczenie postaci w płytkiej przestrzeni, na płaszczyźnie równoległej do płótna obrazowego. Z pogodnym nastrojem tego triumfalnego epizodu kontrastuje w obrazie M-i zaduma Stańczyka, który zdaje się przewidywać ujemne skutki pobłażliwości króla wobec składającego mu hołd Hohenzollerna. Obraz ten podarował M. narodowi z przeznaczeniem na Wawel po przywróceniu zamku do dawnej świetności. Hołd pruski znalazł się w Muzeum Narodowym w Krakowie, zaś M. otrzymał (uroczyście mu wręczone przez prezydenta Ferdynanda Weigla) honorowe obywatelstwo miasta Krakowa (1882). W tym samym roku rada miejska zmieniła nazwę Rynku Kleparskiego na Plac Matejki.
Bezpośrednio po ukończeniu Hołdu pruskiego, w czerwcu 1882, rozpoczął M. pracę nad Sobieskim pod Wiedniem, zbliżała się bowiem dwusetna rocznica odsieczy. Na termin, na wrzesień 1883, olbrzymi obraz był gotowy. Wszedł w skład wielkiej retrospektywnej wystawy dzieł M-i, urządzonej z okazji 25-Iecia jego samodzielnej działalności artystycznej (licząc od r. 1858, w którym ukończył SSP), łącznie z obchodem 200-Iecia odsieczy wiedeńskiej. M. przedstawił w swym obrazie moment już po bitwie i uwolnieniu Wiednia od oblężenia, gdy zwycięski król wręcza Denhoffowi list do papieża z wiadomością o zwycięstwie. Obraz ten zawieziony został z woli M-i do Watykanu jako dar narodu polskiego, a w delegacji do papieża Leona XIII podążył sam artysta. Otrzymał przy tej sposobności wysokie odznaczenie papieskie — Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Piusa. Przed wysłaniem do Watykanu Sobieski był wystawiony w Krakowie, a następnie w Wiedniu, jako polskie uzupełnienie odbywających się tam uroczystości jubileuszowych, w których rolę Jana III w uratowaniu Wiednia starannie pomniejszano. Był więc Sobieski adresowany do trzeciego zaborcy, w odmienny jednak sposób niż Batory oraz Grunwald i Hołd pruski do dwóch innych zaborców.
Ciągłe hołdy umocniły „mistrza” — jak M-ę stale już nazywano — w przeświadczeniu o jego posłannictwie oraz o prawie, a zarazem o obowiązku występowania w imieniu całego narodu. Stał się jakby „instytucją patriotyczną, powołaną do święcenia dziełami malarskimi narodowych rocznic, do upowszechniania historii polskiej i służenia sztuką wszelkiej publicznej potrzebie” (Janusz Bogucki). Nie ograniczył się więc do skierowania Sobieskiego w darze do papieża, ale wysłał do petersburskiego czasopisma „Minuta” list, w którym wyrażał przekonanie o możli-wości nawiązania z narodem rosyjskim przyjaznych stosunków, dążył do poprawy atmosfery współżycia polsko-ruskiego (ukraińskiego), ludowi morawskiemu ofiarował feretron z postaciami śś. Cyryla i Metodego, a Francję (do czego nie doszło) postanowił obdarzyć olbrzymim obrazem, przedstawiającym Dziewicę Orleańską, Joannę d’Arc, prowadzącą delfina na koronację do katedry w Reims. Przy sposobności otwarcia gmachu Collegium Novum w dn. 14 VI 1887 wręczono M-ce dyplom doktora filozofii honoris causa Uniw. Jagiellońskiego. Dwa miesiące później, 18 VIII, otrzymał najwyższe austriackie odznaczenie udzielane za zasługi na polu nauki i sztuki, złoty medal „Litteris et Artibus”. Pragnąc udowodnić, że na doktorat zasłużył, namalował M. cykl pt. Dzieje cywilizacji w Polsce i napisał do niego komentarz (Kr. 1889). Spośród tych dwunastu efektownych, choć silnie historiozofią naładowanych obrazów, najlepszym pod względem jednolitości nastrojów i oświetlenia jest Klęska legnicka, przedstawiająca egzekwie w katedrze wrocławskiej za duszę poległego w bitwie z Tatarami Henryka Pobożnego. Jako popularyzator historii wystąpił też M. w rysowanych podobiznach władców Polski od Mieszka I do Stanisława Augusta (1890). Rozpowszechnienie tego wielkiego cyklu w świetnych wiedeńskich heliograwiurach Maurycego Perlesa sprawiło, że po dziś dzień wyobrażamy ich sobie tak, jak ich M. przedstawił. Względami dydaktycznymi kierował się też, projektując jedenaście malowideł dla Politechniki Lwowskiej (wykonali je uczniowie), w tym wypadku jednak jego usiłowania chybiły, tematyka bowiem nie była historyczna.
W kolejnym wielkim obrazie — jest nim Kościuszko pod Racławicami, namalowany w l. 1887-88 i zakupiony ze składek dla Muzeum Narodowego w Krakowie—wprowadził M. na wyjątkowo dużą skalę krajobraz, oparty o studia przeprowadzone w r. 1887 na miejscu w Racławicach. Mimo świetnych szczegółów, mimo znakomitej charakterystyki chłopów, całość wypadła blado i chłodno. W jeszcze większej mierze dotyczy to Konstytucji Trzeciego Maja, namalowanej w r. 1891, w setną rocznicę jej uchwalenia, i złożonej sejmowi galicyjskiemu z przeznaczeniem w przyszłości, w niepodległej Polsce, do sali sejmowej w Zamku Warszawskim. Natomiast jako bardzo wybitne dzieło zapowiadał się ostatni wielki obraz M-i, którym są Śluby Jana Kazimierza w katedrze lwowskiej. Śmierć artysty przeszkodziła wykończeniu tego obrazu. Niepodobna tu wyliczać niezmiernie licznych mniejszych obrazów M-i o tematyce historycznej, których malowanie stanowiło dla niego jakby wytchnienie po wyczerpującej pracy nad programowymi wielkimi obrazami. Nie mające właściwego tamtym nalotu historiozoficznego, często natomiast zawierające interesującą anegdotę historyczną, te mniejsze obrazy przemawiają dziś do nas silniej i bardziej przekonywająco. Malarstwo portretowe było obok malarstwa historycznego drugą dziedziną, którą M. uprawiał przez cały czas swej działalności artystycznej, począwszy od mieszczańskich wizerunków Mauriziów, które malował w r. 1860, poprzez portrety żony, dzieci, zaprzyjaźnionych i spowinowaconych rodzin Giebułtowskich i Serafińskich, liczne heroizowane portrety przedstawicieli rodów magnackich, rektorów UJ: Józefa Szujskiego i Stanisława Tarnowskiego, aż po wspaniały w swej prostocie portret własny, namalowany w r. 1892 na zamówienie zbieracza autoportretów polskich artystów, Ignacego Milewskiego.
Zapatrzony w przeszłość, rozmiłowany w historii, nie mógł M. nie doceniać wartości zabytków sztuki, musiał jak najżywiej interesować się ich ochroną i konserwacją, co niekiedy prowadziło do konfliktów. Od r. 1864 był M. członkiem czynnym Tow. Naukowego Krakowskiego i z tego tytułu w r. 1872 otrzymał godność członka nadzwyczajnego Akademii Umiejętności. Wszedł wówczas, wraz z Leonem Chrzanowskim, Władysławem Łuszczkiewiczem i Wincentym Polem, w skład Komisji AU powołanej celem opracowania projektu ustawy o konserwacji zabytków sztuki i pomników historycznych. W r. 1873 doszło do zatargu pomiędzy Komisją a M-ą na tle różnic tyczących sposobu odnowienia grobów królewskich na Wawelu i M. zwrócił swoje dyplomy członkowskie. (Po latach stosunki M-i z AU uległy poprawie. W r. 1884 ofiarował Akademii obraz Kochanowskiego z okazji zjazdu naukowego jego imienia, a w r. 1887 otrzymał nagrodę AU za Wjazd Dziewicy Orleańskiej do Reims). Wiódł też spór z kapitułą katedralną o główny ołtarz fundacji bpa Piotra Gembickiego, który kapituła pragnęła zastąpić nowym, M. zaś — słusznie — upierał się przy jego zachowaniu, apelował do opinii publicznej i na koszt konserwacji tego zabytku złożył spory datek. Ostatecznie, już po śmierci M-i, ołtarz został odnowiony i stoi po dziś dzień w prezbiterium. Stałym przedmiotem zainteresowań M-i były groby królewskie. W r. 1869 uczestniczył w badaniu tumby Kazimierza Wielkiego, odrysował znalezione tam insygnia i czaszkę króla, wykonał rysunkową rekonstrukcję jego oblicza, namalował obraz Wnętrze grobowca Kazimierza Wielkiego (Muz. Naród, w Kr. — Dom Matejki). Był też świadkiem otwarcia trumny Stefana Batorego w r. 1877 i grobu królowej Jadwigi w r. 1887. Katedrze wawelskiej stale poświęcał wiele uwagi, marzył o wykonaniu jej polichromii, do czego jednak nie doszło. Z architektem Tomaszem Prylińskim współpracował przy odnawianiu Sukiennic, m. in. zaprojektował niektóre kapitele nowej ich kolumnady. Z tym samym architektem projektował fasadę swego domu przy ul. Floriańskiej. W r. 1885 wysunął kandydaturę Józefa Łepkowskiego na stanowisko dyrektora Muzeum Narodowego w Sukiennicach, który — dzięki poparciu artysty — stanowisko to otrzymał. Boleśnie odczuł niezaproszenie do udziału w konkursie na pomnik Mickiewicza, z tego też powodu w kwietniu 1891 wycofał się z Komitetu budowy pomnika, do którego był zaproszony. M. z własnej inicjatywy wykonał jego projekt, nie bardzo zresztą nadający się do realizacji. Również nie został zaproszony do narad nad polichromią kościoła Mariackiego, zdołał jednak przeforsować przyjęcie swego projektu. Nie dbając w swych obrazach o nadążanie za zmianami kierunków artystycznych na Zachodzie, godnych siebie uczniów w zakresie malarstwa historycznego nie wydał, natomiast polichromią kościoła Mariackiego (1889-91) zapoczątkował rozkwit w Polsce tego działu malarstwa. Spośród artystów, którzy za jego dyrektury studiowali w krakowskiej SSP, Stanisław Wyspiański i Józef Mehoffer zasłynęli później jako twórcy nowoczesnego polskiego malarstwa ściennego. Obaj wykonywali podług kartonów M-i polichromię kościoła Mariackiego. Oni też wskrzesili u nas sztukę witrażową, pamiętać zaś warto, że M. ufundował stypendium dla młodego artysty, który by się temu działowi malarstwa zechciał poświęcić. M. zaprojektował (wykonany przez uczniów) ikonostas do kościoła greckokatolickiego Św. Norberta w Krakowie. Schyłek życia zatruła M-ce walka o uratowanie od zburzenia zabytkowych zabudowań Szpitala Św. Ducha, w których pragnął pomieścić swe zbiory i ofiarować je miastu. Walkę tę przegrał, toteż rozżalony 22 V 1892 odesłał Magistratowi dyplom obywatela honorowego miasta Krakowa i berło, które mu przed kilkunastu laty uroczyście wręczono.
W ostatnich latach stan zdrowia M-i stale się pogarszał. Artysta cierpiał na wrzód żołądka, a „leczyl się” w sposób jak najbardziej niewłaściwy: głodówką i wielkimi ilościami mocnej czarnej kawy, dużo przy tym palił. Prócz nieustannej wyczerpującej pracy, rozwojowi choroby sprzyjała i siły jego niszczyła napięta atmosfera domowa, spowodowana wieloletnią chorobą żony. Dn. 30 X 1893, pracując nad Ślubami Jana Kazimierza, dźwignął jakiś ciężki przedmiot, co spowodowało nagły krwotok wewnętrzny, którego lekarze nie zdołali już opanować. Zmarł 1 XI 1893, pochowany został na cmentarzu Rakowickim przy dźwiękach królewskiego dzwonu Zygmunta. Żoną M-i była Teodora z Giebułtowskich (ur. 1846 -zm. 25 VIII 1896). Matejkowie mieli pięcioro dzieci: Tadeusza (1865-1911), malarza, Helenę (1867-1932) zamężną za Józefem Unierzyskim, malarzem, Beatę (1869-1926), żonę Wincentego Kirchmayera, właściciela cegielni i fabryki majoliki, jednego z założycieli „Czasu”, Jerzego (1873-1927) i Reginę (ur. i zm. 1878).
Obrazy M-i znajdują się w muzeach polskich: w Muzeum Narodowym w Warszawie m. in. Stańczyk, Kazanie Skargi, Rejtan na sejmie warszawskim, Wyrok na Matejkę, Batory pod Pskowem, Dzwon Zygmunta, Bitwa pod Grunwaldem, Konstytucja Trzeciego Maja, Portret dzieci artysty, Portret żony w ślubnej sukni, Portret Adamowej Potockiej, Portret Artura Potockiego, Portret córki Beaty. Z ważniejszych dzieł Muzeum Narodowe w Krakowie przechowuje: Hołd pruski, Wyjście żaków krakowskich, Kościuszkę pod Racławicami, Wernyhorę, Polonię, portrety Mauriziów, Piotra Moszyńskiego, Marceliny Czartoryskiej, Mikołaja Zyblikiewicza, Alfreda Potockiego, portret ojca artysty; wiele studiów olejnych, rysunków i szkiców znajduje się w oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie - Dom Matejki. Mniejsze kolekcje obrazów M-i znajdują się w Muzeum Narodowym w Poznaniu (Joanna d'Arc, Maćko Borkowic, Założenie Akademii Lubrańskiego, portret Antoniego Serafińskiego), w Muzeum Narodowym we Wrocławiu (Śluby Jana Kazimierza, Wjazd Henryka Walezego do Krakowa, Przybycie cystersów do Polski), w Muzeum w Lublinie (Unia lubelska), w Muzeum Sztuki w Łodzi (Alchemik Sędziwój i Zygmunt III, Król Sobieski w Częstochowie), w zbiorach UJ (Kopernik, Portret Józefa Szujskiego, Portret Stanisława Tarnowskiego, Portret Marii Pusłowskiej), w Muzeum Pomorskim w Gdańsku (Król Łokietek zrywa układ z Krzyżakami). Niektóre dzieła M-i znajdują się w rękach prywatnych. W Krzesławicach czynne jest od r. 1965 Muzeum pamiątek po M-ce.
Utwory poetyckie poświęcili M-ce m. in. B. Zaleski, M. Konopnicka, S. Wyspiański (fragment „Kazimierza Wielkiego”). W. Bodnicki napisał zbeletryzowaną biografię M-i („Pustelnia „pod Trzema Pyskami””, Kr. 1957-60).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 22:41, 10 Gru 2008 |
|
|
bebki
Student
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Kutrzeba Stanisław Marian, pseud. Władysław Wyrwa (1876-1946), historyk prawa, profesor i rektor UJ, prezes PAU. Ur. 15 XI w Krakowie, był synem Jana i Walerii z Pawlików. Rodzina Kutrzebów pochodziła z Myślenic i dopiero ojciec K-y Jan (1842-1901) przeniósł się do Krakowa, gdzie prowadził zakład introligatorski oraz sklep z obrazami i papeterią. Wydawał własnym nakładem ryciny treści patriotycznej i religijnej oraz widoki Krakowa (m. in. „Klejnoty miasta Krakowa”, Kr. 1886-7). W l. 1886-94 K. uczęszczał do Gimnazjum Św. Anny, w 1. 1894/5-1897/8 studiował na Wydziale Prawa UJ. Wyniesione z ławy szkolnej zainteresowania histo-ryczne skłoniły K-ę do uczestniczenia w seminariach B. Ulanowskiego na Wydziale Prawnym oraz S. Smolki, S. Krzyżanowskiego i A. Lewickiego na Wydziale Filozoficznym UJ. Przedstawiał na nich liczne referaty naukowe nagradzane uchwałami Rad Wydziałowych. Nad rozwojem naukowym K-y od czasów studenckich aż do habilitacji czuwał B. Ulanowski, który wciągnął go do pomocy przy przygotowywaniu do druku średniowiecznych tekstów źródłowych. W tym okresie K. nauczył się biegle czytać średniowieczne pismo aktowe, co wpłynęło na jego zainteresowania badawcze. Wszystkie egzaminy prawnicze składał z postępem celującym, co uprawniało go do ubiegania się o uroczystą promocję doktorską „sub auspiciis imperatoris”, z czego zrezygnował. Promując K-ę (1898) Ulanowski otworzył przed nim perspektywy habilitacji z zakresu historii prawa polskiego. Jemu zawdzięczał K. półroczny pobyt w Rzymie w ramach Ekspedycji Rzymskiej AU (1898/9) oraz stypendium naukowe AU na roczny pobyt w Paryżu (1899/1900), gdzie uczęszczał na wykłady w Collège de France i w École des Hautes Études. W Rzymie, pod opieką W. Abrahama, przeprowadzał K. jedynie kwerendę w Archiwum Watykańskim i w tamtejszej Bibliotece, z Paryża natomiast powrócił z obfitym plonem naukowym, rychło ogłoszonym drukiem. W l. 1901-8 był adiunktem w Archiwum Aktów Grodzkich i Ziemskich w Krakowie, prowadząc równocześnie prace badawcze. Mając perspektywy związania się z krakowskim Wydziałem Prawa, porzucił interesującą go zrazu problematykę historyczno-gospodarczą i skoncentrował swą uwagę na zagadnieniach historyczno-prawnych. Posiadając już obfity dorobek naukowy habilitował się K. w zakresie historii prawa polskiego (1902) na Wydziale Prawa UJ, na podstawie pracy Sądy ziemskie i grodzkie w wiekach średnich (Kr. 1901-2, Rozpr. AU Wydz. Hist.-Filoz., XL, XLII). Już wtedy wykazał ogromną pilność szybko pracującego badacza, gruntowne opanowanie metody analitycznej, umiejętność wydobywania momentów zasadniczych przy badaniu danej instytucji prawnej, ostrożność w stawianiu hipotez i rozległość zainteresowań. Wiele spodziewano się po nim. Jednakże niespodzianką było ogłoszenie przez K-ę w trzy lata po habilitacji Historii ustroju Polski w zarysie. T. I. Korona (Lw. 1905), syntetycznego obrazu urządzeń społecznych i ustrojowych Polski od początków państwowości po kres jej samodzielności politycznej. Książka ta przy swym ujęciu podręcznikowym była pisana z myślą o szerokich kołach społeczeństwa polskiego spragnionego obiektywnego obrazu urządzeń państwowych. Rozmiarami szczupła, napisana zwarcie, jasno i przekonywająco, spełniła swe zadanie. Na jej szeroką poczytność (2. wyd. 1908; w r. 1907 była dwukrotnie przełożona na język rosyjski) wpłynęła nadto chwila jej ogłoszenia: wzmożenie uczuć narodowych i wzrost wiary w odzyskanie niepodległości. Zarys historii ustroju Korony, chociaż w niejednym punkcie wywołał rzeczowe obiekcje wybitnych polskich historyków (O. Balzer, S. Estrei-cher) wytrzymał próbę krytyki naukowej. Niektóre z zakwestionowanych ustaleń K-y dotyczyły zagadnień podstawowych, które do dnia dzisiejszego są przedmiotem dyskusji naukowych. W miarę nowych wydań (do końca okresu międzywojennego siedem, ósme przejrzane i uzupełnione przez A. Vetulaniego ukazało się w Kr. 1949) poprawiany przez K-ę zarys ustroju Korony, używany w całej Polsce jako podręcznik uniwersytecki, cieszył się wielką powagą wśród polskich i zagranicznych historyków, którzy wyrażone w nim poglądy uważali za miarodajne.
Po śmierci F. Piekosińskiego (1906) K. zabiegał o sukcesję po nim na opróżnionej katedrze historii prawa polskiego. Krakowski Wydział Prawa, traktując zarys ustroju Korony, pozbawiony przypisów źródłowych, jako pracę popularno-naukową, uzależnił wystąpienie z wnioskiem o powierzenie K-ie katedry po Piekosińskim od przedstawienia monografii z zakresu dawnego polskiego prawa sądowego. Nominację na profesora nadzwycz. historii prawa polskiego otrzymał K. w r. 1908 na podstawie pracy Mężobójstwo w prawie polskim XIV i XV wieku (Kr. 1907, Rozpr. AU Wydz. Hist.-Filoz., L). O charakterystycznej dla K-y wielostronności i stałej trosce o ułatwienie pracy badawczej innym świadczą przygotowywane równocześnie podstawowe dla historyków publikacje Catalogus manuscriptorum Musei principum Czartoryski (Kr. 1908 vol. 11) oraz wynik kilkuletniej pracy zawodowej archiwisty - Katalog Krajowego Archiwum Aktów Grodzkich i Ziemskich w Krakowie (Kr. 1909). Za nimi poszły dalsze studia i wydawnictwa źródłowe, trzecie wydanie historii ustroju Korony (1912), prace świadczące o przygotowywaniu książki o historii ustroju Litwy, a wraz z nimi nominacja na profesora zwycz. historii prawa polskiego UJ (1 IV 1912), powierzenie mu godności dziekana Wydziału Prawa UJ (1913/4, po raz drugi był nim w r. szk. 1920/1) i powołanie na członka korespondenta Wydziału Historyczno-Filozoficznego AU w Krakowie (1914).
Ścieranie się orientacji politycznych w okresie pierwszej wojny światowej (1914/, wskrzeszenie państwa polskiego oraz walka zbrojna i dyplomatyczna o jego granice wpłynęły na rozszerzenie zainteresowań K-y. Sporo wysiłku poświęcił działalności publicystycznej. Nie związany organizacyjnie z żadnym z licznych ówczesnych ugrupowań politycznych, oddał swe pióro krakowskiemu dziennikowi „Glos Narodu” (w l. 1916-9 pracował w dziale politycznym redakcji tego dziennika), który wyrażał opinię przeciwników koncepcji rozwiązania sprawy polskiej w oparciu o monarchię habsburską. Obok licznych artykułów o zagadnieniach bieżących, nie podpisywanych lub sygnowanych kryptonimami s. k., s., S. K., St. K., w. w. bądź pseud. Władysław Wyrwa, publikował liczne odczyty, wygłaszane również w Warszawie, o ważkich zagadnieniach naszej przeszłości dziejowej oraz informacyjne o przemianach ustrojowych na okupowanych ziemiach Królestwa. Zdobył sobie mir wśród warszawskich intelektualistów, z którymi kontakty nawiązane już od pierwszej podróży naukowej w r. 1900, gdy towarzyszył B. Ulanowskiemu w poszukiwaniach archiwalnych i bibliotecznych na ziemiach Królestwa, uległy wzmocnieniu w czasie wojny. Tamtejsi przyjaciele polityczni, uwalając K-ę za znawcę stosunków polsko-litewskich w przeszłości dziejowej, wysunęli go jako eksperta w łonie niedoszłej delegacji polskiej, która miała reprezentować Radę Regencyjną w rokowaniach toczonych w Brześciu Lit. w r. 1918. Z inicjatywy tych samych kół w czasie rokowań wersalskich bawił w r. 1919 w Paryżu, czynny jako ekspert w Polskim Biurze Prac Kongresowych (opublikował wówczas w Paryżu kilka memoriałów tyczących spraw litewsko-białoruskich i ukraińskich, w których skłaniał się do koncepcji federalistycznych). Poważniejszą rolę polityczną odegrał w r. 1925 jako przewodniczący delegacji polskiej, która doprowadziła do zawarcia traktatu tzw. likwidacyjnego z Czechosłowacją (uregulowanie sporów wywołanych wytyczeniem granicy polsko-czeskiej i zakresem uprawnień mniejszości narodowych). Kontynuując, aż do r. 1926, swą działalność publicystyczną, K. w okresie powojennym zainteresował się prawem publicznym i międzynarodowym. W cyklach wykładów wygłaszanych w ramach Szkoły Nauk Politycznych przy Wydziale Prawa UJ w l. szk. 1921/2-1926/7 K. skupiał uwagę na zagadnieniach zasadniczych dla losów odrodzonego państwa: Liga Narodów, Śląsk, Gdańsk, Wilno, mniejszości narodowe, Galicja wschodnia. Z licznych publikacji najpoważniejszą była książka Polskie prawo polityczne według traktatów, ogłoszona w 2 częściach (Kr. 1923). Owocem stałych zainteresowań K-y polityką bieżącą był zarys współczesnych dziejów Polski pt. Polska Odrodzona, którego ukazały się 4 wydania (1. i 2. wyd.: 1914-21, Kr. 1921 i 1922; 3. i 4. wyd.: 1914-28, Kr. 1928 i 1935).
Publicystyka nie zdołała oderwać K-y od problematyki historyczno-prawnej ani w czasie wojny, ani po jej zakończeniu. W r. 1914 K. ogłosił książkę o rozwoju urządzeń politycznych i społecznych Litwy jako tom II Historii ustroju Polski w zarysie (Lw. 1914, 2. wyd. Lw. 1921, przełożoną w r. 1916 na język litewski), zaś w trzy lata później tomy III i IV (Lw. 1917), poświęcone przedstawieniu ustroju, w który zaborcy wtłoczyli ziemie dawnej Rzeczypospolitej po rozbiorach. Potraktowane przez K-ę jako podręcznik uniwersytecki, chociaż w r. 1920 ukazało się ich drugie wydanie, nie odbiły się głośniejszym echem, mimo ich użyteczności w badaniach nad przemianami ustrojowymi ziem polskich w okresie niewoli. W czasie I wojny ukazało się nowatorsko pomyślane wydawnictwo Regestra theolonei aquatici Wladislaviensis saeculi XVI (Kr. 1915), opracowane wraz z F. Dudą, owoc dawniejszych zainteresowań problematyką historyczno-gospodarczą. Wobec wprowadzenia po wojnie do programu studiów prawniczych polskiego prawa sądowego jako przedmiotu obowiązkowego powstała potrzeba dostarczenia odpowiedniego podręcznika. K. choć problematyką tą interesował się niewiele, ogłosił krótki zarys Dawnego polskiego prawa sądowego (Lw. 1921, 2. wyd. Lw. 1927), którego część pierwszą poświęcił prawu karnemu, zaś część drugą dawnemu polskiemu prawu procesowemu. Pisząc o postępowaniu sądowym tylko w oparciu o akty normatywne i staropolską literaturę procesową, K. zdawał sobie sprawę z tymczasowości swych ustaleń i skierował do źródłowych badań monograficznych swych uczniów (J. Rafacza, M. Grażyńskiego i A. Vetulaniego). Tematykę procesową w polemice z uczniami K-y podjął również romanista krakowski R. Taubenschlag, zwracając uwagę na oddziaływanie praw obcych na średniowieczne prawo polskie.
Równolegle, w wykonaniu zlecenia władz PAU, doprowadził K. do ogłoszenia wydawnictw od dawna przygotowanych do druku przez B. Ulanowskiego (zm. 1919). Ich serię rozpoczęły „Wizytacje dóbr arcybiskupstwa gnieźnieńskiego i kapituły gnieźnieńskiej z XVI w.” (Kr. 1920), opatrzone przez K-ę przedmową oraz indeksem osób i miejscowości, dalej zaś rękopiśmienne teksty łacińskie polskich statutów ziemskich z XIV i XV wieku (Kr. 1921, Arch. Kom. Prawn. PAU, II i IV), wzbogacone przedmowami K-y i uzupełnieniem opisów rękopisów pozostawionych przez B. Ulanowskiego, do których A. Kłodziński dodał tablice konkordancyjne oraz obszerne dwutomowe wydawnictwo wyimków z ksiąg sądowych wiejskich, bezcennego źródła do badań nad dziejami kultury umysłowej i materialnej ludności chłopskiej (Kr. 1921, Starod. Prawa Pol. Pomn., XI i XII). Dopiero z czasem pomyślał o ogłoszeniu własnych wydawnictw, nad którymi rozpoczął prace już w czasie wojny: Akta sejmikowe województwa krakowskiego T. 1 1572-1620 (Kr. 1932), Polskie ustawy i artykuły wojskowe od XV-XVIII wieku, wzorowo wydane, wraz z W. Semkowiczem, Akta unii Polski z Litwą 1385-1791 (Kr. 1932) oraz opracowane wspólnie z A. Mańkowskim Polskie ustawy wiejskie XV-XVIII wieku, (Kr. 1938, Arch. Kom. Prawn. PAU, XI). Opracowując wydawnictwa tekstów historyczno-prawnych, był świadomym kontynuatorem działalności A. Z. Helcla, M. Bobrzyńskiego i B. Ulanowskiego, traktujących wydawnictwa jako nieodzowny warunek rozszerzenia podstawy badawczej ułatwiającej prace konstrukcyjne. K. głosił pogląd i pouczał swych uczniów, iż wobec stałego postępu nauki prace monograficzne i na nich oparte podręczniki muszą z czasem tracić swą użyteczność, natomiast dobre wydawnictwa niełatwo zniszczy ząb czasu.
Już w czasie wojny rozpoczął K. opracowywanie charakterystyki źródeł poznania praw obowiązujących w dawnej Polsce, ich wartości badawczej wraz z wskazówkami, gdzie należy ich szukać. Wyniki swych rozważań wraz z wykazem najważniejszej literatury oraz zestawieniem drukiem ogłoszonych wydawnictw poszczegól-nych typów źródeł ogłosił w dwutomowej Historii źródeł dawnego prawa polskiego (Lw. 1925). Tom I poświęcił źródłom ziemskiego prawa koronnego, zaś tom II pomnikom prawa obowiązującego w poszczególnych dzielnicach wielonarodowej, wielowyznaniowej i wielostanowej Polski feudalnej. Przy opracowaniu ustępów o źródłach i literaturze partykularnego polskiego prawa kanonicznego korzystał z ustaleń napisanych przez S. Zachorowskiego (zm. 1919) oraz z uwag W. Abrahama. Tom II wzbogacił - jako część trzecia Historii źródeł - rozprawą o archiwach i bibliotekach polskich, dzisiaj wobec zniszczeń wojennych i postępów nauki zdezaktualizowaną. Historia źródeł, do dnia dzisiejszego niezastąpiona, zapewniła mu w r. 1926 nagrodę PAU im. Probusa Barszczewskiego. W r. 1918 został K. członkiem czynnym PAU i od t. r. aż do śmierci był przewodniczącym jej Komisji Prawniczej. W l. 1919-26 zajmował stanowisko sekretarza Wydziału Historyczno-Filozoficznego PAU. Nową kartę w działalności K-y otworzyło powierzenie mu w r. 1926 godności sekretarza generalnego PAU. Oddał się jej sprawom z zapałem. Choć w okresie międzywojennym PAU nigdy nie odzyskała dawnej zamożności, tym niemniej dzięki dotacjom rządowym i wpływającym z czasem darowiznom majątków rolnych, leśnych i stawowych jej stan majątkowy uległ znacznej poprawie. Gdy dawniej majątki ziemskie spieniężano, doświadczenie lat wojennych i powojennej dewaluacji nakazywało zatrzymanie ich w własnym zarządzie PAU. K. okazał się znakomitym gospodarzem. Dochody z stałych dota-cji oraz z własnych majątków pozwalały na kontynuowanie fundamentalnych dawnych wydawnictw, jak „Bibliografia” Estreicherów i „Atlas Historyczny Polski” oraz powstanie nowych, jak np. „Polski Słownik Biograficzny” i prace nad Śląskiem w jego granicach piastowskich, dla których K. umiał znaleźć odpowiednie fundusze. Szczególną opieką otaczał stacje naukowe PAU w Rzymie i w Paryżu. Doniosłe znaczenie naukowe i polityczne miało uruchomienie w r. 1934 przy Bibliotece Polskiej w Paryżu Centre d’Études Polonaises, początkowo z dwoma, od r. 1936 z trzema katedrami (literatury polskiej — poeta Paul Cazin, Polski współczesnej — H. de Montfort, historii wojska polskiego od r. 1918 — gen. L. Faury), z własnymi publikacjami. Wybitną rolę odegrał K. w dalszych posunięciach organizacyjnych: powołanie w obrębie PAU nowego Wydziału Lekarskiego (1930) i stworzenie w r. 1931 Komitetu Porozumiewawczego czterech polskich akademickich towarzystw naukowych (PAU, Tow. Naukowe w Warszawie i we Lwowie, Akademia Nauk Technicznych). Przy Komitecie tym utworzono z czasem (1936) Radę Nauk Ścisłych i Stosowanych oraz związanych z nią 15 komitetów naukowych. Był to poważny krok w kierunku planowania i koordynowania działalności naukowej i technicznej we wszystkich kierunkach nauk teoretycznych i stosowanych oraz oddziaływania na kierunek polityki w tych dziedzinach władz rządowych, którym przedkładano obszerne memoriały i dezyderaty. Zawsze bardzo blisko związany ze środowiskiem historycznym, był K. od r. 1932 aż do śmierci prezesem Krakowskiego Oddziału Polskiego Tow. Historycznego. W r. 1935 przewodniczył na Zjeździe Historyków Polskich w Wilnie, w r. 1937 był delegatem Rządu i jednym z przewodniczących Zjazdu Historyków Państw Bałtyckich w Rydze, a w r. n. przewodniczącym delegacji polskiej na Międzynarodowym Kongresie Historyków w Zurychu.
W swym życiu publicznym miał K. i okresy niełatwe. Nie chcąc narazić PAU na trudności ze strony władz rządowych nie podpisał w r. 1931 protestu brzeskiego, mimo iż odegrał poważną rolę w jego redakcji. Natomiast ostro, chociaż bezskutecznie, przeciwstawił się jako przewodniczący komisji rektorskiej i rektor UJ rządowemu projektowi ustawy o szkołach akademickich, ograniczającej wolność nauki i samorząd uni-wersytetów na posiedzeniu Sejmowej Komisji Oświatowej w r. 1933.
Rola, jaką K. odegrał w pchnięciu naprzód polskiej nauki historycznej, trud organizacyjny i jego wyniki były doceniane zarówno w kraju jak i za granicą. Był członkiem zagranicznym Czeskiej Akademii Nauk i Umiejętności (od 1915), Spolecnosti Safarikovej w Bratysławie, członkiem zagranicznym Węgierskiej Akademii Nauk (od 1929), członkiem korespondentem Académie des Sciences Morales et Politiques w Paryżu, doktorem honoris causa Uniw. Stefana Batorego w Wilnie (1929), zaś z okazji jubileuszu 40-lecia pracy naukowej, uroczyście obchodzonym przez polską naukę historyczną, w r. 1938 doktorem honoris causa UJ. W t. r. został wyróżniony medalem Wydziału Prawa uniwersytetu w Nancy. Był odznaczony m. in. Krzyżem Komandorskim (1923), a następnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (1930), był oficerem francuskiej Légion d’Honneur. W 1. 1932/3 sprawował obowiązki rektora UJ. W r. 1939 powierzono mu prezesurę PAU.
Zaledwie objął tę wysoką godność, wybuchła 1 IX 1939 r. druga wojna światowa. Przyniosła ona grabież z trudem odbudowanych majątków PAU oraz zupełne zamknięcie jej działalności. K. mimo namów nie opuścił Krakowa. Objął funkcje zastępcy przewodniczącego Obywatelskiego Komitetu Pomocy, którym był metropolita krakowski, książę Adam Stefan Sapieha. Pełnił je aż do dnia uwięzienia wraz z innymi profesorami UJ (6 XI 1939) i wywiezienia do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Powrócił zeń w pierwszej połowie lutego 1940 r. ze zdrowiem zniszczonym, ale niezłomny. Mimo że ze swymi trzema córkami żył w bardzo ciężkich warunkach materialnych, nie dał się skusić dwukrotnym propozycjom współpracy z Institut für Deutsche Ostarbeit. Ciężko i długo chorował po utracie jednej z swych córek zmarłej w r. 1942, wybitnej angli-stki Heleny. Był dziekanem wydziału prawa tajnego uniwersytetu krakowskiego. Pod koniec okupacji opracował projekt reformy studiów prawnych, który zmierzał do bliższego powiązania ich z innymi naukami społecznymi. Czynnie współpracował z komitetem pomocy dla ludności Warszawy, sprzedając wszystko, co miał wartościowego, poza swą cenną biblioteką, i wspierając potrzebujących kolegów. Mimo fatalnego stanu zdrowia wyjechał w czerwcu 1945 r. do Moskwy, by reprezentować PAU na uroczystościach jubileuszowych Akademii Nauk Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Wziął podówczas udział w rokowaniach moskiewskich w sprawie powołania Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Został też wtedy dokooptowany jako poseł do Krajowej Rady Narodowej, w której nie odegrał czynnej roli. Mimo stale pogarszającego się zdrowia kończył pisany w czasie wojny podręcznik Wstęp do nauki o państwie i prawie (Kr. 1946), ogłoszony z przedmową J. Landego już po śmierci K-y. Ogłosił liczne artykuły w „Tygodniku Powszechnym” i współdziałał przy tworzeniu „Tygodnika Warszawskiego”. Jako druk powielony wydał w r. 1945 Projekt reformy studiów prawniczych oraz W sprawie organizacji nauki polskiej. Ukończył 5. wydanie Polski Odrodzonej, doprowadzając swe uwagi o dziejach międzywojennych do r. 1939. Ożeniony z warszawianką Janiną Domaszewską (1912), był ojcem Anny Pojnarowej, profesora etnografii, Heleny i Magdaleny Zielińskiej. Zmarł 7 I 1946 r. i został uroczyście pochowany w Krakowie. Spuścizna po K-ie znajduje się w Archiwum Oddziału PAN w Krakowie, w Archiwum UJ oraz w posiadaniu rodziny. Wśród nieopublikowanych prac K-y znajdują się m. in. Wspomnienia pamiętnikarskie oraz pismo z r. 1945 w obronie przedwojennej działalności PAU.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 20:42, 10 Sty 2009 |
|
|
bebki
Student
Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Chołoniewski Myszka Antoni, h. Korczak (1872-1924), dziennikarz i publicysta, ur. 23 X w Kawsku, pow. Stryj w Małopolsce wschodniej. Ojciec jego Ferdynand stracił swą majętność w pow. rohatyńskim wskutek konfiskaty za udział w powstaniu węgierskim 1848 r., w którym jako porucznik artyl. walczył pod generałem Bemem. Matką Antoniego była Katarzyna Hrynkiewiczówna. Ch. miał młodość ciężką. Rodziców stracił wcześnie i żył, zdany na własne siły, zwłaszcza że nie chciał udawać się o pomoc do majętnych krewnych. Do gimnazjum uczęszczał w Stryju, już w tym czasie zarabiał na swe utrzymanie, pisując korespondencje ze Stryja i z Podkarpacia do gazet lwowskich. Pisał zaś tak poważnie i rzeczowo, iż redakcje i nie domyślały się w swym stryjskim korespondencie 15-letniego gimnazjalisty. Co więcej, J. I. Kraszewski, przygotowując do druku w r. 1886 „Sen w Podhorcach” ks. Stanisława Chołoniewskiego, zwrócił się do znanego sobie tylko z korespondencji A. Ch. z prośbą o napisanie wstępu do tego utworu z podaniem wiadomości o życiu i pismach znakomitego krewnego. Życiorys ten, zredagowany treściwie i z zacięciem pisarskim, podpisał 14-letni autor pseudonimem Antoni Stanisław Olechnowicz. W r. 1891 przeniósł się Ch. do Lwowa i wstąpił do redakcji „Przeglądu”, gdzie odbył praktykę dziennikarską pod kierunkiem Ludwika Masłowskiego. Po 3 latach przeszedł do redakcji „Dziennika Polskiego”. Tutaj zwrócił na siebie uwagę ogółu swoimi krótkimi felietonami z chwili bieżącej, pełnymi życia i werwy. Niebawem przeniósł się do „Słowa Polskiego”, gdzie objął dział kultury i spraw ogólnonarodowych. Równocześnie pisał korespondencje z Galicji do petersburskiego „Kraju” Erazma Piltza oraz do krakowskiego „Życia”, któremu donosił o ruchu umysłowym i artystycznym Lwowa. Z obserwacji tego ruchu i z zamiłowań literackich Ch-go wynikła pierwsza jego publikacja książkowa: Nieśmiertelni (1898), w której z humorem nakreślił ok. 50 sylwetek ówczesnych najwybitniejszych literatów lwowskich. Ch. z zamiłowaniem studiował historię powszechną i ojczystą, na niej kształcił się i zaprawiał swój zmysł krytyczny. Natomiast czynne życie polityczne nie pociągało go, nie umiał poddać się programom i autorytetom partyjnym. Cicha współpraca z Piltzem, któremu pomagał w pisaniu książek przeciw Nar. Demokracji (pseud. Scriptor: Nasza młodzież, Nasze stronnictwa skrajne, Kr. 1903) była powodem jego wystąpienia ze „Słowa Polskiego”. Lwowska Macierz Szkolna powierzyła mu nadpisanie życiorysu Tadeusza Kościuszki (1902, 3 wydania). Jest to książka popularna, opracowana starannie i z wielkim pietyzmem dla bohatera, którego Ch. uważał za uosobienie najczystszej i najszlachetniejszej polskości.
W r. 1903 przeniósł się Ch. do Krakowa, gdzie niebawem (1905) objął kierownictwo filii redakcji i administracji warszawskiego dwutygodnika „Świat” Stefana Krzywoszewskiego. W Krakowie bujnie rozwinął się jego talent i wzmogła się działalność publicystyczna (pamiętny artykuł o arystokracji pt. Nieobecni). Uwolniony od pospiesznej pracy dziennikarskiej, mógł obecnie spokojnie obmyślać swe artykuły i zbierać potrzebne do nich materiały. Zwiedził też w tym czasie Śląsk, Wielkopolskę i Pomorze, a poznawszy osobiście kraj i ludzi, podjął żarliwą propagandę obrony polskości na kresach zachodnich. Poświęcił tej sprawie m. i. broszurę Nad morzem polskim (1912), w której zwracał myśl polską ku rewindykacji tych ziem i nawoływał do skierowania ruchu turystycznego z Polski nad polskie morze. On pierwszy zwrócił uwagę polskiego ogółu na małą osadę rybacką Gdynię, spędzał tam wraz z rodziną wakacje letnie (1912-4) i przyczynił się do założenia pierwszego pensjonatu dla letników z Polski. Rozwiązanie kwestii żydowskiej widział na drodze tworzenia za przykładem Wielkopolski polskiego stanu średniego i polskich placówek pracy i wytwórczości. Poglądy swoje w tej sprawie ogłosił w krakowskiej „Krytyce” W. Feldmana, co daje miarę jego stanowiska rzeczowego i wolnego od nienawiści rasowej, oraz w osobnej odbitce: W sprawie żydowskiej. Trzy listy polemiczne (1914).
Wybuch wojny światowej odciął Ch-go od centrali „Świata”. Wtedy warsztatem jego pracy dziennikarskiej stał się krakowski „Głos Narodu”. Ch. podzielał w zupełności jego orientację koalicyjną i w artykułach swych tępił germanofilizm rodaków, demaskował wrogą Polakom politykę pruską, wskazywał na nieuchronną klęskę państw centralnych, a przyszłość Polski widział w przymierzu z Francją i w uzyskaniu własnego brzegu morskiego. Nie mogąc ze względu na cenzurę austriacką pisać otwarcie, posługiwał się półsłówkami i domyślnikami, narażając się mimo to i wciąż ryzykując swą wolność. Był to niebezpieczny Taniec wśród mieczów, jak Ch. zatytułował wybór artykułów z tego czasu, wydany po wojnie (1920). Pod wrażeniem wypar-cia wojsk rosyjskich z ziem polskich napisał broszurę Istota walki polsko-rosyjskiej (1916), w której, wbrew poglądom m. in. St. Kutrzeby, starał się wykazać, że przyczyną wiekowych walk między Polską a Rosją były nie tyle konflikty kulturalne i religijne, ile raczej przeciwieństwo interesów i rywalizacja dwóch ekspansji państwowych. Dziełem, które ugruntowało sławę publicystyczną Ch-go, jest jego syntetyczna broszura Duch dziejów Polski (1917, 4 wydania), przetłumaczona niebawem na języki niemiecki, francuski, angielski, rumuński i bułgarski. Jest to rehabilitacja dawnej Polski, przesadnie potępianej przez naszą historiografię postyczniową. Książka ta wywarła duże wrażenie. Ze strony zawodowych historyków wywołała liczne uwagi krytyczne, lecz w społeczeństwie, skołatanym przejściami wojennymi, podniosła samopoczucie narodowe i zaufanie we własne siły, gdyż wykazała wartość polskiego dorobku moralnego i politycznego oraz zdolność narodu do samodzielnego życia państwowego w przyszłości. Na zarzuty jednostronności i idealizowania dawnej Polski odpowiedział Ch. w przedmowie do wydania II, powtórzonej w wyd. następnych, oraz obszerniej w „Głosie Narodu” i w odbitce stamtąd pt. O kierownicze idee przeszłości (1919). Poglądy Ch-go na przeszłość polską kształtowały się pod wpływem nowszej historiografii (O. Balzer, St. Kutrzeba, J. Siemieński), głównie jednak pod urokiem Stefana Buszczyńskiego („Obrona spotwarzonego narodu”), którego Ch. był gorącym zwolennikiem (wydał niektóre jego dzieła, zwłaszcza głośne „La décadence de l’Europe”).
Tworzenie się państwa polskiego i ustalenie jego granic pobudziło Ch-go do niezmiernie żywej akcji propagandowej i publicystycznej. Piórem i żywym słowem uświadamiał ogół polski o konieczności odzyskania morza i Gdańska, w Krakowie, na prowincji i na Śląsku Cieszyńskim organizował zebrania i wiece, z których wysyłano do Wersalu setki telegramów w sprawie granic Polski. Pod wrażeniem przyznania nam tylko części należnego wybrzeża morskiego bez Gdańska napisał broszurę Gdańsk i Pomorze gdańskie (1919, również po franc. Dantzig ville polonaise), w której wyraża przekonanie, że sprawa Gdańska mimo uchwały konfer. pokojowej nie jest ostatecznie przesądzona i że przyszłość rozstrzygnie ją na naszą korzyść. Zaognionej wówczas kwestii żydowskiej poświęca 2 broszury: Co myśleć o rozruchach przeciw Żydom i My, kongres i Żydzi (1919). W pierwszej przestrzega lud polski przed rozruchami przeciw-żydowskimi ze względów etycznych i z powodu ich szkodliwości dla budującego się Państwa, w drugiej odsłania antypolską kampanię nacjonalizmu żydowskiego w przededniu załatwienia sprawy Polski na forum międzynarodowym. W r. 1919 przeniósł się Ch. do Sopotu, następnie do Gdańska, aby tam pracować nad odbudowaniem polskości kresów zachodnich. Równocześnie zabierał głos w innych ważnych sprawach polskich. W broszurze Dialog o Polsce i małych narodach (1920) wykazywał, że zabezpieczenie przyszłości Polski należy upatrywać w sojuszu z przyszłą unią tzw. małych i średnich narodów. Oświadczył się też za tworzeniem między Polską a Rosją państw buforowych oraz za daleko idącym spełnieniem kulturalnych postulatów Rusinów w Małopolsce wsch. W broszurze Na rozstajnej drodze. Po odparciu bolszewików (1920) rozpatrywał czynniki, które należy uwzględnić przy naszym posuwaniu się na wschód w pościgu za bolszewikami, aby za ewentualne błędy na wschodzie nie zapłacić stratami na zachodzie. Propagandzie sposobów uczynienia Polski państwem silnym, kulturalnym i nowoczesnym poświęcił broszurę Państwo Polskie, jego wskrzeszenie i widoki rozwoju (1920). W Obrachunku stuletnim (1921) umacnia wiarę narodu we własne siły, wskazując, że odzyskaliśmy własne państwo dzięki odporności i sile moralnej, które i na przyszłość stanowić będą fundament Polski. Działalność publicystyczna Ch-go w Gdańsku naraziła go na szykany ze strony senatu, wskutek których musiał opuścić W. Miasto i osiedlił się w Bydgoszczy, gdzie już przedtem leczył się u jednego z tamtejszych lekarzy. Zawsze wątły i słabego zdrowia, mimo choroby pracował jednak niestrudzenie. Pisywał w sprawach Pomorza do prasy warszawskiej, głównie do „Rzeczypospolitej” oraz do „Dziennika Poznańskiego” i miejscowego „Dziennika Bydgoskiego”. W r. 1922 założył własne czasopismo „Zmartwychwstanie”, miesięcznik dla spraw zagadnień narodowych polskich ze szczególnym uwzględnieniem spraw kresowych. Pismo to wychodziło od lipca do grudnia 1922. Większości artykułów dostarczał sam Ch. Jego staraniem powstał też Instytut Narodowy w Wąbrzeźnie, który miał stać się ogniskiem myśli narodowej i wydawnictw, dotyczących kresów zachodnich. Propagandzie Po-morza miała też służyć założona w r. 1923 „Biblioteka Pomorska, dwumiesięcznik poświęcony sztuce, nauce i literaturze”, której wyszedł tylko pierwszy tom. Na kontynuowanie tego czasopisma zabrakło mu już sił. Zniedołężniały na ciele, zakończył w ciężkiej męce pracowite życie 13 V 1924. Pochowano go na cmentarzu w Bydgoszczy. Społeczeństwo miejscowe uczciło jego pamięć uroczystym obchodem, tablicą pamiątkową na domu, w którym mieszkał i umarł, oraz nazwaniem (1927) jednej z ulic jego imieniem. Ch. pozostawił wdowę Kamillę z Głuchowskich i dwóch synów: Mieczysława i Bolesława.
Oprócz wymienionych powyżej wydał Ch. jeszcze broszury: Spór o terminy polityczne (1914), Niemieckaja apasnost (1914) i List otwarty do sir Reginalda Towera, Wys. Komis. Ligi Narodów w Gdańsku (1920). Wiele artykułów podpisywał pseudonimami, jak Pełka, Szary, Korczak, Stosław, lub inicjałami A, C. Był rasowym publicystą. Posiadał umysł żywy i bystry, talent publicystyczny wybitny i duże zdolności pisarskie. Niezmiernie wrażliwy na wszystko, co dotyczyło narodu, w lot ujmował istotę zagadnień i wypadków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 20:43, 10 Sty 2009 |
|
|
Sensi
Moderator
Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 400 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z-Łodzi-eje |
|
|
|
| | Co do examinu to mam nadzieję, że nie bedzie jakiś chamskich pytań, tylko jakies zagadnienia np scharakteryzuj szkołę Krakowską , albo Warszawską. |
Nie chciałam zakładać nowego tematu, ponieważ zdawałam wczoraj zerówkę oto pytania jakie się pojawiały:
1.Struktury organizacyjne naukę historyczną w Polsce XIX wieku.
2.Oświecenie w Europie- przedstawiciele, poglądy.
3.Szkoła warszawska
4.Optymistyczna szkoła- 20lecie.
5.Historiozofia- wyjaśnienie pojęcia, przykłady twórców itede.
Mówiąc ogólnie egzamin spoko, jedno pytanie z lektur i drugie z podręcznika/wykładów.
__________
Posprzątane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 18:52, 22 Sty 2009 |
|
|
Beton
BoB Budowniczy
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 855 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pycholandia |
|
|
|
a wykłady wystarczą, czy trzeba lookać do Grabskiego??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 15:06, 07 Lut 2009 |
|
|
Sensi
Moderator
Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 400 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z-Łodzi-eje |
|
|
|
Nie przeczytajcie Grabskiego i połączcie to z wykładami, dużo się pokrywa.
I warto przejrzeć notatki z kursów, bo u nas w pierwszym terminie na egzaminie, była obecna i zadawała pytania mgr Brzezińska, więc u was też może być Jola, Róża czy jak tam ona ma
ps. Warto również znać współczesnych historyków, przeczytać biogram Grabskiego, bo takie pytania też się pojawiały.
Nie zapomnijcie też o malarstwie historycznym, poczytajcie o Matejce i jego przesłaniu historycznym.
O znajomości lektur przypominać nie muszę, bo one ustawiają cały egzamin.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sensi dnia Sob 15:25, 07 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 15:25, 07 Lut 2009 |
|
|
Beton
BoB Budowniczy
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 855 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pycholandia |
|
|
|
nie fajnie, bo Grabski jest beeeeeeee
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 18:48, 07 Lut 2009 |
|
|
Kcramsib
naczelny maruda
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 659 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź |
|
|
|
Zakuć, zaliczyć, zapomnieć, zapić Niby złapałem ducha tego czegoś ale wiedza jakoś mi nie wchodzi, zwłaszcza biografie tych wszystkich historyków (poza Szujskim ale do niego mam sentyment ze względu na referacik)...
Btw - czy ktoś mi po polsku i ludzku wyjaśni co to qrde znaczy "nomologia"?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 19:19, 07 Lut 2009 |
|
|
Beton
BoB Budowniczy
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 855 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pycholandia |
|
|
|
nauka o prawach rządzących światem, np. do takich praw należy grawitacja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 20:25, 07 Lut 2009 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|